Melania Trump woła "pomocy!". Wreszcie mamy dowód, że nie chce być żoną Trumpa?
Odkąd w styczniu Donald Trump został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych, nie milkną złośliwe komentarze, że jego piękna żona, Melania, tak naprawdę jest jego zakładniczką. Internauci doszukiwali się w jej słowach i gestach ukrytego wezwania o pomoc. Teraz dowodzą, że wołanie "pomocy!" zostało przemycone do jej bożonarodzeniowego orędzia.
Całość jest oczywiście czystą spekulacją i zabawą youtuberów z "Bad Lip Reading", jednak twórcy filmiku zauważyli, że usta pierwszej damy Stanów Zjednoczonych podczas jej orędzia układają się tak, jakby mówiła "help me", czyli "pomocy".
– W tym czasie w ciągu roku widzimy w Ameryce to, co najlepsze, duszę Amerykanów – mówiła podczas gwiazdkowego wystąpienia Melania Trump. Jednak zdaniem twórców filmiku, pierwsza dama tak naprawdę wzywa pomocy.
Nie lepiej wypada Donald Trump, który wydaje się z werwą wyśpiewywać świąteczną piosenkę "Christmas is here", do której wplata listę swoich życiowych osiągnięć. Melanii udaje się od czasu do czasu wtrącić jeszcze, że "będzie żyć w milczeniu".
Choć nie milkną sugestie internautów, że Melania Trump wyszła za milionera wyłącznie dla jego pieniędzy i z trudem znosi jego towarzystwo, pierwsza dama konsekwentnie zapewnia, że ma wspaniałą rodzinę, której jest całkowicie oddana. Nawet, gdy Donald Trump był oskarżany o molestowanie seksualne i niewybredne komentarze w stosunku do podwładnych i znajomych, żona stała za nim murem, twierdząc, że to inne kobiety "prowokują" jej męża. Co naprawdę dzieje się w domowym zaciszu prezydenta pozostaje tajemnicą. Sądząc jednak po tegorocznych dekoracjach świątecznych, panuje tam przejmujący chłód.