Mocna grafika Matyldy Damięckiej. Zakrwawiony krzyż i nawiązanie do pedofilii
Dokument "Don Stanislao" TVN24 poświęcony kard. Dziwiszowi odbił się szerokim echem. Po jego emisji pojawił się obrazkowy komentarz Matyldy Damięckiej. "Przepraszam wszystkich, którzy tak z rana to zobaczyli" – dodała.
Film o prawej ręce papieża Jana Pawła II wstrząsnął Polakami. Wynika z niego, że Stanisław Dziwisz miał wiedzę na temat przypadków pedofilii wśród znajomych – wcale nie szeregowych – duchownych i zamiatał te sprawy pod dywan. Matylda Damięcka, aktorka i rysowniczka, nie przeszła obok tych informacji obojętnie.
Matylda Damięcka – kard. Dziwisz
35-latka najpierw pokazała, jak po obejrzeniu dokumentu usiadła przed kartką papieru i zaczęła rysować. "Nie dziwisz nic" – napisała, parafrazując słowa piosenki autorstwa Jacka Cygana: "Jaka róża taki cierń", czyli "Nie dziwi nic". Nazajurz pokazała nowe dzieło już w pełnej krasie – widzimy zakrwawiony krzyż i jego korzenie, których końcówki przypominają kształtem dzieci. "Apostazja" – tak podpisała grafikę. "Chyba przestaję chcieć być nawet statystyką" – dodała w hasztagach Matylda.
"Kościół to nie tylko budynek i organizacja. To jest wspólnota ludzi wierzących. Kościół to my. Potrzebni są mądrzy i świadomi katolicy, którzy wiedzą, w co wierzą. Musimy dostrzegać tę część Kościoła, która przestała być ewangeliczna i ta część musi runąć. Odejście od Kościoła niczego nie zmieni" – zwróciła się do niej jedna z internautek.
Zobacz także: Monika Olejnik obejrzała "Don Stanislao". Pyta: "Jak taki człowiek został kardynałem?"
Damięcka była nieco innego zdania. "Myślę, że zmieni. Przesianie waszej wspólnoty wzmocni szczerą wiarą ich szeregi, po co macie się rozwadniać w morzu przypadkowych ochrzczonych z rozpędu ludzi?" – pytała. "Zmniejszenie statystyk sprowadzi struktury Kościoła do jego prawowitej intencji, pogłębiania wiary, a nie bycia elektoratem. Ale z resztą pani wypowiedzi zgadzam się w 100 proc." – stwierdziła rysowniczka.