Nagrał dziecko ryczące w autobusie. Proponuje, jak poprawić atmosferę
Pasażer miejskiego autobusu w Warszawie poczuł się niezwykle zbulwersowany zachowaniem matki małego dziecka. Jak twierdzi, dziecko płakało przez całą długą podróż zbiorową komunikacją, a matka nie zwracała na to uwagi.
Każdy podróżujący komunikacją miejską ma chyba na koncie zetknięcie się z dzieckiem, które przekraczało jego wyobrażenia o dobrym wychowaniu. Ta grupa pasażerów powiększyła się jeszcze o wiele osób, kiedy 11 kwietnia w autobusie jadącym warszawską ulicą Modlińską jedno z dzieci dało "koncert". Jego nagranie jeden z pasażerów przysłał do serwisu tustolica.pl z opisem sytuacji. Jego zdaniem matka nie reagowała na krzyk dziecka, a pasażerowie teatralnie wzdychali, odwracali głowy, a od hałasu odgradzali się własnymim decybelami, korzystając ze słuchawek i słuchając muzyki z telefonów i odtwarzaczy.
Stuacja, jak zawsze, polaryzuje zdania czytelników. Jedni uważają, że matki i ich dzieci zasługują na wyrozumiałość. W końcu dziś chyba jak nigdy wcześniej w historii mówimy o naturalnych potrzebach dziecka, troszczymy się o emocje nawet najmniejszych maluchów, mając na uwadze ich poprawny rozwój fizyczny i emocjonalny. Domagamy się też wyrozumiałości dla matek, które – nierzadko łącząc tę wymagającą rolę z pracą zarobkową – muszą jednocześnie mieć czas dla dziecka, a także dla siebie.
Z drugiej strony, jak zwykle, stoją ci, którzy bronią osobistych swobód pozostałych obywateli kraju i autobusu. Każdy ma prawo nie lubić dzieci, a w tym wypadku granice wyrozumiałości zostały przekroczone. W takich wypadkach podejmujący interwencję sugerują przeważnie, że większość pasażerów autobusu miała ciężki dzień, ma nadwrażliwość słuchu oraz niezwykle skłonności do migreny. W tym wypadku uwagę zwraca też, że podejmujący interwencję poczułby się uspokojony, gdyby usłyszał od matki dziecka przeprosiny. Dziecko od tego oczywiście by nie ucichło, ale, jak widać, świadomość problemu ma działanie kojące.
- Sam mam małe dzieci i wiem, że czasem to nie jest takie proste, żeby je uciszyć – napisał podróżny do portalu tuwarszawa.pl. – Kiedy jestem w takiej sytuacji i wiem, że dziecka nie dam rady uciszyć, przepraszam inne osoby, wyjaśniam, że jedziemy np. do lekarza i mówię, gdzie wysiadamy. Nie spotkałem się jeszcze z negatywną reakcją.
A co wy sądzicie o dzieciach płaczących w autobusie?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl