Ma 60 lat i jest panną. Nie ukrywa, co naprawdę za tym stoi
Choć ma na koncie kilka medialnych związków i jest matką, nigdy nie wyszła za mąż. Juliette Binoche mówi wprost, dlaczego nie sformalizowała dotąd żadnej relacji. - Podziwiam tych, którym się to udaje - powiedziała w nowym wywiadzie.
11.09.2024 | aktual.: 11.09.2024 11:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Juliette Binoche to jedna z najpopularniejszych aktorek na świecie. Media nie bez powodu przyglądają się nie tylko jej dokonaniom artystycznym, ale również życiu prywatnemu, które bywało niezwykle burzliwe. Na zainteresowanie ze strony płci przeciwnej nie mogła jednak narzekać. Dlaczego w takim razie nigdy nie stanęła na ślubnym kobiercu? Odpowiedź na to pytanie zdradziła w rozmowie ze "Zwierciadłem".
Juliette Binoche szczerze o małżeństwie
Jej życie uczuciowe od lat wzbudza ogromne zainteresowanie. Juliette Binoche ma bowiem na swoim koncie kilka bardzo głośnych związków. Spotykała się m.in. z francuskim reżyserem Leosem Caraxem i aktorem Olivierem Martinezem. Żadna z tych relacji nie przetrwała próby czasu. To nie oznacza jednak, że gwiazda przestała szukać prawdziwej miłości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Później na jej drodze stawało jeszcze wielu innych mężczyzn. Z nurkiem Andre Hallem doczekała się syna. Z kolei aktorowi Benoitem Magimelem w 1999 r. urodziła córkę, ale mimo wszystko nie udało jej się znaleźć osoby, u boku której chciałaby spędzić resztę życia.
"Myślę, że to piękne nosić w sobie to szaleństwo, wierzyć, że zostaniesz z tą samą osobą do końca życia. Ale cóż to za trudność! Podziwiam tych, którym się to udaje, nie idąc na kompromis w żadnej części kontraktu, który ma się z samym sobą. Dla mnie prawdziwe małżeństwo jest bez uległości, ani z jednej, ani z drugiej strony" - wyznała gwiazda.
Dlaczego Juliette Binoche nie wyszła za mąż?
W jednym z wywiadów Juliette Binoche wyznała, że oświadczano jej się aż cztery razy. Nigdy jednak nie odpowiadała mężczyznom, którzy prosili ją o rękę.
"Założyłyśmy się z siostrą, że ta, która pierwsza wyjdzie za mąż, będzie musiała dać drugiej 500 franków... Wygrałam więc te pieniądze w dniu jej ślubu! Owszem, miałam kilka okazji do zamążpójścia, ale nie sądzę, by moje życie było stworzone do konwencjonalnej egzystencji. Nie znalazłam dobrego sposobu na małżeństwo dla siebie" - dodała we wspomnianej wcześniej rozmowie.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl