Mieszkamy z rodzicami

Mieszkamy z rodzicami

Mieszkamy z rodzicami
Źródło zdjęć: © sxc.hu
05.01.2009 11:00, aktualizacja: 30.05.2010 11:09

Basia już kolejny rok czeka na spełnienie obietnicy męża, który przysiągł jej jeszcze przed ślubem, że po urodzeniu dziecka na pewno wyprowadzą się od jego rodziców „na swoje”... Wielopokoleniowe domy powoli stają się u nas normą.

Zbyt mała liczba mieszkań, a jednocześnie ich horrendalne ceny sprawiają, że coraz więcej młodych małżeństw mieszka z rodzicami. Wielopokoleniowe domy powoli stają się u nas normą, co niekoniecznie odpowiada mieszkańcom takich gospodarstw.

Basia już kolejny rok czeka na spełnienie obietnicy męża, który przysiągł jej jeszcze przed ślubem, że po urodzeniu dziecka na pewno wyprowadzą się od jego rodziców „na swoje”. Tymczasem córeczka ma już ponad rok, a oni wciąż gnieżdżą się w malutkim pokoiku w mieszkaniu teściów. „Mąż ciągle powtarza, że nie teraz, że nie mamy pieniędzy, że jak my sobie poradzimy z małą bez pomocy jego rodziców, ciągle jakieś głupie wymówki, ciągle coś. Ja już nie mam siły! Ale co mam zrobić? Szantażować go? Nie mam się dokąd wyprowadzić, moi rodzice mieszkają bardzo daleko, a zresztą mają małe mieszkanko i mam jeszcze młodszą siostrę” - skarży się młoda mama.

Jej życie nie jest usłane różami. Teściowa jest osobą o silnej osobowości, a Basia - cicha i spokojna, boi się charyzmatycznej matki męża. Rodzi to wiele konfliktów, które odbijają się głównie na relacjach między małżonkami. Dlaczego więc nie zmienią tego stanu? Barbara nie potrafi przekonać męża do wyprowadzki, a jemu wygodnie jest żyć z matką, która nie tylko pomaga przy opiece nad dzieckiem, ale i często wspiera małżonków finansowo. „Nie płacimy takich rachunków, jakie byśmy płacili na swoim. Ale przecież ja niedługo wracam do pracy, mała pójdzie do żłobka, już ją dawno zapisałam. I będzie nas stać nawet jeśli nie na swoje mieszkanie, to chociaż na wynajem jakiegoś kąta” - przekonuje mnie Basia. Jednak nie mi powinna to mówić, ale mężowi. Chociaż trudno przemówić mu do rozsądku, jak twierdzi jego żona. W takim razie, być może musi to zrobić ktoś inny? Kolega, brat albo sama matka, która też może mieć dość mieszkania z młodymi, ale nie chce tego powiedzieć na głos?

Monika jest, jak mogłoby się wielu wydawać, w komfortowej sytuacji, bo mieszka ze swoimi rodzicami, a nie z teściami. Na jednym z for internetowych skarży się jednak, że popełniła ogromny błąd decydując się na takie rozwiązanie. „Mamy połowę domu jednorodzinnego. Niby ok, osobne wejście, itd. Ale rodzice wiedzą absolutnie o wszystkim. Nie mamy żadnej intymności, swobody, ciągle mnie pytają o drobiazgi, np. kto był u mnie wieczorem i po co. Czepiają się bałaganu, wpadają do nas jak do siebie. A my włożyliśmy w naszą część domu sporo pieniędzy i ciężko byłoby się teraz wyprowadzić”. Dlatego, jeśli młoda para decyduje się na mieszkanie z rodzicami, tak ważna jest rozmowa i wcześniejsze ustalenie wspólnych zasad. Na początku mogą one się wydać śmieszne, jednak z czasem nawet tak banalne sprawy jak kłopot typu „kto dziś myje szklanki” mogą urosnąć do rangi wielkich problemów. Niezwykle ważne kwestie jak rachunki należy uzgodnić jak najszybciej by uniknąć późniejszych konfliktów. Można nawet spisać ustalenia i w
razie czego powołać się na taki „dokument”.

Nie wszyscy jednak narzekają na mieszkanie z rodzicami. Maria, która przez 5 lat swojego małżeństwa mieszkała pod jednym dachem z teściami, dobrze wspomina minione czasy. - Teściowie byli z jednej strony bardzo pomocni, z drugiej, szanowali naszą odrębność i nie wtrącali się w nasze sprawy. To cudowni, dobrzy i ciepli ludzie. Mieszkaliśmy z nimi pod jednym dachem w prawdziwej przyjaźni. I chociaż dziś nie jestem już z ich synem, nadal składamy sobie życzenia na święta i pamiętamy o urodzinach, wciąż bardzo mi też pomagają w opiece nad córką – opowiada Maria.

Mieszkanie z rodzicami jest dla wielu młodych małżeństw jedynym wyjściem, jeśli chcą być razem. Alternatywą może być gnieżdżenie się w niewygodnych kawalerkach czy akademikach. Niektórzy młodzi ludzie powoli zaczynają akceptować „włoski styl”, gdzie normą jest iż dorosłe dzieci mieszkają z rodzicami. Podobnie jest przecież także na polskich wsiach, gdzie w jednym domu mieszkają przedstawiciele kilku pokoleń. I chociaż Maria twierdzi, że na jej rozwód nie wpłynął fakt, iż mieszkała z teściami, to wiele osób twierdzi, że życie pod jednym dachem z rodzicami to prosta droga do rozstania. Być może coś w tym jest?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (16)
Zobacz także