#nawłasnejskórze: Fryzura pięknie wyczesana
Koniec wakacji to dla mnie okres wielkich postanowień. Z jeszcze większą gorliwością, niż w Nowy Rok, obiecuję sobie, że będę się zdrowo jeść, zacznę biegać cztery razy w tygodniu i codziennie dbać o to, żeby moje włosy były świetnie uczesane, bo jak powiedziała kiedyś Iris Apfel, „jeśli masz dobrą stylizację i ułożone włosy, wszystko ujdzie ci płazem”. Cóż z tymi włosami różnie niestety bywa. Na szczęście z pomocą przychodzi usługa, która w czasach naszych babć była na porządku dziennym – modelowanie w salonie fryzjerskim. Amerykanie już dawno oszaleli na punkcie „Blow dry barów”, czyli salonów, w których twoje włosy są „tylko” myte, suszone i układane. A na koniec wyglądasz jak milion dolarów. Czy pokocham ją również ja?
11.08.2016 | aktual.: 21.08.2017 12:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Modelowanie włosów nigdy nie było moją mocną stroną. Gdy lądowałam na fotelu fryzjerskim, zawsze prosiłam o cięcia, które „układają się same”. Jak mówi fryzjerka Karolina Chodzeńska, trenerka marki Davines, to zupełnie normalne. Mało kto z nas ma czas na codzienne układanie włosów, a dla fryzjera wykonanie fryzury, która nie wymaga modelowania, jest zwyczajnie łatwiejsze. W ostatnich czasach więcej nacisku kładło się na techniki strzyżenia, nie zaś modelowania, które uznane było za rzecz dla miłośniczek retro, lub tych kobiet, które mają czas, aby dwa – trzy razy w tygodniu poświęcić godzinę na profesjonalne modelowanie.
Czy warto jednak wygospodarować cenny czas? Całym sercem odpowiadam: warto! Po pierwsze, dobrze ułożona fryzura jest zdecydowanie trwalsza. Następnego dnia wygląda świeżo, a jeśli odpowiednio o nią dbasz, możesz wydłużyć jej życie nawet do czterech dni. Mycie włosów dwa razy w tygodniu i nienaganna stylizacja? To wykonalne. Druga kwestia, jak przekonuje Filip Galas, fryzjer z Freehair Team, związana jest z dobrym samopoczuciem. „Od wielu lat, wyjście do fryzjera jest wydarzeniem dla kobiety, a nie codziennością – to chwila odpoczynku, zatrzymania się w czasie i przestrzeni, czas na prasę kobiecą, książkę czy masaż głowy. To moment, w którym odpoczywamy od codzienności – i to jest dla mnie argument do zaproszenia kobiet na czesanie, ułożenie włosów. Byłoby wspaniale, gdyby takie wizyty były cotygodniowym rytuałem,” przekonuje ekspert.
Modelowanie, jako usługę, możesz wykonać po strzyżeniu czy farbowaniu. Możesz też umówić się na samo czesanie. W zależności od długości włosów wizyta trwa od 40 minut do godziny. W tym czasie fryzjer dokładnie oczyszcza włosy, bo usunięcie pozostałości produktów do stylizacji, które obciążają włosy to podstawa, aby fryzura była trwała i miała odpowiednią objętość. Z myślą o klientkach blow dry barów marka Davines stworzyła linię Your Hair Assistant przeznaczoną wyłącznie do modelowania, zarówno w salonie fryzjerskim, jak i w domu.
Nowa linia to wynik refleksji na temat modelowania, jako istotnego momentu podczas korzystania z usług salonu, jednak do tej pory zmarginalizowanego na rzecz np. koloryzacji i strzyżenia. Davines przywraca modelowaniu należne mu miejsce. Linia Your Hair Assistant to okazja do koncentracji na stylizowaniu włosów, które od tej pory nie będzie już traktowane jako etap po pozostałych usługach, ale jako główna usługa, na której skupi się fryzjer.
Your Hair Assistant to siedem produktów, które odpowiadają kolejnym krokom podczas tworzenia fryzury: pielęgnacji, stylizacji i wykończeniu. Linia zawiera szampon, 2 rodzaje odżywek, spray do stylizacji, pyłek nadający objętość wraz z pędzlem ułatwiającym aplikację, mgiełkę nabłyszczającą i lakier.
Podczas mojej wizyty w salonie fryzjerskim Karoliny Chodzeńskiej mam okazję przetestować działanie produktów zamkniętych w uroczych, różowych opakowaniach. Po umyciu włosów fryzjerka przygotowała je do stylizacji, spryskując obficie primerem. To preparat, który zabezpiecza włosy przed działaniem wysokiej temperatury. Ta w połączeniu z odpowiednią techniką suszenia i użyciem dobrze dobranej szczotki (często z naturalnego włosia) sprawia, że włosy są idealnie gładkie, nabierają odpowiedniego kształtu, a fryzura dłużej wygląda tak, jakbyśmy dopiero wyszły z salonu fryzjerskiego.
Gdy moje włosy są już umyte i wysuszone, Karolina nadaje fryzurze kształt. Mocno wyciąga poszczególne pasma na szczotkę, a ja jestem zachwycona ich blaskiem i długością. Pozostawione same sobie z reguły są pofalowane, napuszone a przez to, wydają się być krótsze. Gdy moja czupryna wygląda idealnie, przychodzi moment kluczowy – trzeba ją utrwalić, ale nie obciążyć, aby następnego dnia wyglądała równie dobrze.
Z myślą o kobietach, które uwielbiają objętość XXL, ale wiedzą, że tapirowanie to zbrodnia przeciwko naszym kosmykom, powstał świetny proszek do stylizacji (110 zł/ 9 g), który nakładamy na włosy przy pomocy pędzla. Puder jednocześnie delikatnie matuje włosy i nadaje im teksturę. Chroni włosy przed wilgocią, jest więc niezbędny jesienią. Na włosach pozostaje niewidoczny. Co wchodzi w jego skład? Sama natura, czyli równe proporcje pudru z kokosa i pudru z bambusa.
Po nałożeniu pudru i odrobiny lakieru do włosów jestem gotowa by stawić czoła światu. Przed wyjściem fryzjerka przypomina, abym powstrzymała się przed dotykaniem włosów – szybciej się przetłuszczają, a magia modelowania pryska. Podczas wieczornej kąpieli nakładam czepek i staram się nie przesiadywać w zaparowanej łazience dłużej niż to potrzebne. Następnego dnia moje włosy wyglądają świetnie. Trzeciego dnia krytycznie przyglądam się mojej fryzurze. Delikatnie przeczesuję ją i uznaję, że wygląda świeżo i na tyle dobrze, że bez obaw rezygnuję z mycia włosów. W tym wypadku retro moda na modelowanie okazuje się szalenie nowoczesna.