Blisko ludziMoje smutne Christmas, czyli święta Polek za granicą

Moje smutne Christmas, czyli święta Polek za granicą

Moje smutne Christmas, czyli święta Polek za granicą
Źródło zdjęć: © 123RF
22.12.2015 16:10, aktualizacja: 23.12.2015 18:47

To właśnie w Boże Narodzenie – czas radosnego świętowania – najbardziej doskwiera im samotność, a emigracyjna rzeczywistość staje się wyjątkowo dotkliwa. Pojawia się ogromna tęsknota za krewnymi i polskimi zwyczajami. Kobiety starają się stworzyć rodzinne święta na obczyźnie, ale gdy brakuje bliskich, pojawia się smutek i melancholia.

To właśnie w Boże Narodzenie – czas radosnego świętowania – najbardziej doskwiera im samotność, a emigracyjna rzeczywistość staje się wyjątkowo dotkliwa. Pojawia się ogromna tęsknota za krewnymi i polskimi zwyczajami. Kobiety starają się stworzyć rodzinne święta na obczyźnie, ale gdy brakuje bliskich, pojawia się smutek i melancholia.

Boże Narodzenie to czas refleksji. Myślimy wtedy o bliskich, szykujemy dla nich upominki, wysyłamy kartki, starannie planujemy posiłki, które trafią na świąteczny stół. Często rodzina zjeżdża się po wielu miesiącach, a niekiedy wręcz latach rozłąki. Święta są okazją do złapania oddechu, odpoczynku od codzienności. Nie wszyscy jednak spędzają je w rodzinnym gronie. W specyficznej sytuacji są osoby mieszkające za granicą. Oddalenie od ojczystego kraju i krewnych w okresie świątecznym odczuwa wiele Polek – szczególnie tych, które Boże Narodzenie spędzają w pojedynkę.

27-letnia internautka Ewa mieszkająca w Christchurch pisze na forum Polaków w UK: „Święta Bożego Narodzenia zawsze kojarzą mi się z radośnie spędzonym czasem z bliskimi. Od momentu, kiedy człowiek zaczyna mieszkać za granicą, wszystko się zmienia i nasz stosunek do świat też. Zawsze czułam ogromną radość na tydzień przed świętami, a teraz… nie czuję tego już… i wiele osób czuje podobnie jak ja. Co roku ludzie mają mniej pieniędzy, żeby zaszaleć w świątecznych prezentach dla bliskich i ogólnie, aby przygotować wymarzone święta, atmosfera zaczyna zanikać. Poprzez spędzanie świąt samotnie też zmieniamy do świąt podejście (…). Życzę każdemu, aby nie musiał spędzać tych świąt samotnie, kilometry, które dzielą nas z naszymi bliskimi w Polsce, dają o sobie wyraźnie znać, więc jeśli wiemy, że ktoś będzie sam w te dni, nie pozwólmy na to. Nikt na to nie zasługuje”.

Bo to właśnie w święta emigracyjną samotność odczuwa się najdotkliwiej. Dotyczy to nawet tych Polek, które na co dzień dobrze czują się za granicą. „Nie jestem szczególnie związana ani z Polską, ani z rodziną, ani z katolicyzmem. Jednak to już moje drugie święta na obczyźnie i wpadam w dołek melancholijny. Brakuje mi śniegu, klimatu, tradycyjnego spotkania ze znajomymi z liceum, rodzinnej atmosfery (mimo wszystko). Niby się człowiek przyzwyczaja, ale nie da się uciec od tej nachalnej atmosfery świątecznej w supermarketach, telewizji, internecie, na ulicy. Poza tym na co dzień bardzo dużo pracuję i nie mam czasu na odczuwanie samotności, to przychodzi dopiero teraz, kiedy cały świat zwalnia. Dostałam urlop i wariuję” – to kolejny wpis z forum dyskusyjnego.

Wywołane do tablicy internautki-emigrantki przyznają, że okres Bożego Narodzenia to dla nich najtrudniejszy czas w roku – nawet jeśli próbują sobie jakoś ten czas zagospodarować. Novotna pisze: „Ja już trzecie święta spędzam w Anglii, a wcześniej dwa lata w innym kraju, także od paru lat po prostu był to dla mnie smutny czas, mimo że na siłę starałam się jakoś spędzić je przyjemnie ze znajomymi i w miarę możliwości też świętować”.

To nie to samo

Sposobem na rozprawienie się ze świąteczną samotnością jest ściągnięcie za granicę rodziny. Choćby na kilka dni. Zrobiła tak internautka Novotna, którą perspektywa spotkania z krewnymi wyrwała z pesymizmu. Na podobny pomysł wpada wiele Polek. 27-letnia Magda od dwóch lat mieszka w Manchesterze. Z chłopakiem i koleżanką. Na co dzień nie czuje się samotna, ale nie kryje, że w tym roku postanowiła zaprosić do siebie bliskich – w ubiegłym roku nie przyjechała do Polski na święta, bo miała dużo pracy. – W Wigilię nie było mi do śmiechu, mimo że narzeczony został ze mną, żebym nie była sama. Ale tęsknota za domem, mamą, tatą, siostrą była ogromna – przyznaje Magda.

Żeby nie przeżywać tego drugi raz, 27-latka zdecydowała, że tym razem sama wszystko zorganizuje. – Wracam do pracy zaraz po świętach, więc raczej nie mogłabym polecieć do Polski. A tak rodzina zrobi sobie wycieczkę. Spędzimy Wigilię i Boże Narodzenie razem, trochę pozwiedzamy – planuje. Perspektywa spotkania z najbliższymi tak ją cieszy, że nie jest przerażona ogromem przygotowań, które wzięła na swoje barki. – Dam radę – mówi krótko.

Polskie emigrantki zwracają uwagę, że na obczyźnie święta spędza się inaczej niż w Polsce. W publikacji „Praca za granicą w świadomości emigrantów zarobkowych z województwa zachodniopomorskiego” (Albert Terelak, Sebastian Kołodziejczak, Szczecin 2012) pojawia się historia 42-letniej kobiety, która przeprowadziła się do Niemiec. „Dwa lata temu musiałam zostać na Boże Narodzenie w miejscu pracy. Wówczas dotarły do mnie różnice, jakie występują między naszymi nacjami. W Polsce Boże Narodzenie jest czasem, który spędza się z rodziną, czasem głębokiej celebracji wiary, doniosłości święta. Będąc tam, nie odczuwałam tego, co czuję, spędzając święta w domu, na pewno po części przez brak rodziny. Ale nie tylko.

W Niemczech podchodzi się do świąt zupełnie inaczej, przynajmniej patrząc przez pryzmat rodziny, u której ja pracuję. Nie chcę uogólniać, ale tak to odbieram. Na szczęście nie ja jedna zostałam na obczyźnie w czasie świąt. Spotkałam się z Polakami, którzy tak jak ja zostali w Niemczech na święta. Wówczas przypomniałam sobie, jak w Polsce obchodzi się święta. Nasze zwyczaje są niepowtarzalne, choćby łamanie się opłatkiem. W takich chwilach przypomina się to, że pochodzimy z Polski”.

Szczególnie wzruszające są opisy świąt w książkach Polek, które część życia spędziły na zsyłce. Wanda Niezgoda-Górska w publikacji „Dosyć nam Sybiru, dosyć Kazachstanu” (Wrocław 1994) wspomina: „Nie było opłatka, więc połamaliśmy się czarnym, przydziałowym chlebem. Czarny chleb był też jedynym daniem wigilijnym. Miał zastąpić 12 tradycyjnych dań. Nie było choinki. W migotliwym, zanikającym świetle koptiłki (kaganek) widziałam wynędzniałe, chorobliwie już wychudzone twarze staruszków – teściów, Danusi i Ili. Mroczny motyw godny pędzla Grottgera w jakimś nowym patriotycznym cyklu, pokazującym męczeństwo Polaków na Sybirze w XX wieku”.

Przy świątecznym stole

Żeby osłodzić sobie gorycz samotnych świąt, Polacy szukają rodaków, którzy podobnie jak oni spędzają święta na obczyźnie. Wieści najczęściej roznoszą się pocztą pantoflową. Albo przez internet – poprzez fora dyskusyjne dla emigrantów. „Ponieważ nie wyznaję zasady: Polak Polakowi wilkiem informuję, że u mnie będzie puste miejsce przy stole (jak co roku zresztą). Więc jeśli ktoś będzie spędzał te święta sam, nie ma z kim podzielić się opłatkiem, a ma jak dojechać – zapraszam” – to wpis z forum Polaków w UK.

W lepszej sytuacji są ci, którzy za granicę wyemigrowali z rodziną. Polki bardzo starają się tak wszystko zorganizować, żeby święta jak najbardziej przypominały polskie Boże Narodzenie. Kupuje się choinkę i upominki bliskim, robi tradycyjne potrawy, dzieli się opłatkiem, a nawet śpiewa kolędy. „Święta przygotowuję dla siebie, męża i naszych kotów, co roku staramy się typowo tradycyjnie po polsku (nawet opłatek mama przysłała), czyli barszczyk czerwony z uszkami, mąż robi grzybową z suszonych grzybów (tradycja z jego domu – pyszna, bo mąż dobrze gotuje), z polskich potraw planuję jeszcze sałatkę jarzynową, a reszta menu to ryby, ryby i ryby, a na słodko tradycyjny tutaj panettone (rodzaj babki – przyp. red.)” – opisuje mieszkająca we Włoszech internautka.

„Ja też staram się, by święta były jak w Polsce – przyznaje Joanna. – Robię takie same potrawy, słuchamy kolęd, dzieciaki się cieszą, mam wszystkich swoich bliskich obok siebie, gorzej z mężem – jego rodzice i rodzeństwo w kraju. A mnie wciąż czegoś brak”.

Czego jeszcze nam brakuje? Oto kilka wpisów z forum: „Mnie poza rodziną to będzie brakować pasterki… tutaj jest kościół katolicki jeden w mieście, ale to nie to samo. Nie znam języka, inni ludzie”; „W Anglii spędzam święta ze znajomymi, ale trwają krótko i brakuje tej atmosfery. Nie ma kilkunastu potraw ani pasterki i na drugi dzień trzeba iść do pracy”; „Tu oprócz sklepów nie widać świątecznej atmosfery, teraz ludzie troszkę poubierali domy, a w Polsce każda niemal ulica tętni tą świąteczną atmosferą”.

O tym, jak smutne mogą być święta spędzane na obczyźnie, niechby nawet w niesamowitych okolicznościach przyrody, przekonała się Małgorzata Socha. Aktorka kilka lat temu spędziła Boże Narodzenie w Kenii. W następnym roku wolała jednak zostać w kraju. „To była nasza zaległa podróż poślubna i niesamowite przeżycie, aczkolwiek w Wigilię miałam łezkę w oku. Spędzałam ten wieczór w tropikach, przy stole z obrusem z motywem zebry i nie bardzo mi się to podobało. Myślałam o najbliższych i tęskniłam” – powiedziała w rozmowie z „Rewią”. Dodając: „Smaki z kuchni mojej mamy są na razie nie do powtórzenia i nie do podrobienia, więc ja nie próbuję wchodzić w jej kompetencje. Ona robi wszystko, ja dokładam się rybą w galarecie”.

Wyjazd zamiast powrotu

Z badań CBOS-u wynika, że Polacy są przywiązani do wigilijnych zwyczajów. Za najważniejsze symbole świąt uważamy choinkę i prezenty. Chcemy spędzać Boże Narodzenie z rodziną. Dzielenie się opłatkiem, składanie sobie życzeń, spożywanie tradycyjnych potraw, ubieranie choinki, śpiewanie kolęd, przygotowywanie upominków – oto zwyczaje celebrowane przez większość polskich rodzin.

Ale jest też tendencja odwrotna – z obserwacji właścicieli biur podróży wynika, że coraz więcej Polaków woli wyjechać na święta za granicę. Przybywa osób, które okres świąteczny przeznaczają na egzotyczną wycieczkę. Według statystyk Travelplanet w ubiegłym roku na taki wyjazd zdecydowało się o 20 proc. Polaków więcej niż w roku 2013. – Chętnie wypoczywamy tam, gdzie jest teraz ciepło, słonecznie, gdzie możemy naładować baterie. Zainteresowaniem cieszą się zarówno bliższe kraje, takie jak Wyspy Kanaryjskie, Egipt czy Maroko, jak i dalsze, bo zima to doskonała pora na egzotyczne podróże. Zainteresowaniem cieszą się takie kraje, jak Meksyk, Kuba, Dominikana czy Malediwy. Wiele osób w tym czasie rozpoczyna również sezon narciarski, najczęściej w alpejskich rejonach, szczególnie w miejscowościach we Włoszech i w Austrii – mówi Magda Plutecka-Dydoń, rzecznik prasowy Neckermann Polska, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Szacuje się, że na emigracji może mieszkać nawet 20 mln Polaków. Z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych wynika, że w Europie Zachodniej żyje ich ponad 4 mln, a Europie Wschodniej ok. 1,5 mln, natomiast ponad 12 mln – w obu Amerykach. Badania TwojaEuropa.pl przeprowadzone wśród Polaków w 2012 roku wykazały, że ponad połowa respondentów-emigrantów nie planowała powrotu do kraju na święta.

RAF/(gabi)/WP Kobieta

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (119)
Zobacz także