Blisko ludziNatalia Janoszek o seksistowskich uwagach. "Gdyby padła niemoralna propozycja, po prostu bym wyszła"

Natalia Janoszek o seksistowskich uwagach. "Gdyby padła niemoralna propozycja, po prostu bym wyszła"

Natalia Janoszek opowiedziała o hejcie i seksiźmie, jakiego doświadczyła po kolacji z greckim milionerem
Natalia Janoszek opowiedziała o hejcie i seksiźmie, jakiego doświadczyła po kolacji z greckim milionerem
Źródło zdjęć: © fot. AKPA | AKPA
Marta Kutkowska
17.11.2021 19:18

Natalia Janoszek stała się ostatnio bohaterką artykułów portali plotkarskich. Wszystko za sprawą charytatywnej kolacji, za którą grecki milioner, Victor Restis, zapłacił aż milion dolarów. W rozmowie w WP Kobieta zdradza, jakie komentarze zabolały ją najbardziej i czy kiedykolwiek spotkała się z propozycją roli za seks. - Pewien reżyser kazał mi zdjąć buty i masował mi stopy, twierdząc, że dzięki temu lepiej powiem monolog - komentuje aktorka.

Marta Kutkowska, WP Kobieta: Czy milioner zdradził, dlaczego postanowił wylicytować tak drogą kolację akurat z panią?

Natalia Janoszek: W zeszłym roku poznałam się z tym mężczyzną na targach jachtowych - wtedy chciał mnie zaprosić na kawę, ale nie znalazłam czasu. Wiem, że śledzi mnie także na Instagramie, stąd dowiedział się o aukcji. Victor prężnie wspiera wiele inicjatyw charytatywnych, ma także swoją fundację, więc po prostu połączył przyjemne z pożytecznym. Nie wchodziły w grę żadne podteksty, on jest żywo zainteresowany produkcją filmową, wypytywał mnie o moją drogę zawodową. Być może uda nam się stworzyć jakiś wspólny projekt, ale nic poza tym. Podczas kolacji nie byliśmy sami - towarzyszył nam fotograf, którego Victor zaprosił do stolika. Gdyby padła niemoralna propozycja, po prostu bym wyszła.

A może to był jego sposób na podryw?

Myślę, że można znaleźć tańsze sposoby na podryw. Nie potrafię ocenić jego intencji. Z tego, co wiem, Victor ma żonę i dzieci. 

Zaskoczyły panią seksistowskie komentarze, które zaczęły się pojawiać w mediach po ogłoszeniu wyników aukcji?

Nie, ale bolesne jest to uprzedmiotowienie. Skojarzenie, że jak dziewczyna coś robi, to musi skończyć się w łóżku. Czegokolwiek bym nie zrobiła, ile nie osiągnęła, ludzie i tak mnie ocenią pod kątem atrakcyjności seksualnej. Jakbym nie miała rzeczywiście nic ciekawego do powiedzenia. Skończyłam studia biznesowe na UW, interesuję się polityką zagraniczną. Z Victorem miałam wiele wspólnych tematów, co potwierdziłam w poprzedzającej kolację rozmowie telefonicznej. Przywołałam przykład Roberta Lewandowskiego, bo jemu nikt nie miałby odwagi zarzucić, że charytatywna kolacja skończy się łóżkiem. A w moim przypadku rzucanie takich aluzji, nawet w wywiadach, było na porządku dziennym.

Wiele przykrych komentarzy padło z ust kobiet. Pod artykułami można było przeczytać między innymi, "że się pani sprzedała". Hejt od kobiet boli bardziej?

Nie, ja jestem do tego przyzwyczajona. Co więcej, uważam, że hasła takie jak "siostrzeństwo" czy "girl power" istnieją tylko na papierze. Kobiety są dla siebie największymi wrogami. Wynika to moim zdaniem z kompleksów, niedowartościowania. Kobieta, która się realizuje, jest spełniona zawodowo, nie ma czasu na wypisywanie takich bzdur w sieci. Kiedyś mnie ten hejt bolał, teraz uważam, że to jest część mojej pracy.

Czy miała pani jakieś przykre doświadczenia z molestowaniem na planie?

Tak, ale tylko w Polsce, dlatego tutaj nie gram. Zdarzyło mi się, że miałam zagrać w teatrze. Dyrektor teatru zalecił mi wziąć pod swoim okiem kilka lekcji doszkalających. Podczas jednego ze spotkań kazał mi zdjąć buty i zaczął masować moje palce u stóp. Twierdził, że dzięki temu będę lepiej mówić swój monolog. Wyszłam i nigdy nie wróciłam do tego teatru. Inna sytuacja spotkała mnie podczas castingów do dużego polskiego filmu wojennego. Producent umówił się ze mną w wytwórni filmowej, dogadaliśmy szczegóły. Potem powiedział "to teraz jedziemy na wino, odwiozę cię rano". Gdy odmówiłam, straciłam rolę w filmie. W Indiach miałam podobną rozmowę, producent dał mi do zrozumienia, że 90 proc. aktorek grających w dużych produkcjach swoją pozycję osiągnęły przez łóżko. Odpowiedziałam, że w takim razie ja będę w tych 10 proc. Od tamtej pory nie usłyszałam niemoralnej propozycji. Postanowiłam, że zawsze będę miała plan B, dlatego zajmuję się także biznesem. Nie chce być skazana na łaskę i niełaskę producentów, którzy wykorzystują swoją pozycję w niejasnych celach.

Czy po tym, co się wydarzyło wokół kolacji z milionerem, nadal zamierza pani brać udział w akcjach charytatywnych?

Tak, ale niekoniecznie będzie można wylicytować kolację ze mną. Już mi się to znudziło, pora na coś innego. Poświęciłam życie dla kariery, podróżowanie między kontynentami nie pomaga w założeniu rodziny, a działania charytatywne pomagają mi odnaleźć w życiu sens. Czuję się potrzebna, wiem, że mogę zmienić czyjeś życie, żaden hejt mi w tym nie przeszkodzi.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (419)
Zobacz także