Nie chce mieszkać w Polsce. Córka Wojciechowskiej podała powód

Kabula Nkalango Masanja z Tanzanii kilka lat temu została adoptowana przez polską dziennikarkę i podróżniczkę. Martyna Wojciechowska wspiera córkę na odległość, bo 25-latka nie zamierza opuścić ojczyzny na stałe. - Bardzo szanuję jej decyzję - mówi "kobieta na krańcu świata".

Martyna Wojciechowska z adoptowaną córką Kabulą
Martyna Wojciechowska z adoptowaną córką Kabulą
Źródło zdjęć: © ONS

21.02.2024 13:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mówi o sobie "kobieta na krańcu świata" i rzeczywiście była już w niemal każdym zakątku globu. Ale to jedna podróż całkowicie odmieniła życie Martyny Wojciechowskiej. Dziennikarka i podróżniczka 5 lat temu gościła w Tanzanii, a tam poznała wyjątkową osobę - Kabulę.

Poznała biologiczną matkę adoptowanej córki. Tak wyglądają ich relacje

- Chorzy na albinizm wciąż uważani są tam za osoby obdarzone szczególną mocą. Dlatego z części ich ciał produkuje się magiczne eliksiry i amulety. I to się dzieje naprawdę - ręce czy nogi można kupić od handlarzy i szamanów. Ofiarami ataków padają głównie dzieci i kobiety - opowiadała w 2018 roku na łamach "Vivy!".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Napastnicy nie chcieli jej zabić, bo za zabójstwo grozi kara śmierci. Byli więc tak wyrafinowani, że położyli jej rękę na desce i trzema machnięciami maczety odrąbali tę rękę na wysokości ramienia. Zadbali nawet, żeby się nie wykrwawiła - ujawniła wstrząsające szczegóły.

Po ataku ojciec zerwał kontakt z Kabulą. Możliwe, że był w to zamieszany. Dziewczynka została sama z matką i nie było jej łatwo. Szansę dała jej Wojciechowska, która adoptowała młodą Tanzankę. - Mama Kabuli jest mamą, która po prostu chce dla niej dobrze. Ona widzi, że Kabula jest szczęśliwa. Że zdobywa edukację. Że może robić to, czego wcześniej nie miała szansy robić. Więc jesteśmy w bardzo dobrej relacji - wyznała dziennikarka w rozmowie z Pomponikiem.

Kabula nie przeprowadzi się do Polski. Wojciechowska komentuje

Wojciechowska mówi wprost - kolejna córka odmieniła jej życie. - Kabula traktuje mnie jak mamę. Zwraca się do mnie ze swoimi problemami, z troskami. Rozmawiamy o wszystkim. Od błahych spraw po bardzo poważne, dotyczące decyzji, jak będzie wyglądała jej przyszłość. Ale czuję się za nie odpowiedzialna jak mama za córkę na drugim krańcu świat - dodała.

Dziewczyna pozostała w swojej ojczyźnie i nic nie wskazuje na to, że miałaby się przeprowadzić do Polski, by być bliżej adopcyjnej matki.

- Kabula urodziła się w Tanzanii. Mówi w swoim języku, w Swahili. Ma tam swoją rodzinę. Ma mamę, u której dokładnie dzisiaj zresztą dzwoniła do mnie, jest w odwiedzinach. Bycie blisko jej korzeni, blisko jej środowiska jest też dla niej ważne. Jest na uniwersytecie, studiuje prawo. A przede wszystkim ona chciałaby się wykształcić tam, żeby pomagać osobom, które są tam - wytłumaczyła Wojciechowska w rozmowie z Pomponikiem.

Podróżniczka nie ma o to żalu. Szanuje decyzję córki. Liczy jednak na to, że regularnie będzie odwiedzała ją w kraju nad Wisłą.

© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Komentarze (61)