Nie ukrywała poglądów. Sąsiadka miała pretensje o flagę na jej domu
Jadwiga Jankowska-Cieślak, jedna z najwybitniejszych polskich aktorek, zmarła 15 kwietnia 2025 r. w wieku 74 lat. Artystka nigdy nie ukrywała swoich poglądów. Wypowiadała się m.in. na temat mniejszości seksualnych, sytuacji kobiet czy Kościoła. - Nie ma we mnie zgody na szerzenie nienawiści do ludzi tylko dlatego, że są odmienni od większości - mówiła.
Jadwiga Jankowska-Cieślak była aktywna zawodowo niemal do końca swojego życia. Jeszcze kilka tygodni temu występowała na deskach warszawskiego Teatru Gudejko w sztuce "Przebłyski" w reżyserii Agaty Dudy-Gracz. Tydzień przed śmiercią musiała jednak odwołać swój udział w spektaklu z powodu pogarszającego się stanu zdrowia.
W 2021 r. artystka udzieliła wywiadu "Wysokim Obcasom Extra", w którym zdradziła m.in. dlaczego nie chodzi do kościoła oraz czemu wywiesiła na swoim domu tęczową flagę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojciech Błach o śmierci Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Wspomina jej ostatni spektakl.
Miała demofobię
Jadwiga Jankowska-Cieślak nie bała się otwarcie wyrażać swoich poglądów. To właśnie dlatego na jej domu wisiała zresztą tęczowa flaga. - (...) nie ma we mnie zgody na szerzenie nienawiści do ludzi tylko dlatego, że są odmienni od większości - mówiła.
- Któregoś dnia pracuję w ogródku, do furtki podchodzi jakaś pani i pyta: "Kiedy pani wreszcie zdejmie tę flagę? Czy mam zawiadomić policję?". "Niech pani zawiadamia" – mówię. No i czekam. Na razie nikt się nie zjawił - opowiadała o reakcji sąsiadki.
Aktorka rzadko udzielała wywiadów i nie pojawiała się na eventach branżowych. Ceniła spokojne życie, skupiając się na bliskich oraz pracy. Czy chodziła jednak na marsze kobiet?
- Nie, nie chodziłam. Z jednego powodu: nie mogę być w tłumie. Natychmiast dostaję duszności i jestem na granicy zemdlenia.
Laureatka Złotej Palmy cierpiała na demofobię, czyli lęk przed tłumem, który ujawnił się już we wczesnych latach jej życia.
- W dzieciństwie w kościele dostawałam ataków paniki. Aż się rozchorowałam. Normalnie fizycznie coś mi się porobiło na tle reumatycznym. Po trzech miesiącach w szpitalu przestałam chodzić na msze. Czułam tak nieprawdopodobny opór, że nie było mowy, żeby mnie tam zaciągnąć. Ataki ustały - wyznała.
Taki miała stosunek do Kościoła
Jadwiga Jankowska-Cieślak otwarcie przyznawała również, że jest agnostyczką, czyli osobą, której zdaniem nie ma wystarczających dowodów na to, by potwierdzić lub zaprzeczyć istnieniu Boga.
- Najpierw to była awersja do kościoła jako zatłoczonego miejsca. Ale gdy mama zapisała mnie na religię, przekonałam się, że cała ta nauka to nie dla mnie. Powiedziałam, że nie chcę tam chodzić. I mama, mimo że była głęboko wierząca, powiedziała: "Dobrze, to sobie nie chodź". Miałam siedem lat.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.