Moda sprzed lat. Z tych trendów śmieją się "zetki"

Kiedy odwiedzam rodzinny dom, mój 15-letni brat często pyta mnie, jak mogę chodzić w takich skarpetkach. Ma na myśli stopki. "Zetki" noszą wyłącznie długie skarpety. Na inne – uwielbiane przez wielu trendy – również patrzą niemalże z pogardą.

"Moda lubi się powtarzać" – czy istnieje bardziej prawdziwy frazes? Nagminnie noszone przez Audrey Hepburn w latach 60. spodnie capri (w Polsce mówi się o rybaczkach), właśnie zaliczają swój "comeback". Panterka, która niegdyś była uważana za obciachową, aktualnie jest najgorętszym wzorem noszonym przez wszystkie fashionistki.

Z kolei wszechobecny, przerysowany oversize popularny w latach 90. na dobre zagościł w latach 20. XXI wieku i rozpanoszył się w szafach generacji Z. O jakiej grupie osób mowa? Tych urodzonych po 1997 lub 2000 roku – dane w różnych źródłach nie są tożsame.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Skoro już wiemy, że przedstawiciele pokolenia Z lubią wszystko to, co "za duże", warto też wspomnieć o ubraniach, które nigdy nie znalazłyby się w ich szafach. Na widok osób starszych od siebie, wybierających właśnie te elementy garderoby, śmieją się pod nosem albo przewracają oczami. Ale niewykluczone, że jeszcze kiedyś po nie sięgną. W końcu moda lubi się powtarzać.

Nie jest tajemnicą, że zgodnie z najnowszymi modowymi wytycznymi nosi się spodnie z szerokimi nogawkami. Ale jeszcze kilka lat temu nie było nic złego w obcisłych rurkach czy eleganckich cygaretkach. Dzisiaj te modele zostały zastąpione przez jeansy wide leg oraz spodnie palazzo. "Zetki", spotykając milenialsów "oblepionych" denimem, nie wierzą własnym oczom.

Zobacz też: Włożyła "capri leggins". Klasyczne legginsy to już przeżytek?

Ale to nie koniec rozprawy o spodniach. Bo okazuje się, że uwielbiane na początku drugiego tysiąclecia biodrówki również nie są akceptowalne dla młodego pokolenia, które wybiera tylko wysokie stany. Pamiętacie czasy, gdy wzorowaliśmy się na Paris Hilton, Britney Spears czy Christinie Aguilerze?

Teraz ubranie się w takim stylu byłoby szczytem obciachu. Idolki tamtych lat nagminnie eksponowały swoje wdzięki w mikroszortach. Obecnie takie spodenki nie pojawiają się nawet w odzieżowych sieciówkach. Jeśli jeansowe szorty, to tylko te z wysokim stanem. Ale "zetki" i tak wolą jortsy, czyli spodenki z szerokimi nogawkami, które sięgają aż do kolan.

Jeśli chodzi o góry stylizacji, mamy do czynienia z nieco większym liberalizmem. Generacja Z nosi zarówno króciutkie i przylegające do ciała topy, jak i oversizowe T-shirty z nadrukami. Jeśli jednak zaprezentujesz się jej przedstawicielkom w taliowanej koszuli, możesz zapomnieć o przychylnym spojrzeniu i akceptacji.

Pewne elementy garderoby nosimy po prostu z przyzwyczajenia – w końcu niektóre trendy utrzymywały się przez całe dwie dekady. I choć staramy się wyglądać modnie, to możemy "wpaść" nawet przez taki detal jak skarpetki.

W sieci aż roi się od zabawnych filmików o najszybszych możliwych sposobach na odróżnienie pokolenia Y od pokolenia Z. Pierwsza grupa nosi stopki (najlepiej, aby w ogóle nie wystawały z butów), podczas gdy druga grupa wybiera wyłącznie długie skarpety, które doskonale korespondują z casualowo-sportowym stylem.

Zobacz też: Paradowała w jortsach. Te spodenki budzą mieszane uczucia

Jednak nie chodzi o to, by za pomocą tych modowych trików odmładzać się na siłę. Grunt to czuć się w danym stroju komfortowo. I choć jako redaktorka mody uwielbiam oversizowe marynarki, to chyba nigdy nie zostanę namówiona przez brata do włożenia jortsów. Oczywiście nie ma nic złego w uleganiu trendom, ale cały wic polega na tym, by koniec końców czuć się sobą.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz ciekawą historię, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam je przez dziejesie.wp.pl