Nałogowi kłamcy
Badania pokazują, że każdy z nas kłamie nawet do 40 razy dziennie!
Niektórzy z nas kłamią nawet wtedy, kiedy powiedzenie prawdy nie wiąże się z konsekwencjami. Dla nich jednak rzeczywistość bez odrobiny ubarwienia jest szara i nieciekawa. Kłamstwo staje się nałogiem i wymaga psychoterapii.
Małe dzieci rzadko kłamią. One jeszcze nie odróżniają fantazji od rzeczywistości. Dla maluchów krasnal z ich ulubionej bajeczki jest tak samo realny, jak mama, czy tata. I chociaż swoją wyobraźnią mogą przypominać patologicznych kłamców, to jest to zjawisko zupełnie naturalne.
Nie należy ich za to ganić. Czasami maluchy kłamią też ze strachu przed konsekwencjami. Kiedy Jaś mówi, że zjadł tylko jeden kawałek czekolady, chociaż zniknęła cała, zdaje sobie sprawę, że mówi nieprawdę. Dziecięce fantazjowanie przechodzi z wiekiem - około 6- 7- roku życia. Patologiczni kłamcy nie wyrastają z tej przypadłości nigdy.
Kłamstewka dnia codziennego
Kłamiemy wszyscy. Wyobraźmy sobie, że wchodząc do biura mówimy, że spóźniliśmy się, bo noc spędziliśmy uprawiając seks i kompletnie się nie wyspaliśmy, albo wytykamy szefowej, że powinna schudnąć z 10 kilogramów, zanim założy taką krótką spódnicę. Kłamiemy, bo nie chcemy zrobić przykrości, chcemy dobrze wypaść w oczach innych, być lubiani, boimy się konsekwencji, a czasami powiedzenie prawy byłoby nietaktem. Badania pokazują, że każdy z nas kłamie nawet do 40 razy dziennie.
POLECAMY: * Być "chodzącym ideałem" *
I często nawet większości z nich nie jesteśmy świadomi - dowiódł tego eksperyment psychologa Roberta L. Feldmana z Uniwersytetu w Massachusetts. Większość kłamstw dotyczy drobiazgów, np. kiedy mówimy, że nie zdążyliśmy odebrać telefonu, a w rzeczywistości nie chcieliśmy rozmawiać, albo kiedy twierdzimy, że co prawda się spóźniliśmy, ale już jesteśmy w drodze, chociaż jeszcze nie przekroczyliśmy drzwi mieszkania.
Przy czym obiegowa opinia, że kobiety kłamią częściej, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, mężczyźni robią to równie często. Ile razy słyszymy, że nasz ukochany wypił tylko jedno piwo, chociaż słania się na nogach.
Patologiczne kłamczuchy
Czym innym są jednak codzienne, drobne kłamstwa, a czym innym jest notoryczne, nałogowe wręcz oszukiwanie. Polega ono na fałszowaniu rzeczywistości nawet wtedy, kiedy powiedzenie prawdy nie wiąże się z żadnymi negatywnymi konsekwencjami. Nałogowi kłamcy kiedy łżą czują dreszczyk emocji, adrenalinę, a wręcz euforię. Niesie bowiem ze sobą pewne ryzyko, jak w hazardzie - czy dana osoba uwierzy, czy nie. A kiedy już coś chcą kłamstwem osiągnąć, nie znają umiaru.
Są w stanie wymyślić niestworzone historie o śmierci matki, wypadku samochodowym ojca, żeby tylko wzbudzić współczucie, albo dostać jeden wolny dzień w pracy. Kłamią nieadekwatnie do sytuacji. Życie z nałogowym kłamczuchem jest koszmarem, bo nigdy nie wiadomo, gdzie kończy się fikcja, a zaczyna prawda. Tym bardziej, że często fantasta przestaje już odróżniać jedno od drugiego. Badania pokazują, że charakterystyczny dla patologicznego kłamcy jest również egocentryzm.
I często w swoich opowieściach roztacza wizję swoich cudownych osiągnięć. Nie są to jednak ludzie pozbawieni pozytywnych cech, wręcz przeciwnie, wielu z nich posiada duże zdolności językowe. Są świetnymi mówcami i mają duży zasób słów. Często to też indywidualiści o ciekawej osobowości.
Patologiczni kłamcy to przede wszystkim jednak ludzie, którzy wymagają pomocy psychologicznej. Może to być nałóg, a nawet pewien rodzaj choroby umysłowej. Czasami idzie w parze z epilepsją, czy schizofrenią. Wtedy jest tylko jednym z objawów choroby. Mitomani są uzależnieni od emocji, jakie niesie fantazjowanie.
Często też kłamczuchy mają niską samoocenę. Fantazjując na swój temat chcą wypaść lepiej w oczach innych. Tylko że kiedy prawda wychodzi na jaw, muszą ponieść konsekwencje łgarstwa. Stają się niewiarygodni.
Często też mają problemy w pracy, z przyjaciółmi i rodziną. W tej sytuacji pomocna może okazać się psychoterapia.
POLECAMY: * Być "chodzącym ideałem" *