Matka ze szmatą, syn na kanapie. Ministerstwo reklamuje nowoczesną szkołę
Ministerstwo Edukacji Narodowej produkuje spoty, żeby przekonać nas do swojej reformy. Problem w tym, że taką fatalną retoryką jeszcze bardziej się pogrąża.
15.03.2017 | aktual.: 16.03.2017 09:17
W spocie opublikowanym w poniedziałek przez MEN występują matka z synem.
Ona biega po mieszkaniu ze szmatą. On - niewzruszony - siedzi na kanapie, majstrując przy laptopie. Kobietę niepokoi, że sprzęty domowe nagle zaczynają włączać się same. Synek wyjaśnia: to przecież wszystko dla mamy. W szkole nauczono go programować inteligentny dom, więc mama nie będzie musiała już teraz męczyć się, sprzątając i gotując.
Wśród komentujących jak zwykle burza: nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Prace domowe mamy, to jakby- zdaniem tego, kto ów spot reżyserował - jej święty obowiązek. Choć teraz nadeszła wiekopomna chwila - w 2017 roku odciążył ją jej szlachetny syn. Nowoczesna szkoła nauczyła go programować sprzęty, które ją wyręczą. Nie będzie robić tego, co musi. Co od wieków jest jej niekwestionowana powinnością. Własnymi rękami nie mógł sprzątnąć domu mąż (który gdzieś tam zapewne pałęta się w tle), ani żaden inny członek rodziny.
Z oczywistych względów spot zbudza w internautach złość: synek uznaje wszak, że sprzątanie to obowiązek matki. Wzbudza złość, bo powiela stereotyp, o którym nie chcemy już pamiętać.
Trudno zrozumieć, dlaczego nasz rząd, skoro już tyle razy poważnie zadarł z kobietami, robi to raz jeszcze - jakby zupełnie nieświadomy konsekwencji. Być może
- jak sądzą niektórzy - nie zrobił tego specjalnie. „Inteligentny dom” to przecież nie znaczy „przyrządy do sprzątania” i mimo że mama akurat w tym momencie sprząta, chłopiec mógł nie mieć niczego złego na myśli .
Niezależnie jednak od tego, gdzie leży prawda, jednego możemy być pewni. Spot jest po prostu zły i nieprzemyślany. Przywołując bowiem stereotypy (co - rzecz jasna - prowokuje dyskusję), odwraca uwagę od sedna - czyli inteligentnej szkoły. Niewiele internautów doceni reformę edukacji zaprezentowaną na tak trudnym do zaakceptowania przykładzie.