Na czym polega in vitro?
Zapłodnienie in vitro to szereg procedur medycznych, które prowadzą do pozaustrojowego zapłodnienia komórki jajowej przez plemnik. Dla wielu par to jedyna szansa na posiadanie dziecka. Zabieg (wraz z towarzyszącą mu kuracją hormonalną) kosztuje przeciętnie ok. 12 tysięcy złotych. Pod koniec października powstał trzyletni program zdrowotny dotyczący refundacji tych zabiegów.
Zapłodnienie in vitro to szereg procedur medycznych, które prowadzą do pozaustrojowego zapłodnienia komórki jajowej przez plemnik. Dla wielu par to jedyna szansa na posiadanie dziecka. Zabieg (wraz z towarzyszącą mu kuracją hormonalną) kosztuje przeciętnie ok. 12 tysięcy złotych. Pod koniec października powstał trzyletni program zdrowotny dotyczący refundacji tych zabiegów.
Kilka słów o ministerialnym programie. Ma obowiązywać od lipca 2013 roku i jest skierowany do par i kobiet poniżej 40 roku życia, które mogą udokumentować roczne leczenie niepłodności. Refundacja obejmie koszt usług lekarskich, opieki medycznej, ultrasonografii, badań dodatkowych oraz pełnej procedury zabiegu in vitro. Nie będzie dotyczyć kosztu leków – bowiem w przypadku każdej z par zakres leczenia, rodzaj zastosowanych preparatów, ich cena – jest inna. Program zapewnia 10 tysięcy procedur rocznie, czyli 30 tysięcy w ciągu trzech lat (dla porównania, szacuje się, że dziś dzięki metodzie in vitro rodzi się w Polsce około 5 tysięcy dzieci). Każda para będzie mogła skorzystać w ramach refundacji maksymalnie z trzech cykli leczenia.
Czym jest in vitro?
In vitro to zapłodnienie pozaustrojowe. W warunkach laboratoryjnych, „w szkle”, powtarza proces naturalnie zachodzący w organizmie kobiety, czyli doprowadza się do połączenia plemnika z komórką jajową. Tyle że to, że dojdzie do zapłodnienia, jeszcze o niczym jeszcze nie świadczy. Powstanie zarodek, który – czy to w stadium moruli, czy to blastocysty – może się przestać rozwijać. Nawet jeśli rozwija się w warunkach laboratoryjnych, to podany do jamy macicy może się w niej nie zagnieździć. Jeśli się zagnieździ – z jakiegoś powodu może dalej nie rosnąć.
Jedną z przyczyn wczesnych strat ciąż jest tzw. puste jajo płodowe. Jest pęcherzyk ciążowy z rozwijającym się trofoblastem, ale w środku nie ma dziecka. To chyba najsilniejszy dowód, że życie człowieka, zaczyna się o wiele później niż w momencie zapłodnienia.To, co warunkuje sukces tej procedury medycznej, to potencjał rozwojowy zarodka. Załóżmy, że cztery takie same komórki jajowe otrzymają po jednym plemniku o jednakowych parametrach. Dwie się zupełnie nie rozwiną, a dwie tak. Z tych dwóch zarodków włożonych do macicy, jeden da ciążę i nowego człowieka, a jeden nie rozwinie się wcale. Dlaczego? Bo taka jest biologia i mechanizmy kontroli rozwoju zarodkowego.
Wskaźnik skuteczności zabiegów in vitro, mierzonych ilością donoszonych ciąż na transfer zarodków, wynosi w tej chwili ok. 30proc. Miesięczny wskaźnik naturalnych ciąż (całkowicie zdrowej kobiety utrzymującej stałe stosunki z całkowicie zdrowym mężczyzną) to około 33 proc. Tak to obliczono, biorąc za odniesienie algorytmy płodności zdrowych par – na 100 zapłodnień jedynie 30 zaowocuje narodzinami dziecka. Co się dzieje z resztą zarodków, które powstały w wyniku współżycia? Obumierają. Najczęściej w ciągu pierwszych dni, jeszcze przed zagnieżdżeniem w macicy. Tak działa natura.
Jedyna szansa lub szansa ostatnia
Dla wielu par bez skutku starających się o dziecko, in vitro to leczenie jedynej szansy. Albo ostatniej szansy. W pierwszej sytuacji chodzi o kobiety, które mają uszkodzone jajowody albo rozległe zrosty w miednicy oraz o mężczyzn, którzy mają bardzo złe jakościowo nasienie albo w nasieniu nie mają plemników (teraz plemniki w określonych sytuacjach można pozyskać bezpośrednio z jądra mężczyzny). Bez in vitro ich szansa na dziecko byłaby bliska zera. W drugiej – kiedy wszystkie pozostałe, podejmowane wcześniej, metody leczenia niepłodności nie dały rezultatów. Metod diagnozowania i leczenia niepłodności jest dużo, in vitro nie jest już leczeniem określonego schorzenia, a jedynie (albo aż) sposobem, dzięki któremu można posiadać swoje potomstwo.
Jakie badania trzeba zrobić przed przystąpieniem do zabiegu? Kobiety muszą ocenić stan bakteriologiczny pochwy, zrobić USG jajników, zbadać stężenie hormonów (FSH, estradiolu), wykluczyć infekcje wirusowe: HIV, WZW typu B i C. Mężczyźni – zbadać nasienie, wykluczyć HIV I WZW typu B i C, a jeśli wskazanie do zapłodnienia pozaustrojowego wynika ze złych parametrów nasienia – dodatkowo zbadać kariotyp, czyli ocenić liczbę i strukturę chromosomów.
Diagnostyka i stymulacja
Od podania pierwszego leku do sprawdzenia, czy kobieta zaszła w ciążę, upływa w najkrótszym przypadku – 28 dni, w najdłuższym – ok. półtora miesiąca. Procedura in vitro zaczyna się od stymulacji hormonalnej, mającej na celu wzrost wielu pęcherzyków Graafa dzięki czemu można pobrać więcej komórek jajowych. Dlaczego więcej? Bo to zwiększa szanse na uzyskanie większej ilości zarodków i umieszczenie więcej niż jednego zarodka w macicy. Działa to na dwa sposoby: wzrasta prawdopodobieństwo uzyskania ciąży, ale wzrasta też ryzyko ciąży mnogiej, co znowu daje zagrożenie powikłań.
Stymulacja hormonalna trwa 12-14 dni, w czasie których kobieta przyjmuje środki z hormonami przysadki (ludzkie gonadotropiny) w postaci codziennych zastrzyków, co wywołuje zwiększone stężenie hormonów płciowych. W tym czasie lekarz za pomocą USG sprawdza reakcję organizmu: mierzy ilość i średnicę powstających pęcherzyków, w których są komórki jajowe oraz konfrontuje obraz USG z wynikami badań krwi pokazujących aktualne stężenia hormonów. Gdy pęcherzyki osiągną dojrzałość podaje się gonadotropinę kosmówkową, która kończy wzrost pęcherzyka i wywołuje owulację. W niektórych przypadkach pacjentkom blokuje się farmakologicznie wydzielanie ich własnych hormonów z przysadki, lek podaje się pod koniec cyklu poprzedzającego stymulację – to przedłuża procedurę o ok. 10 dni.
Zapłodnienie „na szkle”
Zabieg pobrania komórek jajowych wykonuje się najczęściej po 36 godzinach od podania gonadotropiny kosmówkowej (hCG). Dokonuje się tego ambulatoryjnie, w narkozie. Przez pochwę, pod kontrolą USG, wprowadza się igłę, którą zostaje nakłuty jajnik. W pobranym z pęcherzyków Graafa płynie (przeniesionym na pożywkę hodowlaną) natychmiast odszukiwane są komórki jajowe (oocyty) i oceniana jest ich dojrzałość. Następnie komórki rozrodcze umieszczane są w inkubatorze o temperaturze 37°C w specjalnych naczyniach z płynem do hodowli zarodków. W tym czasie pozyskuje się nasienie od mężczyzny, poddaje je upłynnieniu, płukaniu i wirowaniu w celu uzyskania plemników o prawidłowej budowie i najlepszej ruchliwości. Potem następuje pozaustrojowe połączenie w jednym naczyniu, na odpowiednim podłożu hodowlanym, komórek jajowych z wyselekcjowanymi mikroskopowo plemnikami. W uzasadnionych przypadkach dokonuje się mikromanipulacji, czyli wprowadzania plemnika od komórki jajowej. Po mniej więcej 72 godzinach można stwierdzić czy
nastąpiło zapłodnienie. Po kolejnych – czy zarodek zaczyna się dzielić – na dwie, cztery, osiem komórek.
Jeśli zarodki (zapłodnione komórki jajowe) dzielą się prawidłowo są umieszczane są cewnikiem w jamie macicy. Szansa na ciąże mnoga wzrasta wraz z ilością przeniesionych zarodków. Najczęściej przenosi się trzy zarodki, co nie oznacza, ze w wyniku takiej ciąży narodzą się trojaczki. Jednocześnie przez dwa tygodnie po transferze podaje się leki z progesteronem, hormonem, który podtrzymuje ciążę i wykonuje badania oznaczenia poziomu hormonów oraz USG jajników.
Ciąża?
Test ciążowy z krwi (lub moczu) można zrobić się 12-14 dni po transferze zarodków. Jeśli wykona się go za wcześnie, można uzyskać wynik fałszywie dodatni. Dlaczego Bo w krwi kobiety utrzymuje się jeszcze wysokie stężenie hCG (hormonu ciążowego) podawanego na zakończenie stymulacji. Pozytywny wynik testu powinien być po kolejnych dwóch tygodniach być potwierdzony przez badanie USG. I dopiero to potwierdzenie – unaocznienie zarodka w jamie macicy na obrazie USG – daje pewność, że zabieg był udany, a ciąża się zaczęła.
Maja Antoszewska (ma/mtr)