Nie mogły funkcjonować normalnie przez chorobę. "Bałam się wyjść z domu"

- Unikałam spotkań z przyjaciółmi, tłumacząc się, że mam dużo pracy, że jestem zmęczona, a czasami po prostu kłamałam, mówiąc, że źle się czuję - mówi Magda, która zmagała się z zespołem jelita drażliwego.

Zespół jelita drażliwego uprzykrza życie
Zespół jelita drażliwego uprzykrza życie
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Magda zawsze była osobą pełną energii. Uwielbiała spotkania z przyjaciółmi, weekendowe wypady za miasto. Jej życie towarzyskie kwitło, a niemal każdy weekend wypełniony był planami. Niestety, rzeczywistość ta mocno się zmieniła, gdy zaczęły się problemy zdrowotne.

- Na początku je zbagatelizowałam. Doskwierały mi bóle brzucha, uczucie ciężkości, wzdęcia i nieregularne wypróżnienia. Wiele miesięcy odwlekałam wizytę u specjalistów, winę za dolegliwości zrzucałam na stresującą pracę i nieodpowiednie odżywianie. W tygodniu często jadałam w biegu, byle co, wysokoprzetworzone produkty. Gdy zdecydowałam się na wizytę u lekarza, początkowo nie mogli postawić jednoznacznej diagnozy. W końcu po długiej serii badań stwierdzono, że cierpię na zapalenie jelita drażliwego (IBS) – opowiada Magda w rozmowie z WP Kobieta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Zespół jelita drażliwego jest przewlekłym zaburzeniem funkcjonalnym dolnego odcinka przewodu pokarmowego jelita. Jest kilka głównych objawów, które możemy tutaj wyróżnić. Planowanie codziennej aktywności musi uwzględniać rozmieszczenie toalet, bo pacjenci zmagają się na przemian z zaparciami i biegunkami. Pacjenci często mówią o bólu brzucha, który nasila się np. rano albo po spożyciu posiłku. Zazwyczaj ten ból ustępuje po wypróżnieniu.

Osoby zmagające się z zespołem jelita drażliwego zgłaszają też dotkliwe wzdęcia, gazy. Większość pacjentów zwraca jednak uwagę na niepełne wypróżnienia - mają uczucie, że jelita nie wypróżniły się w całości. To jest nagminne. Bardzo często też gastroenterolodzy mówią o uczuciu pełności i przemęczeniu - mówi w rozmowie z WP Kobieta Julia Trawińska, jedna z najlepszych na świecie specjalistek w zakresie medycyny funkcjonalnej i Prezes Fundacji Medycyny Stylu Życia.

"Stawałam się wycofana, bałam się wychodzić z mieszkania"

Choroba spowodowała, że z dnia na dzień jej życie zaczęło się zmieniać. Poczuła się zamknięta w swoim ciele, które stało się nieprzewidywalne. Każdy posiłek był wyzwaniem, a strach przed nieprzewidzianymi atakami bólu zaczął dominować jej myśli. Nie mogła już cieszyć się ze wspólnych obiadów w restauracjach, ponieważ nie wiedziała, co dany posiłek może zrobić z jej organizmem. Zamiast radości z towarzyskich spotkań, pojawił się lęk o to, że znów będzie musiała zniknąć z imprezy z powodu nagłego bólu brzucha, wzdęć lub konieczności biegania do łazienki.

- Z każdym dniem stawałam się coraz bardziej wycofana. Bałam się wychodzić z mieszkania, a gdy czekała mnie dłuższa trasa autem lub komunikacją miejską, sprawdzałam, czy po drodze będą toalety w razie nagłej potrzeby. Unikałam spotkań z przyjaciółmi, tłumacząc się, że mam dużo pracy, że jestem zmęczona, a czasami po prostu kłamałam, mówiąc, że źle się czuję - wyznaje.

- Bałam się, że ludzie nie zrozumieją mojego problemu, że potraktują mnie jak osobę nadwrażliwą. Przyjaciele zaczęli dzwonić rzadziej, bo coraz częściej opuszczałam spotkania. Przełom nastąpił, gdy podczas spotkania biznesowego miałam niespodziewaną "awarię" żołądkową. Wtedy postanowiłam zmierzyć się ze swoim problemem.

- W mojej klinice diagnozujemy różne dolegliwości żołądkowo-jelitowe, które nierzadko były diagnozowane jako IBS (z ang. zespół jelita drażliwego). To jest jeden z najczęściej pojawiających się problemów w mojej klinice. Bardzo bolesne jest to, że na twarzy tych kobiet, ale i mężczyzn widoczny jest autentyczny ból i zmęczenie, bo ta choroba nie tylko wyniszcza organizm, ale także odbiera radość życia. Długotrwałe, nieskuteczne leczenie powoduje, że pacjentki tracą zaufanie do lekarzy i nadzieję na normalne życie.

Nie ustępujące dolegliwości powodują, że chodzą od jednego do drugiego specjalisty, gdzie dostają skierowania na szereg nieprzyjemnych badań od gastroskopii, po kolonoskopię, a kończąc na diagnostyce pod kątem SIBO. Potem leczenie przy wykorzystaniu różnych strategii farmakologicznych, w tym antybiotykoterapii powoduje, że samopoczucie jeszcze się pogarsza i pojawiają się dodatkowo skutki uboczne związane ze stosowaniem leków – mówi ekspertka.

Magda zaczęła szukać wsparcia w internecie. Przeczytała historie innych osób, które zmagały się z IBS i zrozumiała, że nie jest sama. Znalazła specjalistę, który pomógł jej lepiej radzić sobie z chorobą. Dietetyk zaproponował jej specjalny plan żywieniowy, a także rozpoczęła terapię, która miała na celu poprawę jej samopoczucia psychicznego. Z czasem zauważyła, że kontrolowanie objawów stało się łatwiejsze.

Nadal czuła lęk przed wyjściami towarzyskimi, ale z czasem zaczęła otwarcie mówić o swojej chorobie. W końcu uznała, że nie warto ukrywać, co się dzieje. To była ogromna ulga, a reakcje jej przyjaciół były pełne zrozumienia.

- Nauczyłam się, że życie towarzyskie można dostosować do swoich potrzeb. Chętnie spotykam się z bliskimi, nie boję się mówić o swoich granicach.

Choroba wpływała na karierę Karoliny

Karolina zawsze była osobą ambitną, nastawioną na sukces zawodowy. Z tego powodu latami odkładała też decyzję o dziecku, ponieważ dynamicznie rozwijała się w firmie i otrzymywała awans za awansem. Zawsze była ceniona za kreatywność, zaangażowanie i nieszablonowe podejście do rozwiązywania problemów. Na pewnym etapie jej życie zaczęło się komplikować – odczuwała ogromne problemy z układem pokarmowym – silne bóle brzucha nie pozwalały jej normalnie funkcjonować, miała wzdęcia i biegunki, które nasilały się, gdy miała więcej stresu.

- Ignorowałam to z nadzieją, że samo przejdzie. Szczerze mówiąc myślałam, że to chwilowe i nie jest to przewlekły problem. Myliłam się – powiedziała.

– Zaczęłam brać tabletki na wzdęcia, zmieniłam dietę. Niestety, problemy zaczęły się pogłębiać. W pracy nie potrafiłam skupić się na zadaniach, bo ból był zbyt silny. Próbowałam udawać, że wszystko jest w porządku i że dam radę. Ale było to trudne. Coraz częściej miałam problem z dostarczeniem celów.

Karolina zaczęła tracić energię, coraz częściej brała zwolnienia lekarskie w pracy. Jej wyniki stawały się słabsze, a deadline’y nie były dotrzymywane, bo często nie mogła uczestniczyć w spotkaniach, prezentacjach czy opracowywaniu ważnych materiałów.

- Gdy pewnego razu wróciłam ze zwolnienia, szef wziął mnie na rozmowę. To był dla mnie cios. Pierwszy raz w życiu usłyszałam, że jest zaniepokojony jakością mojej pracy, że zastanawia się, dlaczego tak często nie ma mnie w pracy. A ja nie nie chciałam bronić się dolegliwościami, które mi doskwierały. Czułam się jak na bocznym torze, mimo że liczyłam na kolejny awans.

- Zespół jelita drażliwego, to nazwa, która brzmi niezbyt groźnie dla osób, które się z nim nie zetknęły, jednak trzeba wiedzieć, że jest to bardzo dotkliwe zaburzenie funkcji życiowych. Zaburzenia odżywiania wpływają bowiem na funkcjonowanie wszystkich układów funkcjonalnych organizmu. Ta choroba nie pozwala osiągnąć celów zawodowych, nie pozwala pracować, nie pozwala funkcjonować w domu. IBS powoduje też osłabienie i nadmierną utratę masy ciała.

Kiedy układ pokarmowy nie działa prawidłowo, wszystko się dosłownie sypie. Nie chce nam się żyć, uśmiechać, podejmować wyzwań. To wpływa na ograniczone życie towarzyskie, odwoływanie spotkań biznesowych, bo pacjenci odczuwają ogromny strach przed bólem i dyskomfort związany np. z biegunkami. wypróżnieniami koniecznością częstego i nagłego korzystania z toalety – mówi dr Trawińska.

"Postanowiłam, że muszę coś zmienić"

Karolina czuła, że wpada w błędne koło – jej IBS pogarszał się z dnia na dzień, a ciągłe obawy o swoją przyszłość zawodową tylko potęgowały problemy.

- Po jednej z najcięższych serii objawów, które zmusiły mnie do tygodnia nieobecności w pracy, postanowiłam, że muszę coś zmienić. Przeszłam przez serię testów, zaczęłam terapię psychologiczną, a także zmieniłam podejście do pracy, zaczynając od rozmawiania z przełożonymi o swoich trudnościach.

Zdobyła się na szczerą rozmowę z szefem, w której przyznała, że zdrowie wpływa na jej wyniki zawodowe. Przełożony zaproponował jej elastyczne godziny pracy, co pozwoliło Karolinie na lepsze zarządzanie czasem i zdrowiem.

Dr Julia Trawińska zarządzająca kliniką VIMED przyznaje, że diagnostyka zapalenia jelita drażliwego jest bardzo trudna.

- Diagnostyka IBS rzeczywiście nie jest łatwa, bo nie ma tak naprawdę jednego testu laboratoryjnego, który powie, że to na 100 proc. zespół jelita drażliwego. To zaburzenie funkcjonalne, co oznacza, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co jest bezpośrednią przyczyną. Czy jest ono związane z polipami, pasożytem, nietolerancją pokarmową, z celiakią czy z czymkolwiek innym.

- Zazwyczaj w przypadku objawów sugerujących IBS bada się poziom kalprotektyny. Mieliśmy np. pacjenta z kalprotektyną na poziomie 3,5 tys. jednostek, podczas gdy norma dopuszcza maksimum 50. W ciągu półtora miesiąca udało nam się ją zbić do poziomu 17, dzięki wykorzystaniu naszej metodologii spersonalizowanego odżywiania.

Nasze doświadczenia pokazują, że tylko w ten sposób możemy skutecznie wyleczyć zespół jelita drażliwego. Wprowadzenie odpowiedniego planu żywieniowego, spersonalizowanej diety eliminacyjnej, opracowanej na podstawie badań cytotoksyczności to najważniejszy czynnik leczenia. Dzięki tym unikalnym badaniom możemy sprawdzić, które produkty szkodzą pacjentowi nasilając stan zapalny – dodaje ekspertka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)