"Nie kocham tego dziecka". Rozważa oddanie go do adopcji
Starała się o dziecko przez 5 lat. Gdy w końcu zdecydowała się na in vitro, nie wiedziała do końca, co ją czeka. - Czuję, że nie chcę i że nie kocham tego dziecka - pisze kobieta. - Nie dam rady nieść tego ciężaru do końca życia.
15.06.2019 | aktual.: 15.06.2019 15:50
U jej partnera stwierdzono niepłodność męską, a u niej jeden niedrożny jajowód. Po rozmowie z lekarzem zdecydowali się na metodę in vitro, tym razem z nasieniem dawcy.
- Byłam zrozpaczona kolejną próbą i zbyt szybko podjętą decyzją - pisze kobieta na forum Kafeteria. - A teraz czuję, że nie chcę i nie kocham tego dziecka. Czuje się, jakbym zdradziła męża. Nie dam rady nieść tego ciężaru do końca życia. Myślę o oddaniu dziecka do adopcji. Dodam, że nie mieszkam w Polsce i rodzina jeszcze nie wie o ciąży, bo chciałam im powiedzieć po 3 miesiącu.
Kobieta pisze, że nie potrafi pogodzić się z tym, że to nie będzie dziecko jej męża, tylko obcego faceta. Nie będzie miało jego cech, nie będzie podobne. Martwi się także, że dziecko dowie się o tym, że powstało z in vitro i nie będzie w stanie się z tym pogodzić.
Zobacz też: Wesela i komunie. Projektantka o modowych wpadkach Polek
- Wolę już żyć sama, niż nosić to piętno do końca życia - dodaje. - Nie dam rady go pokochać.
Jedna z internautek komentuje, że najważniejsze jest to, że dziecko będzie jej. I że będzie zdrowe. A całą resztą - "powinien zająć się psycholog". Czasem rozmowa z profesjonalistą potrafi pomóc w podjęciu decyzji.
- Dziecko to nie paczka cukierków żeby się rozmyslić - pisze kobieta.
Kolejna dodaje, że bardzo możliwe, iż za obecne uczucia kobiety odpowiadają hormony, a nie brak miłości do własnego dziecka.
- Hormony pierwszego trymestru potrafia nieźle w kobiecie namieszać, to nie jest dobry czas na żadne decyzje - pisze. - Nie masz pojęcia, czym może być miłość rodziców do dziecka, jeżeli już teraz stwierdzasz, że nie dasz rady pokochać. A czasem nawet miłość do dziecka ze swoim partnerem przychodzi później.
Zobacz także
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Spotkaliście się z podobnym problemem? Prześlijcie nam swoje historie przez dziejesie.wp.pl