Nazywano ją "polską Pamelą". Dziś zmaga się z ciężką chorobą
Małgorzata Werner była w latach 90. jedną z najpopularniejszych prezenterek. Nazywana "polską Pamelą", ze względu na podobieństwo do aktorki Pameli Anderson, współprowadziła program "Disco Relax". W pewnym momencie zniknęła jednak z ekranów. Od pewnego czasu zmaga się z poważną chorobą.
Jej podobieństwo do Pameli Anderson od samego początku było zatrważające, a dzięki programowi "Disco Relax" stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych prezenterek w Polsce. Małgorzata Werner była w latach 90. gwiazdą telewizji. Wystąpiła także w filmach "Nic śmiesznego" czy "Dzień Świra", a także serialach, takich jak "Kasia i Tomek". W pewnym momencie zniknęła jednak z ekranów. Wykryto u niej poważną chorobę.
Małgorzata Werner walczy z chorobą
Małgorzata Werner ma dziś 51 lat. Jest mamą i babcią. W ostatniej rozmowie z Plotkiem po raz pierwszy opowiedziała o chorobie, którą wykryto u niej chwilę po 50. urodzinach.
- Siedzę sobie w domu i nagle mi ręka opadła, lewa. Totalny bezwład. Pojechałam do szpitala i okazało się, że mam stwardnienie rozsiane. Wszystko się nagle przez chwilę zawaliło - powiedziała Werner.
- Leżałam w szpitalu dwa tygodnie. Robili badania, nie wiedzieli, o co chodzi, bo wychodziły dobrze. Pani doktor tak się uparła, żeby zdiagnozować, o co chodzi, bo miałam i rezonans, tomografię, kupę badań. I ona mówi w sumie, że "mogłabym panią wypuścić", bo tak naprawdę te badania są w granicach normy wszystkie, ale jakiś jest tego powód, że ta ręka jest bezwładna. Zrobiła mi badanie szpiku kostnego pod kątem boreliozy, stwardnienia. Wyszło to stwardnienie rozsiane - opowiadała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Była na szczycie, gdy nagle zniknęła. Co robi dziś?
Od dawna miała problemy ze zdrowiem
Małgorzata Werner wyznała, że sytuacja związana z bezwładem ręki nie była pierwszą, jaka miała związek z jej pogarszającym się stanem zdrowia. Ok. 30. roku życia miała problemy z błędnikiem i depresję, które mogły być objawami stwardnienia rozsianego.
- Zawsze jak szłam do lekarza to mówiono, że to nic takiego. Nie wiązano tych objawów w jedność. (...) Miałam przez dwa tygodnie zdrętwiałą część twarzy. (...) Jak poszłam do pani doktor neurolog, to stwierdziła, że nic mi nie jest, może mnie zawiało - dodała.
W ciągu ostatnich miesięcy Małgorzata Werner przyjmowała zastrzyki, dzięki którym jej ręka wróciła do sprawności. Została jednak uprzedzona, że kolejny rzut choroby może pojawić się w każdej chwili. Mimo wszystko, z optymizmem stara się iść do przodu.
Zobacz także: Po "TzG" słuch o nim zaginął. Dziś chodzi z balkonikiem
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.