Mleczko znowu prowokuje. I zbiera cięgi: "Normalne bydlę", "Haniebny rysunek"
Jeszcze nie ucichła afera po tym, jak Andrzej Mleczko opublikował rysunek, na którym widnieje na nim jego podobizna i hasło w dymku: „Molestowanie kobiet brzydkich powinno być karane łagodniej”, a on znowu przekracza granice. Tym razem w jego wyobraźni zagościł Quasimodo – dzwonnik z Notre-Dame i uosobienie brzydoty, który mówi: "Matka połakomiła się na cztery tysiące". Artysta przekazał nam specjalne oświadczenie w sprawie burzy wokół jego rysunków. "Nie odpowiada mi rola mizogina" - pisze.
16.11.2016 | aktual.: 18.11.2016 11:42
Jego najnowsze dzieło ukazało się na łamach tygodnika "Polityka", z którym regularnie współpracuje. Nawiązanie do pomysłu rządu – jednorazowego zasiłku w wysokości 4 tys. złotych dla matek, które urodziły niepełnosprawne dzieci, oburzyło wiele osób. Na rysownika posypały się internetowe gromy. "Powiem normalne bydlę", "Głupi żart" - to tylko niektóre z komentarzy i to tych bardziej łagodnych. Piotr Semka, publicysta i dziennikarz, napisał na Twitterze: Haniebny rysunek. Jego sens kopiuje nazi- teorie "Lebensunwerten Leben" - istnień niewartych życia.
Rysunek wzbudza skrajne reakcje w sieci.
Przypomnijmy, kilka dni temu na swoim profilu na portalu społecznościowym Mleczko opublikował rysunek wykonany dla „Polityki”. Widnieje na nim jego podobizna i hasło w dymku: „Molestowanie kobiet brzydkich powinno być karane łagodniej”. Internauci byli bezlitośni. "Żarty z robienia innej osobie krzywdy, przekraczania granic jej intymnosci, zawstydzania nie są zabawne i są słabe nawet jako prowokacja", "No panie Mleczko... nawet Trump by tego lepiej nie ubrał w słowa. Bardzo, bardzo niski lot", "Oblewanie farbą galerii nieśmiesznych i seksistowskich rysowników powinno być karane łagodniej" – to tylko niektóre z komentarzy. Na post Andrzeja Mleczki odpowiedziała też dosadnym rysunkiem ilustratorka Katarzyna Babis, która używa pseudonimu Kiciputek.
Andrzej Mleczko przekazał nam oświadczenie w tej sprawie, którego treść publikujemy poniżej.
"Z pewnym zdziwieniem, mimo że ostatnio mało co mnie dziwi, dowiedziałem się o burzy wokół jednego z aforyzmów, które co tydzień w cyklu "Słowo na niedzielę" pojawiają się na moim funpage'u. Chciałbym wyjaśnić tym, którzy poczuli się urażeni, że nie był to żart seksistowski, tylko żart z seksizmu. Myślę, że niektórzy błędnie odczytali moje intencje, ponieważ mamy ostatnio do czynienia w Polsce z ogromnymi napięciami i emocjami w sferze obyczajowej i społecznej. Ciekawe, że aforyzm ten opublikowałem kilka lat temu i nikt nie zwrócił na niego uwagi i nie potraktował tak dosłownie.
Ponieważ nie odpowiada mi rola mizogina, chciałbym zauważyć, że wielokrotnie brałem udział w różnych kampaniach na rzecz równouprawnienia kobiet. Billboardy z moimi rysunkami na ten temat wisiały z błogosławieństwem prof. Magdaleny Środy w całej Warszawie. Byłem nawet na manifie, a moją bliską przyjaciółką jest znana feministka Kazia Szczuka, którą publicznie poparłem w wyborach parlamentarnych.
Korzystając z okazji pozdrawiam wszystkich, których tak poruszyła cała sprawa i dali temu wyraz".
Andrzej Mleczko