GwiazdyMiało być pięknie... Może tak być nadal

Miało być pięknie... Może tak być nadal

Miało być pięknie... Może tak być nadal
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
17.08.2010 14:16, aktualizacja: 17.08.2010 14:36

Związki w początkowej fazie, na etapie zakochania i wzajemnych zachwytów, rozkwitają, stają się dla partnerów źródłem energii, radości, szczęścia. Zauważane są tylko dobre rzeczy, a te zachowania partnera, które trochę drażnią, nie zajmują myśli i nie stają się powodem kłótni czy wzajemnej niechęci. Miłe, czułe, ciepłe gesty przychodzą naturalnie i bez wysiłku.

Związki w początkowej fazie, na etapie zakochania i wzajemnych zachwytów, rozkwitają, stają się dla partnerów źródłem energii, radości, szczęścia. Zauważane są tylko dobre rzeczy, a te zachowania partnera, które trochę drażnią, nie zajmują myśli i nie stają się powodem kłótni czy wzajemnej niechęci. Miłe, czułe, ciepłe gesty przychodzą naturalnie i bez wysiłku.

Miało być pięknie, romantycznie, szczęśliwie – mówi Marek z żalem i smutkiem w głosie. Gdy zaczynał się ich związek, Hania uśmiechała się nawet na widok jego brudnych skarpetek leżących pod fotelem. Nie było to dla niej problemem. Powiedziała coś żartem, np. że ma pomysł, aby postawić jakiś mini - kosz na brudne rzeczy w tym miejscu, wtedy łatwo będzie trafiać do niego. - Oboje wtedy śmieliśmy się szczerze, dawaliśmy sobie buziaka, a skarpety wędrowały natychmiast do kosza w łazience – kontynuuje Marek. Zastanawia się, co stało się potem, dlaczego tego typu sytuacje zaczęły urastać do gigantycznych problemów.

Hania ma łzy w oczach, gdy przypomina sobie początek ich związku. Wspomina, jak bardzo Marek dbał o nią i o dom, gdy pisała pracę magisterską do późnych godzin nocnych. - Pracowałam do późnego wieczora, a czasem nawet w nocy siedząc przy komputerze. Marek usypiał dzieci, wychodził z psem, robił pranie, i miał jeszcze czas, aby mnie przytulić, powiedzieć coś miłego – mówi Hania. Podkreśla, jak ważne wtedy było dla niej jego zrozumienie i wsparcie.

Ukończyła sprawnie studia i mogła wrócić do większej aktywności w życiu rodzinnym. - Po kilku latach coś się zmieniło. Już słyszałam tylko pretensje, oskarżenia, że zajmuję się tylko sobą, nie myślę o dzieciach i mężu, że jestem skupioną na sobie egoistką– kontynuuje Hania.

Często tak się dzieje, że w miarę upływu lat spędzonych ze sobą, zmienia się proporcja dostrzegania pozytywnych aspektów związku w stosunku do zauważania tych negatywnych. Koncentracja na tym, aby wciąż wytykać małżonkowi potknięcia, wskazywać mu, w jaki sposób powinien postępować, budzi żal, smutek, złość, niechęć, rozpacz drugiej strony. Narzekanie, krytykowanie, roszczenia, żądania i podobne postawy rodzą coraz więcej niezadowolenia, braku satysfakcji ze wspólnego życia. A przecież tak niewiele trzeba, aby zobaczyć starania partnera, docenić go, podkreślić jego wkład we wspólne życie.

Marek mówi teraz o tym, jak było mu ciężko, gdy Hania z radosnej, pogodnej, uśmiechniętej kobiety zmieniła się po jakimś czasie w wiecznie smętną i podenerwowaną, niezadowoloną z męża i swojego życia żonę.

Naładowana agresją zaczynała być już od rana. Wybuchała na każdym kroku. A to, że śmieci nie są wyniesione, że naczynia stoją od wczoraj, że rzeczy porozrzucane po pokoju. Marek, gdy słuchał tego, wzbierała w nim złość, a jednocześnie pojawiał się żal i smutek. Bo Hania nie zauważała tego, że umył okna, naprawił szafkę w kuchni, zrobił zakupy, zarobił na dodatkowy wspólny wyjazd latem itp. Kończyło się to wzajemnymi żalami, niechęcią, sprzeczka, a potem brakiem kontaktu. Hania cichła, odmawiała rozmowy, siadała przed komputerem. I już cały wieczór mijał bez słów, we wrogiej atmosferze.

Słowiańska natura pozwala nam wierzyć, że romantyczne wzloty wystarczą, aby pokonać wszelkie trudności pojawiające się w związku. Małżonkowie są też na ogół przekonani, że partner w lot będzie odgadywał ich myśli i potrzeby. Nie rozmawiają o tym, czego oczekuje każde z nich, jakie przyjąć reguły i zasady współdziałania w rodzinie. A potem, gdy coś nie układa się tak, jak to sobie każde z nich wyobraża, nie mają do czego się odwoływać.

Warto na każdym etapie związku wspólnie go budować. Razem podejmować ustalenia w sprawach podziału obowiązków domowych, gospodarowania majątkiem, opieki i wychowania dzieci itd. Mniej wtedy będzie nieporozumień, wzajemnych oskarżeń, poczucia krzywdy. I łatwiej na co dzień będzie zauważać to, co pozytywne, dobre, radosne.

Alicja Krata – mediator; trener; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.

Źródło artykułu:WP Kobieta