"Nie mów do mnie teraz!". Wielu Polaków spotyka się w pracy z mobbingiem
Mobbing w pracy zdarza się coraz częściej, ale coraz więcej spraw kończy się ugodą. Historie kobiet mobbingowanych służbowo pokazują, że warto walczyć o swoje, choć droga do spokoju w pracy nie jest prosta i nierzadko płaci się za nią dużą cenę.
15.12.2018 | aktual.: 15.12.2018 17:10
Karolina doskonale pamięta czas, gdy nie mogła spać i jeść, a żołądek podchodził jej do gardła, gdy brała poranny prysznic przed wyjściem do pracy. W krótkim czasie z osoby pewnej siebie, doskonale ocenianej pracownicy swojego działu, stała się "persona non grata", osobą przeznaczoną "do odstrzału".
Szefowa, rówieśnica Karoliny zatrudniła ją, pracownicę świata mediów w znanym koncernie mediowym, cztery lata temu. - Na początku była urocza i bezpośrednia, szybko przełamała dystans zawodowy. Na spotkaniach po pracy na piwo, które czasami organizowała aby "zintegrować pracowników", opowiadała o swoich sprawach osobistych - kochankach, problemach rodzinnych i małżeńskich i tego samego oczekiwała od innych – wspomina 38-latka.
Karolina miała wtedy trudny okres w życiu osobistym – przechodziła kryzys małżeński i gdy szefowa życzliwie, jak sądziła, zagadnęła ją o smutny wyraz twarzy, wyznała jak wygląda jej sytuacja osobista. Mąż Karoliny zaczął pracować za granicą, a ona sama, poza wyczerpująca pracą na zmiany, miała pod opieką dwoje małych dzieci. - Wiedziała, ze jestem sama z chłopcami i staję na głowie, aby być dyspozycyjna podczas wieczornych czy weekendowych dyżurów w pracy. Jednak uznała, że skoro mąż pracuje za granicą, to nas na wszystko stać, a ja pracuję dla zabawy – opowiada.
"Jestem s**ą i co mi zrobisz"
Szefowa Karoliny szybko okazała się być w relacjach z nią wybuchową i chimeryczną osobą, a jeden drobny incydent zaważył na karierze dziewczyny w firmie. – Przyzwyczaiłam się, że maile szefowej do mnie często zawierały wulgaryzmy, za drobne błędy robiła karczemne awantury, obgadywanie wśród pracowników, a nawet przełożonych, zawsze kobiet, nie miało końca. Robiła zdjęcia butów koleżanki wyśmiewając ich cenę i twierdząc, że za darmo by ich nie założyła, komentowała, że inna nadaje się na kasę do Biedronki, a tylko wysoka pozycja zawodowa jej męża sprawiła, że dostała swoje stanowisko – opowiada.
"Nie wku*wiaj mnie dziś, bo mam okres" – potrafiła zapowiedzieć po przyjściu do pracy i siedzieć cały dzień ze wściekłym grymasem na twarzy. Ustawiła tak plan urlopów, że wielu pracownikom się pokryły terminy wyjazdów i Karolina musiała dwa tygodnie lipca pracować non-stop łącznie z weekendami, choć w jej dziale pracowało 6 osób. W końcu zmęczona niebotycznym upałem wylała na służbowego laptopa cały kubek latte. To ona dostawała najgorsze terminy dyżurów, a w dniu służbowej Wigilii pracowała, choć pozostali mieli wolne. Słyszała głupie komentarze nt. swojego życia prywatnego czy charakteru: "Ale ty dużo gadasz, zaraz cię zamknę". Sama domagała się komplementów zagajając - "Córka mi dziś powiedziała, że wyglądam jak modelka" i oczekując pochwał na temat swojego figury po zatrudnieniu dietetyczki.
Pewnego dnia szefowa była wyjątkowo zła, bo siedzibę firmy przenoszono w mniej atrakcyjną lokalizację, co odczuła jako dyskomfort i podważenie jej pozycji. Gdy zaczęła krzyczeć na Karolinę "Chyba cię po*ało?", dziewczyna nie wytrzymała i zaprotestowała grzecznie: – Monika, może tak bez przekleństw, bo to mnie obraża. – Jeśli ci się nie podoba to droga wolna, ja lubię rzucać mięsem i będę to robić. Jestem są i co mi zrobisz? – rzuciła jej szefowa z nienawistnym spojrzeniem. Od tego momentu Karolina spędziła w firmie tylko dwa tygodnie. To jedno zdanie zdecydowało na jej losie w firmie i całym zawodowym życiu.
Nie spełniasz oczekiwań - jesteś na planie naprawczym
Przez kolejne dwa tygodnie szefowa nie odezwała się do niej nawet słowem. Nie odpowiadała na powitanie, a tematy służbowe załatwiała na piśmie, wysyłając maile i zwracając się do niej oficjalnym tonem. Z innymi pracownikami szeptała po kątach, nie ukrywając, że obmawia jej osobę. Ale dla Karoliny nie było najgorsze to, że szefowa traktowała ją jak powietrze. Lotem błyskawicy rozeszła się wieść, że ma przerąbane i inni pracownicy też zaczęli ją lekceważyć i udawać, że nie istnieje. Mimo że wcześniej byli zaprzyjaźnieni.
Zobacz także
Ten ostracyzm w firmie, która słynęła z rodzinnej atmosfery bardzo ją bolał. Po tym czasie Karolina dostała zaproszenie na rozmowę z szefową, na której się dowiedziała, że przyszła z panią z HR i zostaje wdrożony jej plan naprawczy. - Nie spełnia pani oczekiwań pracodawcy, spóźnia się, nie jest dyspozycyjna, a życie osobiste przeszkadza pani w wypełnianiu swoich obowiązków. Dlatego wdrażamy od jutra plan naprawczy – oznajmiła jej szefowa wymieniając absurdalne zarzuty. Mimo że wcześniej dostawała pochwały na każdym kroku za doskonałe statystyki serwisu, teraz dostała nierealne do wykonania zadania na najbliższe miesiące.
Zdesperowana dziewczyna zdecydowała się zgłosić sprawę wyżej - do szefowej Moniki, która nadała sprawie bieg. O winie szefowej zadecydowały zrzuty ekranu rozmów w grupie na Facebooku, którą szefowa stworzyła dla swojego zespołu i maile służbowe pełne przekleństw i chamskich zwrotów. Jak się okazało, mobbingowała nie tylko Karolinę, ale i kolejne dwie dziewczyny, które odeszły z pracy nie mogąc znieść nękania. Po miesiącu od incydentu, szefowa Karoliny została zwolniona. Niestety ona też musiała odejść "dla dobra firmy i atmosfery w zespole", dostając na pocieszenie niewielką odprawę. Przez rok nikt nie chciał jej zatrudnić w zawodzie, pomimo doświadczenia, wykształcenia i kontaktów w branży. Jej branża to mały świat, a potencjalni pracodawcy nie ukrywali, że sprawa mobbingu i konfliktu z szefową na tym zaważyła. Czuła się jak w pułapce.
Zobacz także
Ty do Stanów? Nie nadajesz się
Maria pracowała w dużej korporacji z branży IT. Ważne projekty, międzynarodowe środowisko, wysoka pensja, benefity, angielski jako język obowiązujący w pracy. Była wniebowzięta, bo firma globalna oferowała opcje relokacji do innego kraju, o czym Maria marzyła. Szybko okazało się, że jej ambicje są solą w oku szefa. Pomimo przejścia trudnych testów do zagranicznego projektu, odpadła z powodu braku referencji od szefa, który nie krył zazdrości: - Ty wybierasz się do USA? To jakiś żart, przecież nic nie umiesz, nie nadajesz się – stwierdził blokując możliwość jej przeniesienia.
Odtąd nie krył niechęci do Marii. Dowiedziała się, że źle formułuje maile, nie potrafi się komunikować, nie wzbudza zaufania współpracowników i niestosownie żartuje na imprezach, np. na prywatnym pożegnaniu kolegi z zespołu w miejscowym pubie. Plan naprawczy dostała po kilku miesiącach nieustannej krytyki, pisania donosów, przepytywania kolegów na jej temat i szczucia na nią. Maria się poddała i szukała pracy w innym miejscu. Schudła, straciła wiarę w siebie i jak mówi, wpadła w paranoję i depresję. Nie potrafi myśleć i mówić o niczym innym, nic jej nie cieszy, na niczym nie potrafi się skupić, źle sypia i jest stale znerwicowana w pracy bo wie, że szef czyha na każde jej potknięcie.
Zobacz także
Wykształcony prześladowca na stanowisku
Według ekspertów mobber jest najczęściej osobą wykształconą, dość młodą na stosunkowo wysokim jak na swój wiek stanowisku. Posiada bardzo wysokie mniemanie o sobie, wyolbrzymia swoje zdolności i możliwości. Na uwagi reaguje wściekłością albo złością i oczekuje, że wszystkie jego decyzje i działania uzyskają bezwzględną aprobatę. Posiada nasilone cechy egocentryzmu i autorytarności, nie toleruje sprzeciwu. Pracownik, który sprzeciwia się jego zdaniu staje się jego wrogiem. Sam nie ma zaufania do nikogo i dąży do zniszczenia zaufania między swoimi podwładnymi.
Klara Sołtan-Kościelecka tłumaczy na łamach ngo.pl kilka charakterystycznych dla mobbingu etapów. Mobbing czasem zaczyna się od konfliktu - rozwiązanego źle albo nierozwiązanego w ogóle. Zachowania agresywne mobbera szybko nasilają się. Wszystko przebiega na drodze służbowej, np. poprzez wydawanie ofierze bezsensownych poleceń. Jednocześnie mobber zaczyna ofiarę izolować np. przez rozsiewanie plotek czy podważanie kompetencji.
Szykany i izolacja stają się codziennością. Zaburzone relacje powodują coraz większe napięcie psychiczne. Długotrwały stres nie pozwala na koncentrację, wyniki w pracy stają się niezadowalające, co stanowi podstawę do wyciagnięcia przez pracodawcę konsekwencji. U ofiary może dojść do uszczerbku na zdrowiu i nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków. Boi się chodzić do pracy, a jednocześnie lęka się utraty zatrudnienia. Popełnia coraz więcej błędów. Problemy zdrowotne nasilają się. Może pojawić się depresja. Czasem ofiara mobbingu rezygnuje z pracy sama, czasem zostaje zwolniona.
Mobbing jest nielegalny
Tymczasem mobbing jest nielegalny i pracodawca ma obowiązek mu zapobiegać (art. 94 § 1 KP). Jeśli tego nie robi albo sam dopuszcza się nękania, narusza przepisy. Pracownik doświadczający psychoterroru może rozwiązać umowę o pracę w trybie natychmiastowym, za przyczynę podając właśnie mobbing. Na drodze sądowej może domagać się odszkodowania. Jeśli zaś nękanie przyczyniło się do rozstroju zdrowia, pracownik może domagać się zadośćuczynienia pieniężnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl