Maryla Rodowicz pierwszy raz mówi o ojcu. Padły smutne słowa
24.07.2018 21:29, aktual.: 25.07.2018 07:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Maryla Rodowicz zebrała się na prawdziwą szczerość. Wyznała, że praktycznie nie znała swojego ojca. Nowy wywiad jest niejako rozliczeniem się piosenkarki z przeszłością.
Maryla Rodowicz w rozmowie z "Vivą" powiedziała, że w jej życiu właściwie nie było ojca. Miała zaledwie 3 lata, gdy trafił do więzienia w wyniku stalinowskich czystek. Nie widziała go przez 5 lat. – Kiedy go wypuścili, zamieszkał w Bydgoszczy ze swoimi rodzicami, a ja bardzo rzadko się z nim widywałam – ujawniła piosenkarka.
Dodała, że próbowała się do niego zbliżyć w czasie jego choroby - Wiktor Rodowicz miał raka płuc. – Leżał w szpitalu. Odwiedziłam go tam, a on zabrał mnie na korytarz i szeptem powiedział, że mogą go podsłuchiwać. Miał obsesję z poprzednich lat – przyznała. Tak naprawdę jednak nie udało się go jej poznać. Dowiadujemy się, że bliżej była ze swoim ojczymem.
Na pytanie, czy odczuwała brak taty w swoim życiu, Maryla szczerze stwierdziła, że "nie bardzo". Podczas wspólnych spotkań, jak czytamy, bardziej zajmował się swoją pracą, niż córką. – Nie miałam z nim kontaktu, bo cały czas siedział w lesie. Był entomologiem – tłumaczyła w rozmowie gwiazda. I nie czuła wcale z tego powodu żalu. – Nie miałam jakiejś wyraźnej potrzeby posiadania ojca. Nawet nie wiedziałam, jak to jest mieć ojca – przyznała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl