GwiazdyNatasza Urbańska - skazana na klapę?

Natasza Urbańska - skazana na klapę?

Natasza Urbańska - skazana na klapę?
Źródło zdjęć: © AKPA

Uroda, talent, pasja i pracowitość - teoretycznie Natasza Urbańska spełnia wszystkie warunki, żeby stać się wielką gwiazdą. W praktyce większość jej projektów artystycznych kończy się porażką, a skala negatywnych ocen i komentarzy doprowadziłaby niejednego celebrytę do głębokiej depresji.

Uroda, talent, pasja i pracowitość - teoretycznie Natasza Urbańska spełnia wszystkie warunki, żeby stać się wielką gwiazdą. W praktyce większość jej projektów artystycznych kończy się porażką, a skala negatywnych ocen i komentarzy doprowadziłaby niejednego celebrytę do głębokiej depresji. Dlaczego Polacy nie chcą polubić Nataszy?

Największym hitem stycznia w polskim internecie był bez wątpienia teledysk "Rolowanie", w którym Natasza Urbańska wije się i tarza po mokrej podłodze w publicznej toalecie, a w pewnym momencie liże nawet... umywalkę. Nie mniej szokujący jest tekst utworu. Roi się w nim od dziwnych sformułowań typu "podniósł mi się flow" czy "zrobię ci hardcore".

Klip błyskawicznie stał się pośmiewiskiem. W sieci zaroiło się od mniej lub bardziej zabawnych komentarzy. Nataszę parodiował Szymon Majewski czy Cezik, a prof. Jerzy Bralczyk usiłował tłumaczyć słowa piosenki.

Tekst: Rafał Natorski

(raf/sr), kobieta.wp.pl

1 / 9

Wyśmiana

Obraz
© AKPA

"Jestem w szoku, bo nigdy nie widziałem czegoś takiego" - mówił w "Super Expressie" dziennikarz muzyczny Robert Leszczyński. "Od razu zapytałam Jarka, czy rozumie, o czym się tu śpiewa, bo ja ani w ząb. Nie kumamy oboje. Boli mnie takie skundlenie" - komentowała na portalu społecznościowym Beata Tadla.

Interanuci gremialnie krytykowali piosenkarkę. "Nie wiem, jak ona może znosić taki popis nienawiści. Na jej miejscu zastanowiłabym się nad zmianą zawodu" - stwierdziła w jednym z wywiadów Karolina Korwin-Piotrowska.

W nielicznym gronie obrońców utworu znalazła się Doda, która napisała na swoim profilu: "Uważam , że szydzenie, nieszanowanie i nienawidzenie kogoś ze względu na jego wybory artystyczne jest żałosne. Ja jestem w opozycji do tej całej fali hejterów i zawsze będę wspierać innych artystów".

2 / 9

Kreacja Artystyczna?

Obraz
© AKPA

Jak Natasza Urbańska przyjęła masową krytykę? "Ta piosenka opowiada o kobiecie, która co weekend przesadza z używkami. Tak się bawi wiele dziewczyn: biforki, afterki, czasami niestety również fejs demolejszyn. To tak zwany ponglish, który jest znakiem czasu" - wyjaśniała na łamach magazynu "Flesz", w TVN24 dodała: "Ten tekst jest żartem. Niespecjalnie zajmuję się tym, dlaczego to jest negatywnie odbierane. Mam wrażenie, że jest taka schizofrenia w odbiorze mnie i moich propozycji artystycznych".

O niesprawiedliwym traktowaniu Nataszy jest także przekonany jej mąż, Janusz Józefowicz, który w programie "Dzień dobry TVN" ubolewał, że w dzisiejszych czasach "każdy może bezkarnie opluwać każdego".

Według niego "Rolowanie" miało być prowokacją i ten cel został osiągnięty. "Natasza pokazała się w całkowicie innej sytuacji, być może takiej, w której nikt nie chciałby jej oglądać. To jest kreacja artystyczna. Ludziom, którzy nie mają świadomości, poczucia humoru na ten temat, to się może wydawać szalenie oburzające, czy wręcz jakieś odrażające" - przekonuje znany choreograf.

3 / 9

Ta druga

Obraz
© AKPA

Zdaniem wielu wnikliwych obserwatorów polskiego show-biznesu, największym problemem artystki jest... mąż. "Natasza powinna zrobić coś sama, ale tego nie zrobi, bo jest rodzinnie uwikłana. Powinno mu się odebrać Nataszę" - radzi Robert Leszczyński.

Urbańska była 15-letnią dziewczyną, gdy poznała Janusza Józefowicza. W stworzonym przez niego Tatrze Buffo stawiała pierwsze kroki na artystycznej drodze. Początkowa fascynacja mistrzem po kilku latach przerodziła się w gorące uczucie. "Przez długi czas ta miłość była trzymana w tajemnicy. A może powinnam powiedzieć romans? On miał skomplikowaną sytuację życiową, więc nie mogłam i nie chciałam naciskać, żebyśmy się ujawnili. Sam musiał podjąć tę decyzję" - opowiadała Natasza w rozmowie z "Panią".

Józefowicz zdecydował się porzucić dla niej żonę Danutę i dwoje dzieci. "Dla ludzi byłam "tą złą". A ja myślałam wtedy, że przecież to mężczyzna decyduje, czy w jego życiu jest miejsce na drugą kobietę. Nie miałam wyrzutów sumienia, nie zastanawiałam się, co czuje żona Janusza - byłam na to za młoda i za bardzo zakochana. Nie chciałam być wiecznie "tą drugą" - tłumaczyła Urbańska w "Twoim Stylu".

4 / 9

Bolesne porażki

Obraz
© AKPA

Po poślubieniu Józefowicza Natasza przestała być "tą drugą". Przynajmniej w życiu osobistym, ponieważ na scenie musiała wielokrotnie przeżywać gorycz porażki.

W 2007 r. była wielką faworytką popularnego programu telewizyjnego "Jak oni śpiewają". W finale przegrała jednak z Agnieszką Włodarczyk. W wywiadach rozgoryczona Urbańska i jej mąż sugerowali oszustwo w liczeniu głosów widzów. "Wydawało mi się, że gram w jakiejś strasznej zabawie: Pojawia się piękna dziewczyna, która tańczy, śpiewa, jest zwyczajnie dobra i trzeba pokazać, gdzie jest jej miejsce" - żaliła się w "Vivie".

5 / 9

Krytyka

Obraz
© AKPA

Kolejną lekcją pokory był "Taniec z gwiazdami", który znów przegrała w finale, tym razem z Anną Muchą. Kilka godzin po nagraniu przestała odbierać telefony i zniknęła. "Ja tego werdyktu nie rozumiem! Jest to głęboko niesprawiedliwe. Ania, choć jest dziewczyną ambitną i pracowitą, po prostu nie miała szans" - grzmiał Józefowicz w magazynie "Show".

Po kilku latach Urbańska wróciła do "Tańca z gwiazdami" jako prowadząca (jej mąż zasiadł wówczas w fotelu jury). Jednak znów nie zyskała popularności widzów. Ankietowani przez Polski Instytut Badawczy ARC wybrali Nataszę... najmniej sympatyczną wśród wszystkich prowadzących telewizyjne show.

6 / 9

Film

Obraz
© AKPA

"Za co ludzie mnie nie lubią? Zastanówmy się razem. Kiedy nagrywałam "Przebojową noc", podeszła do mnie pewna pani redaktor: Natasza, ty to jesteś za idealna, usłyszałam. Zaskoczyła mnie. Mam być żałosna, mam być niedołęgą, żeby mnie polubili? Chory pomysł" - komentowała Urbańska w "Vivie".

Dlatego postanowiła nie przejmować się krytykantami i przyjęła rolę w filmie Jerzego Hoffmana "1920. Bitwa Warszawska", gdzie wcieliła się w postać aktorki z teatru rewiowego i ukochanej głównego bohatera. Efekt? Trzy "Węże", czyli polskie odpowiedniki "Złotych Malin", przyznane w kategoriach "najgorsza aktorka", "żenująca scena" i "najgorszy duet".

7 / 9

Liza Minelli polskiego kina

Obraz
© AKPA

"Niby zrobiła, co należało. Potańczyła, pośpiewała i była. Na aktorstwo nie starczyło już miejsca (...) A gdy zaczyna śpiewać i grać ("Rozkwitały pąki białych róż"), jest tak źle, że miałam ochotę znaleźć się w jarze, obok Jasieńka i kwiatów" - opisywała recenzentka miesięcznika "Film".

Niezrażona krytyką Natasza przekonywała jednak, że udział w polskiej superprodukcji był dla niej wspaniałym doświadczeniem. "To była wielka przygoda i ogromny zaszczyt. I nie mam poczucia porażki. Wielu znakomitych aktorów gratulowało mi tej roli, brytyjski krytyk napisał, że jestem Lizą Minneli współczesnego polskiego kina. I tej wersji będę się trzymać!" - zapewniała w wywiadzie dla "Vivy".

8 / 9

Chaos króluje

Obraz
© AKPA

Wiele osób zarzuca Urbańskiej, że "chwyta zbyt wiele srok naraz". Jakby na potwierdzenie tych opinii celebrytka postanowiła zostać... projektantką mody. "Wzięłam kredyt, żeby rozkręcić markę. Wiem, że to odważny ruch, ale wierzę w Muses. Czy chcę, żeby moje ciuchy były pokazywane w Vogue'u? Po prostu chcemy żeby kobiety pokochały Muses" - wyjaśniała w magazynie "Glamour". Jednak pokaz jej kreacji nie wzbudził entuzjazmu specjalistów.

"Niedopasowane, nieprofesjonalne, tandetne" - to najczęstsze oceny ubrań Nataszy. "Królował chaos. Dla każdego coś miłego, czyli dla nikogo nic konkretnego. Nie wiadomo, do kogo skierowana jest ta kolekcja -stwierdził w rozmowie z "Faktem" stylista Jarosław Szado. "Największym grzechem jest kompletny brak wyczucia proporcji" - dodawała Magdalena Makarewicz. "Jest to tanie, niedokończone, źle uszyte, fatalne, w ogóle mi się nie podoba - powiedziała Joanna Horodyńska o kreacji autorstwa Nataszy, w której ta pojawiła się na jednej z imprez.

Aspiracji modowych żony bronił oczywiście Janusz Józefowicz. Na pytanie, dlaczego na pokazie strojów Urbańskiej zabrakło gwiazd, odpowiedział w "Show": "Natasza nie szyje dla celebrytów, tylko dla zwykłych kobiet, też tych z prowincji". Warto wspomnieć, że suknie Nataszy kosztują ok. 2 tys. zł.

9 / 9

Schamiałe społeczeństwo

Obraz
© AKPA

Natasza Urbańska jest obecna w polskim show-biznesie już kilka lat, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że jej kariera wciąż tkwi w martwym punkcie. Dlatego rozważa różne opcje, m.in. wyjazd z Polski. "Chciałam uciec z tego kraju. Zabrać Janusza, Kalinkę (córka Urbańskiej i Józefowicza - przyp. red.) i się wyprowadzić. Nawet nie tylko ze względu na ciągłe fale nienawiści. Nie podoba mi się to, na jakim poziomie jest w naszym kraju opieka zdrowotna, jakie śmieszne pensje dostają emeryci, nie podoba mi się ZUS (...) Powiedziałam kiedyś Januszowi: przenośmy się. Zróbmy to" - opowiadała w "Show".

Słynna para postanowiła zostać, ale wciąż nie ma zbyt dobrego zdania o polskiej publiczności. "Trzeba wyjechać za granicę, żeby cokolwiek, co człowiek robi, było docenione. Taka jest specyfika naszego kraju (...). Polskie społeczeństwo jest schamiałe do reszty" - grzmiał Janusz Józefowicz w "Super Expressie". Natasza się jednak nie poddaje. "Gdyby ludzie przechodzili obojętnie obok tego, co robię, oznaczałoby to śmierć dla mnie jako artystki. Amerykanie mówią: Nieważne, jak mówią, ważne, żeby nie przekręcali nazwiska" - przekonuje w jednym z wywiadów.

Tekst: Rafał Natorski

(raf/sr), kobieta.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1311)