Blisko ludziMolestowana dziewczyna ostrzegła Polki. Zamiast podziękowań została skrytykowana

Molestowana dziewczyna ostrzegła Polki. Zamiast podziękowań została skrytykowana

Liwia opublikowała na oficjalnym fanpage firmy Uber post z opisem sytuacji, która spotkała ją podczas przejazdu. Z relacji wynika, że kierowca molestował młodą kobietę. Ta upubliczniła zdjęcie mężczyzny ku przestrodze innych kobiet, a one wylały na nią wiadro pomyj.

Molestowana dziewczyna ostrzegła Polki. Zamiast podziękowań została skrytykowana
Źródło zdjęć: © 123RF
Klaudia Stabach

W sobotę, około godziny piątej rano dziewczyna miała wracać Uberem z Warszawy do miejscowości Zalesie Dolne. Według Liwii kierowca dotykał i namawiał do uprawiania seksu. "Kierowca po całej gamie komplementów pod moim adresem zjechał z planowanej trasy, wyłączył silnik i przesiadł się do tyłu gdzie siedziałam, zatrzaskując zamki. Usiadł blisko, złapał za dłoń, próbował dotykać po udzie. Po zakomunikowaniu mu, że 'jeśli nie przestanie i mnie nie odwiezie to zadzwonię na policję' przestał, wrócił za kierownicę kontynuując jazdę. Nie minęła chwila, zadał pytanie namawiające do czynności seksualnych" - napisała Liwia na Facebooku.

Później mężczyzna miał jeszcze kilkakrotnie zatrzymywać samochód i wjeżdżać w boczne uliczki, jednocześnie namawiając Liwię do tego, aby przystała na jego "propozycję". "Dopiero po chwili łaskawie wrócił na moją ulicę, gdzie po błaganiu go, żeby otworzył zamek i mnie wypuścił, faktycznie mogłam wysiąść" - dodała dziewczyna.

Liwia zdecydowała się opisać sytuację, aby ostrzec inne kobiety i zupełnie nie spodziewała się negatywnej reakcji: "Śmierdzi fake'iem napisanym przez taksiarza", "Tak, ktoś próbuje Cię zgwałcić to siedzisz grzecznie, brawo". "Po oczywistej próbie gwałtu Pani jeszcze żądała, by zostać u niego w samochodzie i by kontynuował jazdę, by Panią odwieźć?" - komentowali internauci.

Po przeczytaniu lawiny negatywnych komentarzy dziewczyna zrobiła aktualizację swojego posta i stanowczo odpowiedziała hejterom. "Post zamieściłam motywowana dobrą wolą wypełnienia społecznego obowiązku o tym, by ostrzec inne kobiety. Zrobiłam to kosztem własnej prywatności i komfortu, bo nie jest niczym przyjemnym opisywać takie zdarzenie a zwłaszcza dzielić się tym na tak publiczną skalę" - napisała Liwia.

"Mimo to zrobiłam to, narażając się na tzw. opinie publiczną, która w dobie internetu potrafi być naprawdę brutalna (jak zresztą widać po komentarzach typu "chciałaś się pochwalić tym, że ktoś cię chciał zgwałcić", "ściemniasz", "chciałaś zaoszczędzić na taksówce to masz" ). Nie oczekiwałam wsparcia czy współczucia, ale czytając niektóre komentarze, jest zwyczajnie przykro dostać w zamian odzew od ludzi, którzy podważają każde moje słowo lub oceniają to, jak powinnam się była zachować w trakcie lub tuż po zdarzeniu" - dodała.

Pod wpisem jest również wiele pozytywnych komentarzy, w których ludzie okazują Liwii wsparcie i podziwiają ją za odwagę. Jednak to nie zmienia faktu, że lawina krytyki zszokowała młodą kobietę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (52)