Blisko ludziMira Kubasińska - mało bajkowe życie gwiazdy

Mira Kubasińska - mało bajkowe życie gwiazdy

Charyzmatyczna wokalistka pierwszej polskiej kapeli rockowej - Breakoutu. Polacy pokochali jej pełen ekspresji i emocji głos. To dzięki niemu utwory takie jak „Poszłabym za tobą” czy „Gdybyś kochał, hej” stały się wielkimi przebojami. „Nie jestem żadną artystką, ale zwyczajną babą” - twierdziła jednak Mira Kubasińska, która po zakończeniu kariery musiała zarabiać na życie… lepieniem pierogów.

Mira Kubasińska - mało bajkowe życie gwiazdy
Źródło zdjęć: © PAP | Ryszard Okoński

08.09.2016 | aktual.: 08.09.2016 16:38

Urodziła się 8 września 1944 roku w Bodzechowie, małej wsi położonej niedaleko Ostrowca Świętokrzyskiego. Muzyka towarzyszyła Mirze od najmłodszych lat, ponieważ dziadek często przygrywał na harmonii i skrzypcach, a ojciec też chętnie sięgał po instrumenty podczas rozmaitych spotkań rodzinnych. Mimo to dziewczyna wiązała swoją przyszłość raczej z tańcem. „Nawet mi się nie śniło, że będę śpiewać zawodowo. Wręcz przeciwnie, sądziłam, że wyląduję w jakimś zespole tanecznym, Mazowszu czy Śląsku” – opowiadała po latach.
Miała siedem lat, gdy rodzice zapisali ją na zajęcia w zespole folklorystycznym, działającym przy Zakładowym Domu Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim. Pozostała w nim do osiągnięcia pełnoletności, choć w międzyczasie startowała w eliminacjach do zespołu „Śląsk”, uczęszczała do szkoły baletowej, a nawet wysłała podanie o przyjęcie do cyrku.

Na początku lat 60. wyjechała z ostrowieckim zespołem na występy do Rzeszowa. - Jedliśmy obiad w jakiejś restauracji i Mirka w pewnym momencie zaczęła śpiewać. Wtedy właśnie po raz pierwszy usłyszał ją Tadeusz Nalepa – opowiadała w „Wiadomościach Świętokrzyskich” Alicja Wąsacz, ówczesna koleżanka Kubasińskiej. O rok starszy Nalepa był wówczas świeżo upieczonym absolwentem rzeszowskiej szkoły muzycznej i dorabiał sobie występami w lokalnych knajpach. Od razu zakochał się w niezwykłym głosie młodej dziewczyny.

Taniec Miry

Wymielili się adresami, a później przez kilka miesięcy utrzymywali kontakt listowny. „Za mnie odpisywały koleżanki, bo ja strasznie bazgroliłam” - wspominała Kubasińska. Między dwojgiem młodych ludzi zaczęło rodzić się uczucie, aż w końcu Nalepa wpadł na pomysł wspólnych występów. W 1963 roku oboje wystartowali w rzeszowskich eliminacjach do Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. „To się odbywało w dużej hali wojskowej, było chyba transmitowane przez radio. Coś tam zaśpiewaliśmy łamanym angielskim” - relacjonował po latach Nalepa.
Muzykalna para zakwalifikowała się do finałowego konkursu, podczas którego otrzymała wyróżnienie. Kilka miesięcy później byli już małżeństwem. 9 stycznia 1964 roku Kubasińska i Nalepa pobrali się w Urzędzie Stanu Cywilnego w Wałbrzychu. W 1965 roku Mira urodziła syna, Piotra.

To był bardzo kreatywny okres w ich życiu. Nalepa stworzył wówczas zespół Blackout, w 1967 roku przemianowany na Breakout. Była to pierwsza kapela, która - jak pisał jeden z krytyków - „wyrwała polską muzykę z bigbitowego przedszkola i pokazała, czym jest prawdziwy rock”.

Duża w tym zasługa wokalistki, kreującej swoim głosem niezwykły psychodeliczny nastrój, znakomicie pasujący do prostych, ale często dramatycznych tekstów Bogdana Loebla oraz drapieżnych gitarowych riffów Nalepy. Duże wrażenie robiły też koncerty Breakoutu – hipisowski taniec Miry podczas festiwalu w Opolu w 1969 roku wywołał zgorszenie konserwatywnej części publiczności, a w niektórych gazetach członków kapeli zaczęto nazywać narkomanami.

Obraz
© PAP

Męczące życie gwiazdy

Kubasińska stała się sławna, choć nigdy specjalnie o to nie zabiegała. Z czasem popularność zaczęła ją nawet męczyć. „Nie miałam chwili dla siebie, nie mogłam spokojnie wyjść na spacer z dzieckiem, nie mogłam wejść do sklepu, do restauracji, bo zawsze znaleźli się jacyś ciekawscy. Na dłuższą metę było to nie do zniesienia” - wspominała. Mały Piotruś wychowywał się za kulisami kolejnych koncertów Breakoutu. - Myśmy przez wiele lat nie mieli jednego domu. Żyliśmy na walizkach, przemieszczając się z miejsca na miejsce, aż wreszcie w połowie lat 70. ojciec kupił dom. Panowała w nim artystyczna atmosfera. Dużo ludzi, dużo wrażeń, instrumentów, płyt. Było wesoło i kolorowo – opowiadał w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim”. - Na próbach, gdy muzycy rozstawiali się, grałem na bębnach. Było to dla mnie wtedy fantastyczne przeżycie, bo zamiast przedszkola miałem trasy koncertowe – dodał.

Kubasińska przyznawała jednak, że wychowywanie dziecka przez dwoje muzyków bywało trudnym doświadczeniem dla wszystkich stron. W 1968 roku Mira wyjechała na kilka miesięcy z mężem do Holandii, zostawiając 3-letniego syna u rodziny w Rabce. Gdy wrócili, chłopiec ich nie poznał. Z czasem uczucie w związku Kubasińskiej i Nalepy zaczęło wygasać. W 1980 roku postanowili się rozwieść. „Małżeństwo wcześniej już się rozpadało, tylko byliśmy na tyle dojrzali, aby postanowić, że Piotrek – przynajmniej do matury – nie będzie się w tym orientował” – tłumaczył muzyk. Dwa lata później Mira wycofała się z życia muzycznego.

Pierogi od artystki

„Nie jestem żadną artystką. Jestem zwyczajną babą, która kocha dom, swoich mężczyzn i babskie obowiązki. Nigdy nie traktowałam śpiewania jako źródła życiowej satysfakcji. To normalna praca dla utrzymania rodziny” – przekonywała Kubasińska w ostatnim udzielonym wywiadzie. Jednak po rozstaniu z muzyką ledwo wiązała koniec z końcem.

- Mama zawsze starała się, żeby na chleb i podstawowe rzeczy pieniądze były. Zarabiała na różne sposoby. Była dostawcą słodyczy i ciast. Jeździła wielkim dostawczym samochodem po Warszawie. Malowała Smurfy, malutkie figurki, żeby zarobić – opowiadał w telewizyjnym programie „Uwaga! Kulisy sławy” Konrad Koczyk, młodszy syn artystki. Po rozstaniu z mężem Kubasińska związała się bowiem z innym mężczyzną. „Zamieszkała z takim facetem w przyczepie kempingowej. Mieli dziecko. Uważam, że zrobiła to na złość Nalepie, bo Mira była w Tadeuszu jeszcze długo po rozstaniu zakochana” – pisał Bogdan Loebl, autor tekstów piosenek Breakautu.

Artystka dorabiała też sprzedażą lepionych przez siebie pierogów. „Aby zarobić na życie, przez siedem lat produkowałam i rozwoziłam farby dla zaopatrzenia artystów plastyków. Pracowałam w barku na Dworcu Centralnym, malowałam Smurfy, szyłam szelki” – wspominała. Niestety sporo pieniędzy wydawała na alkohol.
Kubasińska pojawiała się okazjonalnie na wspomnieniowych imprezach muzycznych, współpracowała z zespołami After Blues, Kasa Chorych, K.G. Band czy Bluesquad.

W końcu postanowiła z przytupem wrócić na scenę muzyczną. W wywiadach zapowiadała, że na kwiecień 2006 roku planuje wielką premierę nowej płyty. Młodszy syn wspomina, że dostała wtedy niesamowitego „powera” i praca nad albumem przebiegała bardzo sprawnie. Los pokrzyżował jej plany. 22 października 2005 roku poszła na zakupy i straciła przytomność pod sklepem. Przez długi czas nikt nie zainteresował się leżącą kobietą, przechodnie myśleli, że jest pijana. Gdy w końcu trafiła do szpitala, było już za późno. Okazało się, że doznała udaru mózgu. Zmarła 25 października 2005 roku.

Zobacz także: Julia Pietrucha śpiewa w "Dzień Dobry TVN"

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)