GwiazdyNie chcę być ikoną mody

Nie chcę być ikoną mody

Sienna Miller wyprzedza trendy. Ma intuicyjne wyczucie stylu. Warto ją podglądać, aby być na czasie.

Nie chcę być ikoną mody

01.02.2006 | aktual.: 07.03.2006 08:07

Niedawno Sienna zaskoczyła wszystkich swoją deklaracją:-* Bardzo chcę być postrzegana jako ktoś więcej niż tylko dziewczyna, która nosi modne ubrania. Całe to zamieszanie wokół mojego stylu to wcale nie jest coś, na czym mi naprawdę zależy. *
Sienna Miller chce osiągnąć znacznie więcej - stawia na karierę filmową (właśnie gra artystkę Edie Sedgwick w filmie o Andym Warholu) i udaną miłość. Jednak dla większości swoich fanek przede wszystkim pozostaje ikoną mody. Jak na to zapracowała?

Ma odwagę *Sienna nazywana jest księżniczką angielskiej bohemy. Zetknęła się z nią już w dzieciństwie. Jej matka Josephine była w młodości modelką i, zanim wyjechała do Stanów, prowadziła barwne życie wśród artystów. *Dzięki temu Sienna jest spontaniczna i otwarta, nie boi się eksperymentów. „Wprowadziła sporo ekscytacji do świata mody” - napisał o niej „Vogue”. Sienna spopularyzowała styl, który można nazwać „nowoartystycznym”, np. sukienki noszone na spodnie, getry i legginsy pod sukienki, kilka rodzajów biżuterii jednocześnie, unikatowe buty (Uggs, Mukluks, mokasyny, kowbojki)
, syberyjskie kufajki. Rozwścieczyła tym Kate Moss. Supermodelka uważa, że Sienna bezpardonowo kopiuje jej styl. - Wiem, że ludzie porównują mnie z Kate Moss. Ale ja naprawdę nie zamierzam ukraść jej wizerunku - komentuje Sienna. - Chociaż podoba mi się, jak się ubiera. Mamy podobny gust. Szefowie domu mody Burberry też dostrzegają podobieństwa między modelkami. Już zastanawiają się, czy nie zatrudnić Sienny jako twarzy
marki po rozstaniu się z Kate Moss (słabość do używek).

Ciągle się uczy *Głównie stylu. - Sekret leży nie w tym, co masz na sobie, tylko jak to nosisz. Ja zawsze staram się, aby wyglądało to swobodnie, nigdy ostentacyjnie - mówi Sienna. *Czy przyjście na przyjęcie boso było przejawem swobody czy raczej ostentacji, do końca nie wiadomo. Ale fanki były zachwycone. - Styl to kombinacja miejsca, okazji, okoliczności, ciała i nastroju. I, szczerze mówiąc, wcale nie wymaga zachodu ani pieniędzy. Styl nie polega na tym, aby wszystko do siebie idealnie pasowało. Nie możesz go kupić. Możesz się go tylko powoli nauczyć - twierdzi Sienna. Jej samej zajęło to wiele lat. - Jako 14-latka ubierałam się fatalnie - w za duże T-shirty, poszarpane dżinsy. Na głowie miałam różowe i białe pasemka. Teraz Sienna bezbłędnie wychwytuje najnowsze tendencje i od razu przemyca je do swojej szafy. Ale ostrożnie! Pomysły konsultuje na bieżąco ze swoimi ulubionymi projektantami: przyjacielem Matthew Williamsonem
(projektuje dla Chloé) i siostrą Savannah. Nosi także ciuchy Rolanda Mouret, Burberry, Alexandra McQueena. Jej ulubione marki to również Anthropologie, Belle Gray, Urban Outfitters.

Lubi rzeczy z charakterem *- Nie chodzę na pokazy mody. *Zbieram ciuchy vintage. Uwielbiam zapach starego materiału od czasu, gdy przebierałam się jako mała dziewczynka - zdradza. Jej hobby to ekologiczny styl życia. Do tego stopnia, że Sienna rozpowszechniła modę na tzw. organiczne ciuchy „fair-trade”, np. marki People Tree. - Myślę, że filozofia „fair-trade” będzie mieć w przyszłości duży wpływ na modę. Ciuchy są wspaniałe, wiesz, skąd pochodzą, i masz pewność, że nie wykorzystano nikogo przy ich wytwarzaniu - mówi Sienna.

Miała modnego narzeczonego *Mowa, oczywiście, o Judzie Law. Stanowili najgłośniejszą i najmodniejszą parę ubiegłego roku. *Jeszcze w styczniu 2005 r., gdy planowali wielki ślub, ona omawiała ze swoim ulubionym projektantem Matthew Williamsonem krój sukni ślubnej. Prasa pisała: „Każdy projektant chciałby ubierać Siennę, współczesną ikonę stylu. Obiecują jej coś ekstra, coś niespotykanego. A ona doskonale wie, czego chce: klasycznej białej sukienki”. - Zawsze o niej marzyłam, jestem taka szczęśliwa - komentowała Sienna, która jeszcze jako nastolatka wzdychała do plakatu Jude’a, zawieszonego nad łóżkiem. Ale prawdziwe życie z idolem nie było łatwe. Jude szybko zdradził Siennę z nianią swoich dzieci. *
*
Jest taka jak my *Uwielbia słodycze. Jej była współlokatorka, stylistka Hannah Sandling, zdradza: - Gdybyś zobaczyła jej lodówkę, nie uwierzyłabyś. *Ciągle coś je. Trochę też ćwiczy, ale bez przesady.
Robi klasyczne przysiady, skłony, wypady. To wszystko. Ale figurę Sienna i tak ma nienaganną. Co nie znaczy, że nie trzeba trochę podkręcać jej na ekranie. Aktorka zdradza swoim fankom na pocieszenie, że na planie „Alfie” przed gorącymi scenami z Jude’em była poddawana czterogodzinnemu makijażowi ciała: - Cały zespół wizażystów był zaangażowany w to, żeby moje piersi wydawały się większe, a pupa idealnie gładka.

Stawia na świeżość *Nie ma problemów z cerą i włosami. *Jej makijaż na co dzień to zawsze wersja minimum: róż, jasnoróżowy transparentny błyszczyk, smuga eye-linera i obowiązkowo gładka, rozświetlona cera. Te wszystkie zabiegi bardzo umiejętnie podkreślają świeżość jej urody. Jak większość Brytyjek Sienna jest fanką zakupów w ekologicznym Body Shopie (drogeria z naturalnymi produktami pielęgnacyjnymi). Jest też uzależniona od brązująco-rozświetlającego pudru do twarzy Bronzing Potion marki Red Earth (używa go na policzki, szyję, nogi i ramiona).

Wygląda seksownie *Anglicy uwielbiają określenie „Miller Time”. Kojarzy im się z tym, co lubią najbardziej, czyli piwem (Miller to marka popularnego browaru) i ładnymi dziewczynami (a to zasługa Sienny). *Zawsze była długowłosą blondynką, więc automatycznie wrzucano ją do worka z gwiazdkami pokroju Paris Hilton. Oburzała się na łamach amerykańskiego magazynu „W”: - Czy wyglądam jak siostra p... Paris Hilton?! Może jeszcze uprawiam seks na stronach internetowych? Prędzej znajdziecie mnie w kuchni, przy garnkach! Kiedy do roli Edie Sedgwick w „Factory Girl” obcięła włosy, nagle stała się taka zwyczajna.
- Wygląda jak biedna dziewczynka - podsumowała Liz Hurley. Ale facetom i tak się podoba. A Siennie złośliwe komentarze nie przeszkadzają. Już zrobiła karierę na ładnej buzi i modnych ciuchach. Teraz pora na coś więcej.

Komentarze (0)