Napięta atmosfera na wiecu Andrzeja Dudy w Lublinie. "Pytali, kto mi za to zapłacił"
16.06.2020 17:28, aktual.: 16.06.2020 18:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kampania prezydencka zbliża się ku końcowi, ostatnie słowa Andrzeja Dudy i członków partii Prawo i Sprawiedliwość podsyciły i, tak wysoką już, temperaturę. Na wiecach wyborczych pojawiają się nie tylko zwolennicy prezydenta, ale również ludzie, którzy chcą powiedzieć, mu "dość".
Wiec w Lublinie był szeroko omawiany w mediach. Atmosfera podczas zgromadzenia była bardzo napięta, a to za sprawą pojawienia się przeciwników obecnego prezydenta, którzy chcieli pokazać, że nie zgadzają się ze słowami Andrzeja Dudy, który głosił, że LGBT, to nie ludzie, a ideologia.
Wiec Andrzeja Dudy w Lublinie
Na wiecu dało się zauważyć transparenty ze słowami sprzeciwu. Duda przeproś za Czarnka", "Wstydzę się za Czarnka", "Jesteśmy ludźmi, nie ideologią". Skandowali również hasło "Andrzej Duda to obłuda". Na miejscu była również jedna z naszych czytelniczek, która na nasz alias Dziejesie.wp.pl przysłała relację z tego wydarzenia.
"Przede mną stali starsi ludzie popierający Dudę. Skandowałam z tłumem wspierających prawa LGBTQ słowa 'Jesteśmy ludźmi, nie ideologią!'. Wspomniane wcześniej osoby przede mną zwrócili się do mnie z wyzwiskami. Pytali, kto mi za to zapłacił, czy bardzo mi się w głowie poprzewracało itp. Nie wchodziłam z nimi w dyskusję" – opisuje w wiadomości.
15-latka twierdzi, że doświadczyła przemocy nie tylko słownej, ale i fizycznej. Starszy mężczyzna miał próbować ją zasłonić i przekrzyczeć oraz starał się zniszczyć jej transparent. "Przez chwilę stałam w spokoju, jednak kobieta stojąca obok również zaczęła mnie wyzywać. Nie zareagowałam na to, więc dołączyło do niej jeszcze kilka innych osób. Przyszedł mężczyzna, który wcześniej chciał mnie zasłonić. Tym razem zaczął mnie obrażać i popychać. Popchnął mnie, lecz przy tym sam się przewrócił. Ludzie na około zaczęli mnie atakować. Jeden mężczyzna szarpał mną i krzyczał, że zadzwoni na policję. Wyrywałam się, lecz on szedł za mną i za wszelką cenę chciał mnie złapać" – relacjonuje.
Dziewczyna opowiada, że udało jej się uciec, a resztę wiecu starała się spędzić w pobliżu policji. Przyznała, że bała się głosić swoje poglądy w tłumie. "Absurdem jest to, co się wydarzyło. Jedyne co robiłam, to stałam i skandowałam, a ktoś się nagle do mnie przyczepił. Nie wiem, dlaczego konkretnie. Dlatego, że stałam z tęczowym plakatem? Nie wiem. Ale wiem, że tak być nie powinno. Trzeba to zmienić" – napisała w mailu.
Zobacz także: SIŁACZKI program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet