Nie wyraziła zgody na przecięcie pępowiny. Powiadomiono prokuraturę
Kilka dni temu na oddziale położniczym szpitala w regionie Friuli-Wenecja Julijska, na świat przyszło dziecko. Przyszła mama, jeszcze będąc w ciąży, wdała się w spór ze szpitalem. Powód? Chciała mieć tzw. poród lotosowy, na co szpital nie wyraził zgody. Sprawą zajęła się prokuratura.
21.09.2017 | aktual.: 21.09.2017 19:02
Kobieta była zdeterminowana. Nie chciała, żeby ktokolwiek ruszał pępowinę. Według niej powinna ona odpaść sama, czym m.in. charakteryzuje się poród lotosowy.
Jakiś czas temu pisaliśmy o kobiecie, która wierząc w moc Ajurwedy, po porodzie nie ruszała się z domu czekając, aż pępowina sama odpadnie od łożyska. Trwało to około tygodnia, a mama komentowała: "To sprawia, że dziecko jest spokojniejsze. Nie rusza się, ty nie musisz go nosić, a więc pozwalasz mu stać się sobą." Potem łożysko posadziła razem z cytrusami w doniczkach. Ona rodziła w domu. W szpitalu to już inna historia.
Włoski szpital nie wyraził zgody na pozostawienie pępowiny, a wręcz uznał to za niebezpieczne. Pierwszy poród lotosowy miał miejsce w 1974 roku i był efektem obserwacji szympansów. Jak podaje Huffington Post, lekarze podkreślali, że to co u zwierząt jest normalne, niekoniecznie musi być dobre dla nas. Specjaliści prosili i ostrzegali, ale kobieta była nieugięta.Szpital zawiadomił prokuraturę, uznając, że zagraża to życiu dziecka.
The Huffington Post informuje, że prokuratotura potwierdziła, iż pępowina powinna zostać przecięta, a kobieta narażała zdrowie dziecka. Prokurator Antonio De Nicolo mówił: "Ludzie przestają się kierować wskazówkami lekarzy, a coraz częściej wierzą w przesądy, głównie czerpiąc inspirację z internetu. To przykre". Dodał, że w ich regionie coraz częściej kobiety chcą mieć poród lotosowy. Dlatego mają obawy, jakie będą tego skutki.