Blisko ludziNiemiecka "naga" kultura

Niemiecka "naga" kultura

Niemiecka "naga" kultura
Źródło zdjęć: © mwmedia
08.09.2008 14:55, aktualizacja: 27.06.2010 22:30

Nago na rowerze, na korcie tenisowym czy zakupach to codzienność wielu Niemców. Tak żyją wyznawcy FKK, narodzonej ponad 100 lat temu kultury wolnego ciała

Nago na rowerze, na korcie tenisowym czy zakupach to codzienność wielu Niemców. Tak żyją wyznawcy FKK, narodzonej ponad 100 lat temu kultury wolnego ciała. Nagie, nieskrępowane ciało odzwierciedla wolną wolę, być może była to jedyna wolność w dawnej NRD. Dziś niemieccy nudyści przeszkadzają polskim sąsiadom, zbyt dobrze widać ich z polskiej plaży.

Władze Świnoujścia z obrzydzeniem patrzą na niemiecką plażę w Ahlbeck – wylegują się tam, grają w piłkę i pływają setki nagich ciał, bez żadnego skrępowania. Jeśli pojawia się znak „FKK” oznacza to plażę lub camping dla amatorów nagości jako stylu życia, nie tylko na plaży. FKK to „Freikoerperkultur”, choć dla wielu to żadna kultura a potrzeba obnażania się.

Zaprzecza temu kulturoznawca niemiecki, Michael Grisko, autor książki o zjawisku FKK, uznając, że to jest styl życia. Nie sama nagość jest ważna, bo wylegiwanie na słońcu nago to resztki przesłania FKK, ale pewne głębsze potrzeby. Pod koniec XIX wieku rezygnowano z ubrań, by okazać swoje poglądy, które wykraczały daleko poza sferę wyglądu, jak np. u buntujących się punków. Wg Grisko twórcy FKK odwracali się od twardych zasad pruskich cesarskiej rzeszy, inni byli przeciw industrializacji, dla innych był to wyraz zdrowego stylu życia.

ZOBACZ TEŻ

Początki XX wieku w Niemczech to ruchy na rzecz zdrowego życia, boom na sportowe drużyny, lokalne zespoły uprawiające lekką atletykę czy piłkę nożną. Czasem dorzucano zasadę „w zdrowym ciele zdrowy duch”. – Nagość była traktowana jako droga do lepszego życia – wyjaśnia kulturoznawca. By przekonać konserwatywne środowiska, sięgano po wzorce antyczne, grecki, nagi bóg Zeus był ideałem pięknego, zdrowego ciała. – FKK kwitła, organizowano FKK-wieczorki, na których prezentowano scenki z antycznej Grecji, by mieć powód do publicznego wyjścia nago. To była często strategia, by pozostawać w zgodzie z prawem. Oczywiście, urzędnicy starali się zabraniać takich spotkań, uznawanych za obsceniczne – mówi Michael Grisko, mieszkaniec Lubeki.

Dzisiaj przemysł turystyczny zarabia krocie na fanach nagości na wakacjach, ale nie polska turystyka, z trudem można znaleźć kąciki dla nietekstylnych czy reklamy plaż dla nudystów, bo to „obsceniczne” wg polskich współczesnych urzędników. Plaża dla amatorów FKK w Ahlbeck była w czasach NRD położona tuż przy chronionej granicy z Polską, nikt nie mógł tam dojść z polskiej strony, podobnie po zjednoczeniu w 1990 roku. Problem zaczął się od grudnia 2007 – weszliśmy w strefę Schengen, padły szlabany i wstęp ze Świnoujścia na plażę w Ahlbeck jest wolny. Tam bezpiecznego schronienia i zrozumienia szukają czasem polscy nudyści i spacerowicze. Dołączają, zrzucając ciuchy, ostatnio miało nawet miejsce polsko-niemieckie nudystyczne grill-party.

Warto dodać, że władze NRD sprzyjały ruchowi FKK, jako dowodowi na wolność obywateli i ruch ten przetrwał głównie dzięki wschodnim Niemcom. W Polsce tymczasem nie ma oficjalnego ruchu nudystów, choć są prywatne kręgi wyznawców nagości. Niemieccy „wolni-nadzy” zapewniają, że ich styl życia nie ma nic wspólnego z seksem czy pornografią, jedynie wolnym duchem, podobnie polscy nudyści. Wspólnie skarżą się na polskich podglądaczy, którzy naruszają ich podstawowe prawa.

Kulturoznawcy uznają ruch FKK czy nudystyczny jako wstęp do zjawiska wellness, dbałości o ciało i ducha. Jeśli wyznawcom FKK wybuchająca industrializacja kazała szukać odprężenia poprzez zrzucenie odzieży i spędzanie czasu nago na wolnym powietrzu, dając uczucie wolności, to dla dzisiejszych ściągających się szczurów tym są godziny spędzane na rzecz swojego ciała w specjalnych ośrodkach odnowy. I nikt się nie oburza.

Michael Grisko jako naukowiec i obywatel obserwuje na plażach pokojowe współistnienie tekstylnych i nudystów, i to jego zdaniem znak współistnienia obu „kultur”. Tymczasem, by uchronić „estetów” i innych niechętnych publicznej nagości przed szokiem, na polsko-niemieckiej plaży staną tablice informacyjne ( a może ostrzegawcze? ), że zbliżamy się do strefy „FKK” lub „Plaży nudystów”. Jedni odsapną, że wreszcie trafili, inni spluną przez ramię i zawrócą.

ZOBACZ TEŻ