Blisko ludzi"Nie można kłaniać się i karmić". Co o karmieniu piersią mówią duchowni różnych religii w Polsce

"Nie można kłaniać się i karmić". Co o karmieniu piersią mówią duchowni różnych religii w Polsce

– Tak jak Maryja karmiła piersią Jezusa – mówi papież Franciszek, zachęcając mamy, by nie wahały się karmić swoich dzieci podczas nabożeństwa. W czasach, kiedy odsłanianie ciała w miejscach publicznych jest powszechne i społecznie akceptowane, karmienie piersią nadal bywa obiektem krytyki i ataków. W jakich świątyniach kobieta może bez obawy karmić dziecko? Pytamy duchownego katolickiego, prawosławnego i protestanckiego, a także rabina i wyznawcę islamu, czy karmiąca podczas modlitwy stanowi problem.

"Nie można kłaniać się i karmić". Co o karmieniu piersią mówią duchowni różnych religii w Polsce
Źródło zdjęć: © 123RF
Lidia Pustelnik

03.11.2017 | aktual.: 03.11.2017 16:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

– Właśnie zaczął się koncert. Dzieci zwykle płaczą, przede wszystkim dlatego, że znajdują się w nowym miejscu. Niektóre z nich budzą się wcześniej niż zwykle. Jedno zaczyna płakać, a później następne do niego dołączają. Jezus robił dokładnie tak samo, dlatego często myślę, że jego pierwszym kazaniem był właśnie płacz – mówił papież Franciszek w niedzielę, udzielając chrztu 30 niemowlętom. Nie wszystkie dzieci zachowywały się spokojnie, papież postanowił na to zareagować. – Msza często jest długa, co sprawia, że maluchy mogą płakać z głodu. Dlatego drogie mamy, w takich sytuacjach nakarmcie swoje dzieci bez obaw. Tak, jak Maryja karmiła piersią Jezusa – podsumował.

Mimo jednoznacznej aprobaty głowy kościoła katolickiego wiele kobiet czuje się niekomfortowo, kiedy ich dziecko zaczyna płakać w kościele z głodu. Patrzą niespokojnie na swoich sąsiadów, może ktoś zaczyna zwracać im uwagę, że przeszkadzają w modlitwie. Karcące spojrzenia, narastający płacz dziecka i rosnąca presja, by one – jako matki – coś z tym zrobiły, niejedną mogą sparaliżować. Przeciskać się do wyjścia, czy zostać na miejscu? Karmić tutaj, czy poczekać do końca? To problem, z którym zmaga się wiele mam podczas różnych wydarzeń, również w takich miejscach, jak kościół, cerkiew czy synagoga.

Tym bardziej, że nie wszyscy są tak wyrozumiali jak Franciszek. – Matka powinna wyjść na zakrystię, a nie wywalać cycka przed ołtarzem. Dużo rozumiem, ale bez przesady – komentuje jedna z kobiet na forum Kafeteria.pl.

– Jak ktoś ma mały biust, to można bez problemu karmić, tak, że nic nie widać – zauważa inna i dodaje, że te z większym biustem mają problem, ponieważ karmiąc dziecko publicznie, po prostu pokazują za wiele.

– Czy rzeczywiście są takie dzieci, że nie da się u nich zaplanować karmienia? Ja karmię od siedmiu miesięcy i nie dało się go zaplanować tylko w ciągu pierwszych kilkunastu dni po urodzeniu, bo po prostu dziecko wisiało wtedy na piersi cały czas. Po 2-3 tygodniach dziecko wytrzymywało 2,5-3 godziny. Zresztą nie mogłabym sobie pozwolić na karmienie na przykład co pół godziny, bo mam sporo obowiązków i zawsze w ciągu dnia tak planuję wszystko, żeby uniknąć karmienia poza domem – tłumaczy internautka.

– Jak ksiądz zobaczył, że matka karmi, to zaczął opowiadać, jak odbijać dziecko, żeby kolek nie miało – śmieje się inna. Kolejna dodaje, że usłyszała od księdza, że jeśli dziecko będzie głodne podczas chrztu, to należy karmić i już.

Katolicy: niby można, ale…

Mimo zdecydowanej postawy papieża, który mówi wprost – karmienie piersią podczas mszy jest czymś naturalnym, interpretacje jego słów są bardzo różne. O zdanie, czy karmić, czy jednak nie, zapytaliśmy duchownych różnych religii i Kościołów.

– Żeby wszyscy czuli się swobodnie, łącznie z mamami, byłoby lepiej, żeby w czasie mszy kobiety wyszły do oddzielnego pomieszczenia i tam to robiły – komentuje dominikanin o. Jacek Norkowski. Jego zdaniem takie pomieszczenia, w których rodzice będą mogli zająć się małymi dziećmi, powinny być dostępne dla wiernych. – Dzieci są czasami nie do opanowania, mogą się na przykład rozkrzyczeć w trakcie mszy, więc rodzice powinni mieć możliwość wyjścia z nimi na chwilę, by je nakarmić albo na przykład przewinąć – komentuje dominikanin.

Karmienie na uboczu tak, jednak w kościele podczas mszy, raczej niekoniecznie. – Myślę, że gdyby ktoś karmił dziecko w samym kościele, wiele osób gwałtownie reagowałoby na tę sytuację, po prostu czułoby się z nią źle. Dlatego lepiej, żeby mamy wychodziły. Nie potępiałbym takich matek, ale jestem zdania, że to trochę niestosowne w stosunku do okoliczności – mówi.

Duchowny dodaje, że w jego parafii w Poznaniu mamy wychodzą do zakątka przy zakrystii. Można je tam spotkać dość często i nikogo to nie dziwi ani nie oburza. – To zresztą wygodne jest również dla samych kobiet, by wykonywać tę czynność spokojnie na uboczu – dodaje dominikanin.

Prawosławni: tylko jeden dopuszczalny posiłek

Nieco inne podejście do karmienia piersią ma duchowny prawosławny, ks. Dr Artur Aleksiejuk. Mówi wprost – karmienie w cerkwi tak, ale nie podczas nabożeństwa. – Mamy takie specjalne pomieszczenie, do którego matka może wyjść, by nakarmić dziecko. Raczej w przestrzeni kościelnej, szczególnie w czasie boskiej liturgii, jaką jest nabożeństwo, takie zachowanie jest niewskazane – mówi i sugeruje, że to po prostu nie wypada.

Ks. Artur Aleksiejuk, będący doktorem teologii, gdyby zauważył, że podczas liturgii jedna z wiernych karmi piersią, nie zareagowałby jednak zbyt ostro, ale starałby się porozmawiać z kobietą już po fakcie. – Świątynia jest miejscem, w którym zwracamy się do Boga, potrzebne jest skupienie, natomiast dziecko, które podczas karmienia różnie się zachowuje, może je zakłócać. Dlatego zasugerowałbym, że – aby nie naruszać spokoju modlitewnego i atmosfery wewnątrz świątyni, ale też nie stać się obiektem jakieś sensacji – lepiej, żeby mama wyszła na czas karmienia do przygotowanego miejsca obok, a po karmieniu wróciła z dzieckiem do świątyni – tłumaczy prawosławny duchowny.

Sam nigdy nie widział, by którakolwiek z pań karmiła piersią w czasie modlitwy. – Byłem natomiast świadkiem zdarzenia, że po nabożeństwie w cerkwi, kiedy wiele osób zostało i rozmawiało, jedna z mam usiadła i karmiła niemowlę. I nie widzę w tym nic niestosownego – podkreśla.

Ks. Aleksiejuk jest zdania, że wiele zależy od tego, jak co całej sytuacji podchodzą inny wierni. Jeśli słychać komentarze, na przykład ludzi starszych, którym takie zachowanie się nie podoba, to – by uchronić matkę i dziecko – zasugerowałby, by ta karmiła poza przestrzenią cerkiewną.

– Według przepisów Kościoła przestrzeń świątynna jest przeznaczona dla sprawowania nabożeństw i sakramentów. Wyraźnie jest napisane, że jedynym posiłkiem, który wierny powinien spożywać w świątyni, jest Eucharystia. Jeśli odniesiemy tę sytuację do tego przepisu, to faktycznie nawet karmienie piersią jest jakimś innym posiłkiem niż Eucharystia – tłumaczy.

Luteranie: papież ma rację

Są jednak wyznania, w których karmienie piersią podczas mszy nie stanowi najmniejszego problemu. Ks. Roman Pracki z kościoła ewangelicko-augsburskiego tłumaczy, że w jego parafii rodzice opiekujący się dziećmi są objęci szczególną opieką. – Papież Franciszek wykazuje się niezwykłą mądrością w tej sprawie, całkowicie popieram takie podejście. Kobiety, które karmią w kościele, absolutnie nie powinny się tego wstydzić – mówi z naciskiem.

Nie widzi problemu w tym, by matka karmiła dziecko podczas nabożeństwa. – Mnie to jest obojętne, chodzi o to, jak czuje się kobieta. Jeżeli dziecko ma taką potrzebę i matka jest gotowa nakarmić je podczas nabożeństwa, to nie powinien być to dla nikogo problem. Natomiast gdyby miało to sprawiać jej jakikolwiek dyskomfort, to parafia, a konkretnie proboszcz jest odpowiedzialny za to, by stworzyć takie warunki, żeby czuła się dobrze – dodaje.
Luteranin zwraca też uwagę na bardzo prozaiczny fakt – malutkie dzieci, które zostały nakarmione, prawdopodobnie za chwilę będą wymagały przewijania. Tym bardziej pomieszczenia dla maluchów są potrzebne przy każdym kościele.

– Powinno być miejsce do przewijania, do karmienia, kącik dla dzieci itd. Mój kościół św. Marcina w Krakowie jest przyjazny maluchom. Dla rodziców, którzy krępują się nakarmić dziecko w kościele, jest salka obok zakrystii. W niej znajduje się telewizor, na którym widać, co się dzieje w kościele. Rodzice potem mogą do niego wrócić, jeśli chcą albo też nie wracać, jeśli nie chcą – tłumaczy ks. Pracki.

– Po prostu nikogo nie powinno to bulwersować i nikt nie powinien reagować w sposób obelżywy. Przypomnę, że liturgia eucharystyczna nabożeństwa to jest publiczne karmienie – dodaje. Przypomina o jednym z obrazów, który aktualnie można podziwiać na Wawelu: "Chrystus błogosławiący dzieci" Lucasa Cranacha Starszego. – Widzimy tam Jezusa w tłumie dzieci, ale jest tam też matka, która karmi dziecko piersią oraz taka, która karmi dziecko w łonie, bo jest w ciąży oraz dziecko, które trzyma w ręku jabłuszko. Jezus dotyka te wszystkie dzieci – dodaje.

On sam nie słyszał nigdy, by w jego kościele ktoś czuł się niekomfortowo, ponieważ matka karmiła piersią niemowlę. Gdyby coś takiego do niego dotarło, na pewno przeprowadziłby rozmowę, ale nie z matką, tylko z komentującą fakt karmienia osobą. – Porozmawiałbym z taką osobą, spróbował zrozumieć, ale też uspokoić, że nie dzieje się nic niewłaściwego – mówi.

Obraz
© Getty Images

Muzułmanie: "nie można kłaniać się i karmić"

Jak do kwestii karmienia piersią podczas modlitwy podchodzą wyznawcy islamu? Andrzej Saramowicz, polski muzułmanin i sufi, założyciel Polskiej Fundacji Sufich im. Dżealaddina Rumiego, komentuje, że dziecko można karmić wszędzie, również w meczecie – ale nie wtedy, gdy trwa modlitwa. – Meczet jest po prostu miejscem, w którym ludzie się modlą. W szerokim kontekście w islamie każde miejsce może być meczetem, ponieważ modlić można się wszędzie. Tak samo wszędzie można karmić dziecko. Niemniej podczas modlitwy nie bardzo da się karmić, ponieważ wymaga ona wykonywania skłonów, a więc karmienie nie jest fizycznie możliwe – tłumaczy muzułmanin.

– Kobieta powinna wyjść do miejsca, w którym nie ma modlitwy i tam nakarmić dziecko. Tak samo, jak ktoś inny nie będzie biegać i przeszkadzać modlącym się. Czas modlitwy jest czasem szczególnym, nie wykonuje się wówczas kilku czynności na raz – dodaje sufi.

Saramowicz podkreśla, że nie chodzi o samo miejsce, ponieważ meczet nie jest miejscem świętym, ale po prostu budynkiem dedykowanym modlitwie. – Poza czasem modlitwy nie widzę przeciwskazań, by można było w nim karmić piersią. Nie jest mi znane żadne prawo, które by stanowiło, że akurat w meczecie karmić nie wolno – podkreśla.

Żydzi: przede wszystkim skromność

– Ogólnie rzecz biorąc rabini zawsze popierali karmienie dziecka piersią, zgodnie z zaleceniami lekarzy w tej sprawie – mówi z kolei rabin Szalom Ber Stambler z domu modlitwy Chabad-Lubawicz w Warszawie. – Jeżeli kobieta trafiła z dzieckiem do synagogi, a ono jest głodne, to oczywiście należy je nakarmić. Z tym, że takie kobiety powinny zachować skromność i odpowiednio się zasłonić – podkreśla rabin.

Jego zdaniem idealnie jest, kiedy kobiety mogą połączyć te dwie rzeczy, to znaczy karmić piersią i jednocześnie zachować skromność. – Przede wszystkim u nas w synagodze jest tak, że kobiety i mężczyźni modlą się osobno, więc to już jest mniejszy problem. Poza tym w synagodze można znaleźć jakiś kącik, w którym kobieta nie będzie się bać, że ktoś zobaczy coś, czego nie chciałaby pokazać – dodaje.

Rabin opowiada historię, którą można znaleźć w Talmudzie, o jednym z mędrców i jego matce. – Ta matka została pochwalona za to, że już w niemowlęctwie zabierała syna, by razem z nią słuchał Tory. Co prawda nie jest tam wprost napisane, że karmiła go piersią w synagodze, jednak można przypuszczać, że skoro był niemowlęciem, to właśnie tak było – mówi rabin.

Obraz
© Wikimedia Commons CC0

Problematyczne matki karmiące

W żadnym prawie wyznaniowym nie ma wytycznych co do tego, czy kobiety mogą karmić piersią podczas modlitwy czy nabożeństwa. Okazuje się, że w Polsce w przeważającej mierze jest to kwestia, która zostaje w taki czy inny sposób załatwiana w obrębie wspólnoty wyznaniowej. Choć papież Franciszek mówi, by kobiety się nie krępowały, można się spodziewać, że w wielu parafiach takie zachowanie wydawałoby się innym uczestniczącym w mszy, a nawet duchownym, szokujące lub niewłaściwe. Tymczasem, przynajmniej jeśli chodzi o chrześcijaństwo, obraz matki karmiącej jest w nim obecny od wieków.

Ks. Roman Pracki wspominał o obrazie "Chrystus błogosławiący dzieci" Lucasa Cranacha Starszego, jednak jeszcze bardziej znanym dziełem, nawiązującym do obrazu matki karmiącej, jest "Madonna z Zieloną Poduszką", znana również jako "Matka Boska Karmiąca". Reprodukcję włoskiego artysty renesansowego Andrei Solario można znaleźć dziś w dziesiątkach tysięcy kościołów na całym świecie. Nie ulega wątpliwości, że czczona przez chrześcijan Matka Boska musiała karmić piersią swojego syna, Jezusa, o czym przypomina to słynne dzieło, a także wiele innych. Nagość nie jest w sztuce sakralnej, a więc również w świątyniach niczym nowym. Może więc czas, by kobiety karmiące w kościołach również przestały wstydzić się tej najbardziej naturalnej czynności na świecie?

Komentarze (190)