Blisko ludziMatka z dzieckiem wyproszona z poczty za karmienie piersią

Matka z dzieckiem wyproszona z poczty za karmienie piersią

Młoda kobieta wybrała się ze swoim trzymiesięcznym synkiem na pocztę. Chciała go nakarmić piersią. Niestety, została wyproszona z budynku. Karmienie piersią w miejscach publicznych wciąż wzbudza skrajne reakcje.

Matka z dzieckiem wyproszona z poczty za karmienie piersią
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

28.01.2017 | aktual.: 28.01.2017 15:24

Do tego incydentu doszło we włoskim Piemoncie. - W żadnym miejscu nie można zabronić karmienia piersią - tak włoska minister publicznej administracji Marianna Madia zareagowała na wydarzenie. Włoskie media podkreślają, że ta sprawa prawdopodobnie doprowadzi do zmiany we wszystkich publicznych urzędach. Minister Madia zapowiedziała, że zostanie wydane stosowne rozporządzenie.

Francesca Castelli opowiedziała na portalu społecznościowym i w prasie, że kiedy jej synek zaczął płakać z głodu, najpierw poprosiła urzędniczkę o zaprowadzenie do łazienki lub pokoju, gdzie mogłaby nakarmić dziecko nikomu nie przeszkadzając. Powiedziano jej, że takiego miejsca nie ma. Usiadła w rogu sali i tam zaczęła karmić dziecko. Wtedy podszedł do niej mężczyzna, który przedstawił się jako dyrektor urzędu i oznajmił, że dozwolone jest wyłącznie karmienie niemowląt butelką, a następnie wyprosił ją.

- Dyrektor mówi coś takiego? Nie istnieją żadne przepisy w tej sprawie we Włoszech i nie ma żadnego zakazu karmienia dzieci w miejscach publicznych - podkreśliła Castelli. Przyznała też, że usłyszała jeszcze jeden komunikat. - Powiedziano mi, że w urzędzie obowiązuje też obowiązek nakładania psom kagańców, a także, że nikt, nawet osoby starsze, nie może nigdzie opierać o ścianę lasek. Dodano, że kara za to wynosi nawet 1700 euro. Nie byłam w stanie zrozumieć tych porównań - podkreśliła.

Zdarzenie to wywołało ożywioną dyskusję, a także natychmiastową reakcję minister administracji. Zauważono, że takich przypadków jak w Bielli przytrafia się we Włoszech dość dużo. Po wcześniejszym incydencie w restauracji w Imperii zebrano 26 tysięcy podpisów pod petycją o opracowanie przepisów chroniących matki karmiące w miejscach publicznych.
Przypomina się przy okazji, że kiedy papież Franciszek chrzcił niemowlęta w Kaplicy Sykstyńskiej, powtarzał, że jeśli dzieci są głodne, mamy mogą spokojnie nakarmić je w kaplicy.

Dodajmy, że również w Polsce publiczne karmienie piersią wywołuje skrajne emocje. Magdalena Juda z Warszawy wraz z dzieckiem odwiedziła niedawno targi mody, które odbywały się na PGE Narodowy, jednak nie było to miłe popołudnie. - Ochrona PGE Narodowy wyprosiła mnie i moje sześciomiesięczne dziecko ze strefy HUSH warsaw za to, że... karmiłam je piersią. Według pani, która podeszła do mnie (siedziałam w ustronnym miejscu, dyskretnie zasłonięta) z dwójką kolegów, było to nieodpowiednie miejsce i powinnam przenieść się (w połowie karmienia!) do specjalnie przeznaczonego pokoju – mówi Magdalena Juda. Przedstawiciele stadionu przeprosili matkę i zapewnili, że dysponują specjalnym Pokojem Matki i Dziecka. - Przepraszamy mamę która poczuła się dotknięta sytuacją, zapewniamy, że nie to było naszą intencją – mówiła WP.PL Monika Borzdyńska, rzeczniczka PGE Narodowy.

Z kolei zaledwie miesiąc temu zapadł wyrok w podobnej sprawie. Pani Liwia była oburzona, kiedy, chciała nakarmić dziecko w jednej z sopockich restauracji, a kelner kazał jej się „powstrzymać” lub załatwić tę sprawę w toalecie. - Czułam się, jakby ktoś dał mi w twarz – mówiła. Postanowiła pójść do sądu, by walczyć o prawa wszystkich kobiet karmiących dzieci piersią. Domagała się przeprosin i zadośćuczynienia. Co ciekawe, przeprosin od pani Liwii domagał się także właściciel restauracji.

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku wspierało ją Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego. - To dosyć precedensowa sprawa. Powołujemy się na ustawę wolnościową, a w pozwie złożyliśmy wniosek o zapytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy wyproszenie z restauracji w trakcie posiłku ze względu na karmienie piersią jest dyskryminacją – tłumaczył w rozmowie z TVN24 Krzysztof Śmiszek, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił pozew.
W precedensowym wyroku uznał, że do dyskryminacji nie doszło.

Zobacz także! Kożuchowska: Kiedy pojawia się dziecko, nagle każda z nas jest prawie Napoleonem

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (393)