Młynarska o pracy w telewizji. "Powiedziano, że musimy się moralnie ubierać"
Dziennikarka w rozmowie z "Wysokimi obcasami" poruszyła wiele ważnych tematów. Nie obyło się bez komentarza wymierzonego w telewizję publiczną, o której działaniu aż za dobrze wie Młynarska. Pani Agata wyznała też, czego nauczyła ją choroba, a także jak radzi sobie podczas pandemii.
Agata Młynarska karierę dziennikarską zaczynała lata temu, startując w specjalnym konkursie, który miał wyłonić największe talenty. Dziś z nutą nostalgii wspomina tamte czasy, przyglądając się temu, jak dzisiaj zmieniają się media. Pandemia oraz choroba dziennikarki przyniosły jej wiele rozważań.
Agata Młynarska wspomina swoje początki pracy w telewizji
Dziennikarka cofnęła się do czasów, kiedy pojawiła się w telewizji po raz pierwszy. Prowadzenie przez nią programu "Róbta, co chceta" nie każdemu przypadło do gustu. Pani Agata dodaje, że niesmak wzbudził jej ubiór - biały podkoszulek, czarna marynarka i jeansy w połączeniu z płaskimi butami czarną bandaną nie było czymś powszechnym. Stylizacje na przestrzeni lat cały czas są czymś poddawanym pod dyskusję.
- Pamiętam, jak w latach 90. przy kolejnym zakręcie historii protestowałyśmy w telewizyjnej Dwójce z koleżankami prezenterkami, bo pod wpływem nacisków ze strony Kościoła powiedziano nam, że musimy się "moralnie" ubierać i nie możemy nosić minispódniczek. Brzmi znajomo, co? - podkreśla dziennikarka.
Tak telewizję publiczną komentuje Młynarska
Choć dziennikarka sama miała do czynienia z telewizyjną "Dwójką", dziś już bardzo rzadko zdarza się jej nastawiać telewizor na jeden z kanałów publicznych. W rozmowie z "Wysokimi obcasami" tłumaczyła, że towarzyszące oglądaniu zażenowanie jest po prostu zbyt duże.
- Kilka razy oglądałam "Wiadomości", ale czułam zażenowanie i złość. Ci, co przy tym programie pracują, doskonale wiedzą, co widzom sączą do głów. Zastanawiam się tylko, czy myślą o tym, co dalej. Bo przecież każda władza ma swój finał - dodaje pani Agata.
Młynarska odniosła się również do poziomu niektórych telewizyjnych przedsięwzięć, w których udział mieli wziąć, zapowiadani przez prezesa TVP, wielcy artyści.
- Mamy przed sobą wielkiego artystę, który śpiewa najpiękniejsze polskie piosenki o miłości. A to wokalista disco polo. Wtedy sobie myślę: a co z Młynarskim, Osiecką, Przyborą (...)? Jak widać, sprzedaż kitu na wielką skalę ma się świetnie, a "ciemny lud to kupi", że zacytuję prezesa TVP - kwituje dziennikarka.
Pandemia i choroba zmieniły Agatę Młynarską
Dziennikarka zdradziła, że wybuch pandemii, o dziwo, pomógł jej wrócić do "zawodowego żywiołu". Podczas lockdownu Młynarska nie miała zamiaru siedzieć bezczynnie i w ten sposób zapoczątkowała serię "Agata się kręci", czyli cykl rozmów, które odbywały się na żywo na Instagramie. Wcześniej diagnoza nieswoistego zapalenia jelit sprawiła, że pani Agata musiała zastanowić się nad tym, co jest dla niej w życiu najważniejsze.
- Dziś uważam, że ja tę chorobę dostałam jako taki trochę dar od losu. Przez lata kręciłam się w niesamowitym kołowrotku, to było potężne odcięcie od ciała, uczuć, myśli. (...) Dużo czasu minęło, zanim sobie powiedziałam: weź, dziewczyno, zajmij się sobą, zaopiekuj! - dodaje Młynarska.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.