Mąż czy konkubent? Kogo wybierają Polki?
Czy dla współczesnych kobiet zawarcie związku małżeńskiego jest ważne? Tak, bo daje poczucie bezpieczeństwa – twierdzą specjaliści. Z obserwacji psychologów wynika, że jeśli para żyje bez ślubu, to najczęściej dlatego, że nie chce go mężczyzna. Z drugiej strony statystyki i badania dowodzą, że wzrasta liczba nieformalnych związków. A ślub nie jest już szczytem naszych marzeń.
26.11.2015 | aktual.: 26.11.2015 10:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy dla współczesnych kobiet zawarcie związku małżeńskiego jest ważne? Tak, bo daje poczucie bezpieczeństwa – twierdzą specjaliści. Z obserwacji psychologów wynika, że jeśli para żyje bez ślubu, to najczęściej dlatego, że nie chce go mężczyzna. Z drugiej strony statystyki i badania dowodzą, że wzrasta liczba nieformalnych związków. A ślub nie jest już szczytem naszych marzeń.
W 2014 roku w Polsce zawarto ok. 188 tys. małżeństw, wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. To skok o ponad 7 tys. w stosunku do roku 2013. Wzrost liczby małżeństw zanotowano pierwszy raz od pięciu lat. Dla porównania: w 2008 roku zarejestrowano prawie 258 tys. związków, a w 2013 – jedynie niewiele ponad 180 tys.
Mniej więcej dwie trzecie małżeństw w naszym kraju to związki konkordatowe zwane wyznaniowymi, które zawierane są w kościołach i jednocześnie rejestrowane w Urzędach Stanu Cywilnego. Na drugim biegunie są związki nieformalne zwane kohabitacyjnymi albo, częściej, konkubinatami (choć między tymi pojęciami istnieją pewne różnice).
Noszą one znamiona małżeństwa, ale nie są rejestrowane w Urzędach Stanu Cywilnego. Konkubinat oznacza wspólne życie dwojga ludzi (mieszkanie pod jednym dachem, prowadzenie gospodarstwa domowego, utrzymywanie kontaktów intymnych, wspólne wychowywanie dzieci), jednak bez usankcjonowania w świetle prawa jako małżeństwa.
W niektórych państwach pary mają możliwość zarejestrowania konkubinatu, co powoduje podobne skutki prawne co ślub. Są również kraje (jak Kanada czy Wielka Brytania), gdzie formalnie konkubinatu nie można zarejestrować, ale istnieje możliwość dziedziczenia po konkubencie czy dochodzenia od niego alimentów. W Polsce osoba żyjąca w nieformalnym związku nie ma takich praw – może jedynie domagać się renty po śmierci partnera. O dziedziczeniu majątku czy wspólnej adopcji dzieci nie ma mowy.
Jest jeszcze jeden typ związków zwanych LAT od angielskich słów „living apart together”. Określa się tak długotrwały związek emocjonalny (również małżeństwo), ale oddzielne zamieszkanie. Taki stan najczęściej spowodowany jest sytuacją zawodową (dotyczy zwłaszcza par, w których jedna ze stron pracuje za granicą) czy potrzebą zachowania niezależności.
Czy dla Polek ma znaczenie, w jakim żyją związku?
Zapytałam o to psychoterapeutkę Joannę Grabowską-Osypiuk, właścicielkę poradni psycho24.pl. Specjalistka nie ma wątpliwości, że Polki wolą mieć męża. – Nawet, jeśli nie są katoliczkami. Wtedy ważny jest fakt ślubu cywilnego – mówi.
W Polsce ok. 3 proc. par żyje w konkubinacie, czyli ponad 600 tys. osób – w ciągu ostatnich 10 lat liczba nieformalnych związków wzrosła niemal dwukrotnie. Większość osób żyjących w takim związku to panny i kawalerowie; co czwarty nieformalny związek tworzą osoby, które wcześniej zawarły już związek małżeński.
Konkubinat z pewnością daje partnerom większą swobodę i niezależność. W przypadku chęci zakończenia związku nie wiąże się to z rozwodem. Aktorka Anna Dereszowska przez kilka lat była związana z aktorem Piotrem Grabowskim. Wspólnie wychowywali córkę, a jednak nie zdecydowali się na małżeństwo. „Prawdziwe uczucie nie potrzebuje potwierdzenia. Jest nam dobrze tak jak jest. Sformalizowanie związku to tylko papier, a to nie jest nam do niczego potrzebne” – mówiła aktorka w 2012 roku w rozmowie z „Super Expressem”. Związek z Piotrem Grabowskim jednak nie przetrwał. Czy byłoby inaczej, gdyby byli małżeństwem? Tego nie wiemy.
W nieformalnym związku partnerskim przez długie lata żyli Kora i Kamil Sipowicz. Na ślub zdecydowali się dopiero w grudniu 2013 roku. Spekulowano, że decyzja miała związek z chorobą piosenkarki. Zapytany o to Sipowicz w rozmowie z „Newsweekiem” powiedział: „Na legalizację związków partnerskich nie ma w Polsce szans, a przecież od dawna jesteśmy jak małżeństwo, więc chcemy korzystać z praw, jakie przysługują w Polsce małżonkom”. Faktem jest, że osoby pozostające w związku nieformalnym nie mogą chociażby uzyskać informacji o stanie zdrowia partnera bądź partnerki.
On nie chce ślubu
Obserwacje psychoterapeutki Joanny Grabowskiej-Osypiuk potwierdzają wypowiedzi na forach internetowych. Wśród nich taki: „Mam pytanie do tych, którzy pozostają ze swoim partnerem w związku niezalegalizowanym (czyli niemałżeńskim). Czemu tak? Mam chłopaka, jesteśmy razem już kilka lat. Planujemy wspólną przyszłość i co do tego, że chcemy razem spędzić życie, nie ma wątpliwości ani z mojej, ani z jego strony. Jednak on nie chce małżeństwa. Podaje wiele ku temu powodów, jednak one do mnie nie trafiają. Jestem dziewczyną, która chciałaby mieć zdeklarowany związek, zaręczyny, ślub i nowe nazwisko… Ostatnio przeczytałam, że co piąte dziecko w Polsce rodzi się z niezalegalizowanego związku, więc mam pytanie do tych pań, które w takim związku są i są szczęśliwe: nie brakuje wam tych wszystkich tradycyjnych rzeczy? Nie potrzebujecie stabilizacji? Co na to rodzina? Czemu konkubinat jest lepszy niż małżeństwo?”.
Ci, którzy odpowiedzieli, nie do końca zgadzają się, że małżeństwo oznacza stabilizację. „I to jest dobre, i to OK, jednak zależy dla kogo. Ty chcesz tworzyć rodzinę, związek małżeński to cementuje (aczkolwiek nie zawsze). Chcesz budować nowe gniazdo, mieć dzieci, cieszyć się bliskimi, małżeństwo jest niejako kolejnym etapem waszego związku. Inaczej jest w mojej sytuacji – ja wdowa, on rozwodnik, oboje mamy po 2 dzieci – on ma swój dom, ja swój. Niby jesteśmy wolni, nikogo nikomu nie zabraliśmy, ale jak to pogodzić? On dba o swoje, ja o swoje, są dzieci, niedługo możemy spodziewać się wnuków. O wspólnocie nie mamy co marzyć, lepiej żyć na kartę rowerową i cieszyć się codziennością”.
Zgadza się, że co piąte dziecko w naszym kraju rodzi się poza małżeństwem. Z danych GUS-u wynika jednak, że w związkach małżeńskich rodzi się zdecydowanie więcej dzieci – na przestrzeni ostatnich lat blisko 80 proc. urodzeń miało miejsce w zalegalizowanych związkach; ponad połowa spośród nich przyszła na świat w ciągu pierwszych trzech lat trwania małżeństwa. GUS zauważa jednak, że odsetek urodzeń pozamałżeńskich systematycznie rośnie. Dla porównania: na początku lat 90. w związkach nieformalnych rodziło się ok. 6-7 proc. dzieci. Dziś – ponad 20.
Internet kipi zwłaszcza od wpisów kobiet, które żalą się, że są z mężczyzną od paru lat, a on nie chce ślubu. „Jestem ze swoim chłopakiem osiem lat i kiedy rozmawiam z nim na temat ślubu, to on mówi otwarcie, że nie chce. A ma przecież 33 lata a ja 32, co mam teraz zrobić, odejść?” – zastanawia się jedna z nich. „Moja koleżanka też była w takiej sytuacji, zwiał, gdy postawiła sprawę jasno: chcę ślubu. Miał to przemyśleć. Nie było mu szkoda sześciu lat związku, po prostu napisał SMS-a, że małżeństwo nie jest dla niego i tak się skończyło ich wspólne życie” – dodaje inna internautka.
"Co jest dla pani wyznacznikiem sukcesu?" - takie pytanie usłyszały kobiety, które wzięły udział w badaniu przeprowadzonym przez Instytut Homo Homini. 59 proc. z nich odpowiedziało, że wyznacznikiem sukcesu jest "założenie rodziny" (na drugim miejscu znalazła się "dobra praca" - 54 proc. i "dobre wykształcenie" - 24 proc.). Rodzina jest szczególnie ważna dla respondentek w wieku 25-35 lat. Aż 71 proc. z nich uważa, że jej założenie można uznać za życiowy sukces.
Podobne wnioski płyną z raportu "Polka sama o sobie" zrealizowanego wspólnie przez agencję Garden of Words i Dom Badawczy Maison. Dla 56 proc. ankietowanych kobiet "najważniejsze w życiu jest bycie dobrą gospodynią domową, żoną i matką, a udane życie rodzinne wpływa na poczucie szczęścia 96 proc. Polek."
Dlaczego dla kobiet ślub jest ważny?
– Bo daje to poczucie bezpieczeństwa. Moje doświadczenia jednoznacznie wskazują, że jeśli ślubu nie ma, to dlatego, bo mężczyźni tego ślubu nie chcą. Tak jest w 9 na 10 przypadków – mówi Joanna Grabowska-Osypiuk. – Kobiety w konkubinacie czują się przede wszystkim niepewnie. Nie do końca jasna jest ich pozycja w rodzinie męża. Co więcej, nie są traktowane poważnie także przez swoją rodzinę. Czują się tak, jakby nie były na pierwszym miejscu.
Psychoterapeutka wyjaśnia, że sprawa jest trudna szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzi chęć posiadania dziecka. – Tutaj zaczynają wchodzić w rolę względy społeczne: co powiedzą panie w przedszkolu, jak dziecko będzie odbierane w szkole itp. Poza tym małżeństwo daje poczucie (czy zasadne, to już inna kwestia) stabilności. Trudniej po kłótni rozstać się, jak się jest w małżeństwie, niż jak łączy nas konkubinat. Z moich doświadczeń wynika, że konkubinat sprzyja poczuciu rozżalenia. Kobieta zakłada, że gdyby mężczyzna naprawdę ją kochał, traktował na poważnie, to jednak dążyłby do ślubu. Inaczej mają poczucie, że przy pierwszej lepszej okazji mężczyzna, kiedy będzie znudzony, zmęczony lub „trafi mu się coś lepszego”, po prostu je zostawi – wyjaśnia specjalistka.
Pokrywa się to z wypowiedzią internautki Pasi251, która pisze: „Jestem z moim partnerem siedem lat. Od początku mieszkamy razem. Układa nam się super, w zasadzie nie ma między nami zgrzytów, czasem drobne sprzeczki, jak to między dwojgiem ludzi pod wspólnym dachem. Trzy miesiące temu urodził nam się cudowny synek, który był jak najbardziej chciany i planowany. Do momentu jego narodzin nie miało dla mnie znaczenia, że żyjemy bez ślubu. Teraz to się zmieniło. Synek nosi nazwisko po ojcu i ja też chciałabym nazywać się tak jak moje dziecko i mężczyzna. Poza tym skoro nasz związek się sprawdził, to chciałabym go zalegalizować. No i tu pojawia się problem: mój partner jakoś nie pali się do ślubu. I to mnie trochę boli. Pytanie: czy warto nalegać? (…) Dodam, że nie chodzi mi o ślub kościelny, tylko o cywilny”.
Internautki odpowiadają: „Ze ślubem bezpieczniej, takie jest moje zdanie. Pod względem prawnym…” (Aneta); „Jeśli partner cię naprawdę kocha, to będzie chciał, abyś była szczęśliwa. Porozmawiaj z nim, jak bardzo zależy ci na ślubie. Powiedz mu o swoich odczuciach. Prawnie jesteście dla siebie obcymi ludźmi! Bo w razie niejakiego nieszczęścia nic ci się nie należy po partnerze. Nawet szpitale nie udzielają informacji ludziom, którzy nie są z rodziny. Moim zdaniem akt ślubu uprawnia cię do wielu przywilejów. A co najważniejsze, jesteście prawdziwą rodziną z jednym nazwiskiem. Nie rozumiem ludzi, którzy wolą żyć w konkubinacie. Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że tak łatwiej? Nie ma się problemów w momencie, gdy chce się rozstać?” (Maleńka); „Nie naciskaj, to nie ma sensu. Może sam kiedyś wyjdzie z tą propozycją. Faceci już tak mają, wolą takie związki. Prawda jest taka, że nikogo nie zatrzyma się na siłę i jak ktoś będzie chciał odejść, to nie pomogą papierki” (Magnolia).
Chcemy korzystać z niezależności
– Mąż to nie tyle spełnienie romantycznych marzeń rodem z disneyowskich bajek o księżniczkach, ale podstawa poczucia bezpieczeństwa w związkach – sumuje Joanna Grabowska-Osypiuk.
Faktem jest jednak, że przybywa kobiet, dla których małżeństwo nie jest już sensem życia. Badania w tym zakresie odbyły się w Anglii. Przeprowadzona wśród ochotniczek ankieta wykazała, że ślub znajduje się coraz niżej na liście „rzeczy do zrobienia”. Okazuje się, że współczesne kobiety chcą… podróżować i poznawać świat. Zawarcie małżeństwa znalazło się dopiero na czwartym miejscu (na trzecim była chęć mieszkania w innym kraju). – Dekadę czy dwie temu zamążpójście było najważniejszym wydarzeniem w życiu kobiety, ale obecnie za sprawą ciężko wywalczonej niezależności i równouprawnień kobiety w takim samym stopniu jak mężczyźni marzą o podróżowaniu dookoła świata – powiedziała w rozmowie z „Daily Mail” socjolog Jenni Trent Hughes.
Z kolei, jeśli chodzi o mężczyzn, pragnienie sformalizowania związku znalazło się dopiero na dziewiątym miejscu listy „rzeczy do zrobienia”. Pisze o tym internauta Tomek: „Ja naprawdę kocham swoją partnerkę, ale ślub niczego nie zmienia i nie gwarantuje. Kiedyś mówiono, że kto ślubu nie chce, to nie ma poważnych zamiarów. Ech, bzdura. Nikt nie musi mieć papierka, by razem być. Trochę zaufania do partnera. A jak postawisz ultimatum: albo ślub, albo koniec i jeśli on dla świętego spokoju się zgodzi, to nic dobrego z tego nie będzie, odniesiesz efekt odwrotny od zamierzonego”.
Ewa Podsiadły-Natorska/(gabi)/WP Kobieta