Nie karali sprawców gwałtów. Przez polityczną poprawność?
Leżące w Wielkiej Brytanii miasto Rotherham liczy 256 tys. mieszkańców – nieco więcej niż Gdynia. Jednak w ciągu 17 lat, od roku 1997 do 2013, zostało tam zgwałconych 1400 dziewcząt. Ich wiek to 11-14 lat. Liczba złapanych przestępców? Pięciu…
03.09.2014 | aktual.: 03.09.2014 13:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Leżące w Wielkiej Brytanii miasto Rotherham liczy 256 tys. mieszkańców – nieco więcej niż Gdynia. Jednak w ciągu 17 lat, od roku 1997 do 2013, zostało tam zgwałconych 1400 dziewcząt. Ich wiek to 11-14 lat. Liczba złapanych przestępców? Pięciu… Kilkuset sprawców zostaje więc na wolności. Większość to muzułmanie pochodzenia palestyńskiego.
Choć sprawa jest naprawdę poważna, można odnieść wrażenie, że policja stara się zamieść ją pod dywan. Wykrywalność przestępstw jest ekstremalnie niska, nikt nie interesuje się dalszym losem ofiar. Jak to możliwe, że w cywilizowanym kraju przymyka się oko na gwałty dokonane na nieletnich dziewczynkach?
Sprawie postanowiła przyjrzeć się prof. Alexis Jay. Raport, który opublikowała kilka dni temu, wywołał prawdziwą burzę w brytyjskich mediach. Nie jest to co prawda pierwsza publikacja o wykorzystywaniu dziewcząt przez muzułmańskie gangi. Szok wywołuje jednak skala zjawiska.
Raport dobitnie ukazuje, jaki los czekał wykorzystywane dziewczynki. Jedna z nich miała 12 lat, kiedy kilku mężczyzn zmusiło ją, by patrzyła, jak gwałcą jej 14-letnią siostrę.
Inna w wieku 13 lat była regularnie gwałcona przez grupę mężczyzn. Na wszystko pozwalał jej 27-letni „chłopak”.
Kolejna wpadła w ręce gwałciciela w wieku 11 lat. Rok później policja znalazła ją pijaną na tylnym siedzeniu samochodu. Mężczyzna, który z nią był, najpierw ją zgwałcił, a później zrobił telefonem zdjęcia jej części intymnych. Policja wszczęła śledztwo, jednak sprawę szybko zamknięto.
Nie chce się wierzyć, że policja nie interesuje się losem tak młodych dziewcząt. Tym bardziej, że w Wielkiej Brytanii dopuszczalne jest współżycie seksualne od 16 roku życia. Żeby zrozumieć to zjawisko, trzeba przyjrzeć się pewnym mechanizmom socjologicznym, które działają w tej społeczności.
Przede wszystkim należy wyjaśnić termin „grooming”, u nas nieznany, a regularnie używany w Wielkiej Brytanii. To przestępstwo seksualne coraz częściej praktykowane przez muzułmanów w Anglii. Oznacza coś pośredniego między oswajaniem, tresowaniem i uwodzeniem.
Sytuacja zwykle wygląda podobnie. Młody mężczyzna uwodzi dziewczynkę na progu dojrzewania, najczęściej 11-14-letnią. Zdobywa jej serce, po czym powoli rozpija ją, zachęca do używania narkotyków. Z czasem zaczyna ją gwałcić i wykorzystywać jako prostytutkę. Dziewczyna, omotana przez sprawcę, nie jest w stanie poradzić sobie z tą sytuacją. Nie jest w stanie uciec.
„Wiem, że on uprawia seks też z innymi, ale tylko mnie kocha”, „Nie wyobrażam sobie życia bez niego” – oto przykładowe cytaty z raportu przygotowanego przez Alexis Jay.
Wykorzystywane dziewczęta najczęściej pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych. Wiele z nich regularnie ucieka z domu. Niektóre trafiły nawet do placówek wychowawczych. To tłumaczy, dlaczego tak łatwo je omamić i wykorzystać. Niestety po części wyjaśnia też fakt, dlaczego odpowiednie służby nie interesują się gwałtami.
Policjanci chcą zajmować się bardziej „spektakularnymi” sprawami, a gwałt dokonany na dziewczynie nadużywającej alkoholu i narkotyków z pewnością do takich nie należy. Szczególnie jeżeli jedyny dowód w sprawie to jej zeznania. Wygodniej jest zamknąć śledztwo i zamieść sprawę pod dywan.
Doszło do takich sytuacji, w których to niektóre z ofiar zostawały aresztowane za „zawracanie głowy policji”.
Niestety dosyć oczywisty wydaje się fakt, że jeżeli przestępstwa dopuszczono by się na dziewczynie z klasy średniej, która wychowuje się w stabilnej rodzinie, sprawca szybko zostałby osądzony i skazany. Jednak przestępcy dobrze wiedzą, co robią.
To jednak nie wszystko. Równie problematyczną kwestią jest fałszywie rozumiana poprawność polityczna. Ponieważ sprawcami byli głównie muzułmanie pochodzenia pakistańskiego, policjanci obawiali się posądzenia o rasizm. W raporcie czytamy, że „wielu radnych uważało, że publiczne podnoszenie sprawy przynależności etnicznej sprawców dałoby „wiatr w żagle” postawom rasistowskim, a to z kolei przyciągnęłoby skrajne ugrupowania polityczne i zagroziło spójności lokalnej społeczności”.
O samych sprawcach gwałtów niewiele więc się mówiło, a jeżeli już nawet jakoś ich określano, to najczęściej mianem „Azjaci”. Wszystko po to, żeby nie mówić nic o ich przynależności religijnej. Tyle że sprawcami nie byli Hindusi czy Wietnamczycy, a właśnie palestyńscy muzułmanie. Niemal w każdym przypadku.
Policjanci naprawdę poważnie się obawiali, że zostaną posądzeni o rasizm i obrażanie mniejszości religijnych. I rzeczywiście, tego nikt im nie zarzucił… Pozwolono za to, żeby ktoś zniszczył życie 1400 dziewczętom.
Tymczasem każda z nich była źródłem sporego zarobku dla gangów. Przynosiła rocznie nawet kilkadziesiąt tysięcy funtów dochodu. To pieniądze, które zarabia się łatwiej i bezpieczniej niż w wyniku kradzieży czy handlu narkotykami.
Specjaliści zwracają też uwagę na inny fakt. Religia muzułmańska pozwala na uprawianie seksu z nieletnią. Nie ma tam czegoś takiego jak minimalna granica wieku do małżeństwa. Kluczowe jest tutaj najczęściej pojawienie się pierwszej miesiączki. A i przedtem można wziąć ślub, tylko że trzeba powstrzymać się od współżycia.
Immamowie z miejscowych ośmiu meczetów byli informowani o masowych gwałtach popełnianych przez wyznawców. Podobnie jak muzułmańscy radni miejscy. Podobno szeroko o tym dyskutowano, jednak nikt nie zareagował. Tymczasem, spośród 8-tysięcznej grupy muzułmanów w mieście, przestępcami musiało być co najmniej kilkudziesięciu młodych mężczyzn. Wiedzieć o tym musieli więc wszyscy.
Czy raport Alexis Jay coś zmieni? W brytyjskiej prasie wciąż do opisywania sprawców gwałtów używa się terminu „Azjaci”.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl