Matylda Damięcka przywołała słowa Dawida Podsiadło. Chodziło o Kingę Dudę
Niedawno w mediach pojawiła się informacja o nowym stanowisku Kingi Dudy. Jej praca w kancelarii, chociaż w formie wolontariatu, wywołała wiele oburzenia. Matylda Damięcka w swoim poście nawiązała do słów Dawida Podsiadły, który zwrócił się do córki prezydenta.
Na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta zamieszczono informacje, że od sierpnia córka Andrzeja Dudy zajmuje stanowisko doradcy społecznego. Pojawił się również jej biogram, z którego dowiadujemy się m.in. jakie studia ukończyła Kinga i w jakich międzynarodowych kursach brała udział.
Matylda Damięcka przywołała słowa Dawida Podsiadło
Poinformowano również, córka prezydenta ma duże doświadczenie zawodowe, które nabyła w licznych krajowych oraz międzynarodowych kancelariach prawnych, a także Parlamencie Europejskim. Andrzej Duda na swoim Twitterze zapewnił również, że jego córka za pracę w kancelarii nie dostaje żadnego wynagrodzenia, a jest to jedynie forma wolontariatu.
Niestety, nie wszystkim spodobał się ten fakt. W Internecie wylała się fala krytyki. Głos w sprawie, w swoim stylu, zabrała również Matylda Damięcka. Na jej profilu na Instagramie pojawił się prześmiewczy obrazek, a na InstaStory umieściła grafikę, która odnosiła się do słów Dawida Podsiadło.
Artysta na jednym ze swoich koncertów zwrócił się do Kingi Dudy słowami: "Kinga, taki ładny apel miałaś. Taki ładny". Nawiązał tym do słów córki prezydenta z wiecu wyborczego, podczas którego mówiła o równym traktowaniu każdego z obywateli bez względu na płeć, kolor skór, religię czy orientację seksualną.
Matylda Damięcka postanowiła odświeżyć słowa piosenkarza. "Kinga, teraz rozumiem, dlaczego taki łady apel miałaś. Taki ładny" – napisała.
Niektórzy uważają, że zatrudnienie córki prezydenta na takie stanowisko ma pomóc w ociepleniu wizerunku obecnego prezydenta. W rozmowie z WP Kobietą specjalista od wizerunku dr Krystian Dudek skomentował tę teorię. "Pani pierwsze pytanie, ale i pierwsze komentarze, które się pojawiają, wiążą się z hasłem 'nepotyzm'. Ja myślę, że to nie szło w tym kierunku, bo jeżeli ktoś miał pomysł, żeby w ten sposób ocieplić wizerunek, to istnieje za dużo ryzyko związane z właśnie takimi reakcjami. I w gruncie może być to obciążające" – wyjaśnił w rozmowie z Karoliną Błaszkiewicz.
.