Nauczanie zdalne powróciło. Psycholog radzi, co robić, by odciążyć siebie i dziecko
25 stycznia minister Przemysław Czarnek i szef GIS Krzysztof Saczka poinformowali, że starsi uczniowie (od klasy V) wracają do nauki zdalnej. Jest to kolejna taka decyzja w czasie trwającej niemal dwa lata pandemii. - Myślę, że każdy dzień mniej przed komputerem to dzień, o który warto walczyć. Normalną sytuacją w życiu młodych ludzi powinno być to, że są w grupie – ocenia w rozmowie z WP Kobieta dr Aleksandra Piotrowska – psycholog dziecięca i wykładowca. Przyznaje, że w niektórych polskich domach dzieci "na zdalnym" - z braku warunków - uczą się w łazienkach.
26.01.2022 | aktual.: 26.01.2022 18:07
Katarzyna Pawlicka, WP Kobieta: Każdy komunikat o powrocie do nauki zdalnej bądź powrocie do szkoły to dla rodziców i uczniów ogromny stres. Rozumie pani ich emocje? Jakie przede wszystkim, pani zdaniem, jest ich źródło?
Dr Aleksandra Piotrowska: W miarę upływu czasu stresorodny ładunek huśtawki pt. nauka w szkole – nauka zdalna maleje, ponieważ przestaje wiązać się z zaskoczeniem. Zarówno dzieci, jak i rodzice wiedzą już, czego mogą oczekiwać.
Niestety, dla większości dzieci zmiana w kierunku nauki zdalnej jest tą niekorzystną. Konieczność siedzenia przed komputerem i wszystko to, co się z tym wiąże, jest dla młodych źródłem stresu. Rozumiem to całkowicie z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze w domach różnie bywa i konieczność przebywania przez całą dobę ze wszystkimi domownikami nie dla wszystkich jest źródłem radości. Po drugie brak kontaktu lub ograniczony kontakt z rówieśnikami dla większości uczniów jest dużym obciążeniem. Wreszcie po trzecie sama nauka zdalna wymaga od zaangażowanego w nią człowieka innego rodzaju wysiłku, co nie dla wszystkich jest wyzwaniem, któremu łatwo sprostać.
Co jest zatem w nauce zdalnej najtrudniejsze?
Uczeń musi posiadać umiejętność samomotywowania się i podtrzymywania własnej uwagi. Normalnie w klasie obowiązuje pewien ład zewnętrzny: obok siedzą koledzy, którzy robią to samo, jest szansa na pracę grupową, wspólne wykonywanie aktywności, a nauczyciel dba, żeby w sali była mniej więcej cisza, pewna dyscyplina i organizacja. To wszystko sprzyja utrzymaniu uwagi i skupieniu na przedmiocie lekcji. Podczas nauki zdalnej jest pod tym względem o niebo trudniej.
Tym bardziej, że mnóstwo dzieci startuje do niej w piżamach, gdzieś w przejściu między nocą a dniem. Obok na biurku są resztki wczorajszej kolacji, na stoliku niedojedzona owsianka, do nogi tuli się pies, a młodsze rodzeństwo przeszkadza. Gdy jeszcze weźmiemy pod uwagę warunki lokalowe w większości polskich rodzin - bo nie mieszkamy przecież w willach - nie jest tak, że każdy członek rodziny ma pokój do swojej dyspozycji, bywa naprawdę horrorystycznie i piekielnie wymagająco.
Rodzice nie potrafią zrozumieć, dlaczego uczniowie wpadają w domu w apatię, nie chce im się ubierać, wstają jak najpóźniej, w lekcjach biorą udział z łóżka. Mogą jakoś tej sytuacji zaradzić?
Ratunkiem dla wszystkich domowników (rodzicom zaoszczędzi to wielu utarczek z dziećmi, a dzieciom pomoże sprostać szkolnym obowiązkom) jest utrzymywanie dyscypliny. Gdy zbliża się godzina rozpoczęcia lekcji, dziecko powinno wyglądać, poza obuwiem, tak, jakby właśnie szło do szkoły: koniecznie powinno mieć za sobą sprawy toaletowe, śniadanie, powinno być ubrane i uczesane. Taki ład zewnętrzny naprawdę sprzyja uporządkowaniu tego, co dzieje się w naszej psychice.
Druga kwestia, której rodzicom nie wolno odpuścić, to przygotowane do pracy biurko. Po co utrudniać funkcjonowanie poznawcze, działanie procesów spostrzegania i uwagi oraz myślenia dziecka wielością dystraktorów - przedmiotów przeszkadzających, które wpadają mu w oko. Powiem więcej: w trakcie nauki zdalnej nawet bliskie otoczenie miejsca, w którym dziecko się uczy i pracuje, powinno być przearanżowane tak, by usunąć niepotrzebne, rozpraszające ucznia bodźce.
Coraz więcej rodziców boi się, że nauka przed komputerem sprzyja uzależnieniom od elektroniki, gier. To zasadna obawa?
Myślę, że liczba osób, zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych, które za czas pandemii zapłacą uzależnieniem, jest przerażająco duża. Nawet jeśli akurat naszemu dziecku się uda i nie ukształtuje się u niego mechanizm uzależnienia, na pewno i tak odczuje negatywne konsekwencje siedzenia wielu godzin każdego dnia przed komputerem. Pamiętajmy, że spędza przed nim czas nie tylko w trakcie lekcji, ale także podczas odrabiania prac domowych, a potem korzystając z mediów społecznościowych, czy grając. Słabną mięśnie w całym ciele. Cierpi na tym kręgosłup, cierpi wzrok.
Są uczniowie, którzy mówią "nie chcę wracać do szkoły, chcę uczyć się tylko zdalnie". Takie deklaracje powinny nas martwić?
Są uczniowie – ich wiek nie gra tutaj roli – dla których chodzenie do szkoły, z różnych powodów, jest mordęgą, źródłem silnego stresu. Dla nich możliwość edukacji zdalnej jest wyzwoleniem: nareszcie mogą skupić się na nauce, swobodniej zarządzać własnym czasem.
Od dwóch lat my – psychologowie i pedagodzy – obserwujemy zmiany postaw młodych ludzi wobec zdalnej edukacji. Po fazie rozpaczy, że nie ma kontaktu z rówieśnikami, narzekania i buntowania się, zaczęła następować adaptacja do tej sytuacji. Mniej więcej rok temu zaczęły pojawiać się coraz liczniejsze głosy, że zdalna edukacja nie jest taka zła i pytania, czy na pewno warto wracać do szkoły. Natomiast osobiście myślę, że każdy dzień mniej przed komputerem to dzień, o który warto walczyć. Normalną sytuacją w życiu młodych ludzi powinno być to, że są w grupie, a z różnymi napięciami i konfliktami radzą sobie twarzą w twarz, nie za pośrednictwem ekranów.
Jak rozpoznać, że z dzieckiem faktycznie dzieje się coś niedobrego? Że to nie tylko zniechęcenie, a już np. stany depresyjne?
Ostateczną diagnozę może postawić tylko specjalista, sprawdzając, które z symptomów depresji występują u dziecka. Natomiast jeśli zauważymy, że znikają pozytywne emocje, a dominować zaczynają te negatywne, a nie wydarzyło się nic przykrego, np. zerwanie z ukochanym czy ukochaną lub choroba/śmierć bliskiej osoby, powinniśmy zacząć baczniej się przyglądać.
Inne niepokojące symptomy to m.in. brak radości, ekscytacji, obniżenie nastroju trwające dłużej niż dwa tygodnie, bierność, zanik aktywności, nawet tych, które dotychczas sprawiały radość, jak np. jazda na rowerze, spacery z psem, oglądanie filmów. Gdy do tego pojawiają się wypowiedzi dziecka typu: "cały świat jest bez sensu, to się nigdy nie zmieni" czy "jestem do bani, niczego nie potrafię", czyli negowanie własnej wartości i wartości świata, warto szukać pomocy.
Pod ostrzałem są też nauczyciele – na TikToku zaroiło się wczoraj od filmików, w których uczniowie wyśmiewają się z tych pedagogów, którzy np. nie radzą sobie z aspektem technicznym nauki zdalnej. Tak młodzi rozładowują własne frustracje?
To, co dzieje się na styku różnych pokoleń, od zawsze wyzwala silne emocje. Młodzi, jak świat stary, potrafili znaleźć powody do żartów czy podśmiechujek ze starszych. Zjawisko nie jest więc nowe, zmienia się tylko forma.
Natomiast sytuacja, w jakiej postawiono nauczycieli, jest koszmarna. Nikt nie uczył ich przecież organizowania i realizowania procesu dydaktycznego wyłącznie poprzez media elektroniczne. Cały obowiązek nauczenia się korzystania z różnych aplikacji zrzucono na nich – tak, jakby to była sprawa oczywista. Nie wykorzystano także pierwszej wiosny pandemii i wakacji tuż po niej, by zorganizować odpowiednie szkolenia w tym zakresie. Chylę czoła pełna uznania dla ich wysiłku, który, jakby obciążenie wciąż było zbyt małe, bywa jeszcze przez młodych wyśmiewany.
Jak jeszcze możemy pomóc dziecku i samym sobie w tym trudnym czasie?
Planowanie i organizacja każdego dnia nam pewno nam sprzyjają. Powinniśmy zacząć od zorganizowania miejsc i stanowisk pracy, szczególnie, gdy także dorośli pracują zdalnie. Czasami wymaga to przearanżowania przestrzeni, czasami przygotowania jednego ze stanowisk w miejscu absolutnie nietypowym - znam domy, gdzie i łazienka jest używana w tym celu. Później, co naprawdę ważne, powinniśmy wszyscy w rodzinie ustalić schemat dnia, który będzie miał stały charakter.
Dodatkowo, każdego wieczoru poświęćmy chwilę – wspólnie dzieci i rodzice – i ustalmy, jak będzie przebiegał kolejny dzień: czy jest w nim coś nietypowego, np. córka ma klasówkę, a mama ważną rozmowę służbową. Jeśli tak, to o której, żeby wszystko dobrze zgrać i skoordynować. W tym wszystkim nie odpuszczajmy także banalnych, ale niezwykle ważnych kwestii, o których już wspomniałam, czyli dbania o porządek wokół siebie, swój wygląd i własną higienę.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.