Nowe kosmetyki od Nu Skin. Jak wypadły w teście redakcji?
Wybór kosmetyków do pielęgnacji skóry twarzy to dla mnie, podobnie jak dla wielu kobiet, nie lada wyzwanie. Ostatnio miałam okazję przetestować trzy nowe produkty z linii Nutricentials od Nu Skin. Producent wiele obiecuje, a jak jest naprawdę? Sprawdziłam.
01.04.2022 15:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To nasz niezależny tekst. Testowane produkty pochodzą od producentów, ale nie mieli oni wpływu na nasze oceny.
Chyba każda kobieta chce, żeby jej skóra twarzy była gładka i promienna. Ja na przykład mam od razu lepszy humor, gdy widzę rano w lustrze, że moja cera wygląda dobrze. Aż chce się żyć i wyjść do ludzi. Niestety mam cerę raczej tłustą i skłonną do powstawania niedoskonałości, więc jej wygląd często mnie nie satysfakcjonuje. Dlatego od kilku lat przykładam szczególną uwagę do kosmetyków i testuję różne produkty z nadzieją na jak najlepsze efekty.
Teraz przyszedł czas na wypróbowanie kosmetyków do pielęgnacji marki Nu Skin, a konkretnie trzech nowych produktów wprowadzonych do linii Nutricentials. Na własnej skórze przetestowałam nawilżającą maskę na noc Pillow Glow, mineralny filtr przeciwsłoneczny na dzień Complexion Protection oraz rozświetlający krem pod oczy Eye Love Bright Eyes. Trzeba przyznać, że już po kilku użyciach mogłam zaobserwować zadowalające efekty. Przejdźmy do konkretów.
Nawilżająca maska na noc Pillow Glow
Zacznę od maski na noc, którą wypróbowałam w pierwszej kolejności. Muszę tu zaznaczyć, że choć moja skóra twarzy jest raczej tłusta, to miejscami również ulega przesuszeniu. Każdy typ cery, łącznie z tłustą, potrzebuje dogłębnego nawilżenia. Moim zdaniem noc jest najlepszą porą na taki zabieg. To właśnie wtedy chcę, żeby moja skóra zregenerowała się po dniu i wchłonęła jak najwięcej drogocennych składników. Takie efekty bez wątpienia poczułam po zastosowaniu maski Pillow Glow.
Produkt ma kremowo-żelową konsystencję o przyjemnym, świeżym zapachu. Po nałożeniu cienkiej warstwy poczułam przyjemny chłód, który po kilku chwilach minął. Maska, jak wiadomo, nie wchłonęła się, więc poszłam spać z delikatnie klejącą się od produktu twarzą, ponieważ nie jest to maska typu peel-off lub taka, którą należy zmyć. Jeszcze rano oczyszczając twarz czułam, że pozbywam się jej resztek, co mi osobiście zupełnie nie przeszkadzało. Moja cera wyglądała zdrowo i promiennie.
Mineralny filtr przeciwsłoneczny na dzień Complexion Protection
Specjalistki w dziedzinie kosmetologii od lat podkreślają, jak ważny dla naszej skóry jest krem z filtrem i zaznaczają, że powinno się go stosować na co dzień. Wszystko dlatego, że wystawienie twarzy na promieniowanie słoneczne wpływa na szybsze starzenie się skóry. A chyba żadna z nas nie chce przysporzyć sobie dodatkowych zmarszczek. Complexion Protection to krem z filtrem SPF 50, więc doskonale zabezpieczy nas przed takim losem. Pamiętajmy, że zastosowanie go powinno być ostatnim krokiem porannej pielęgnacji.
Konsystencja mineralnego filtru okazała się znacznie rzadsza, niż się spodziewałam. Ma cielisty kolor, co sprawia, że przypomina krem BB. Jednak w rzeczywistości nie posiada żadnego pigmentu, który pozostałby widoczny na skórze. Produkt gładko się rozprowadza i stosunkowo szybko wchłania. Wieczorne użycie nawilżającej maski, a następnego dnia mineralnego filtru sprawiło, że moja skóra była perfekcyjnie przygotowana pod makijaż, a podkład wyglądał na niej naprawdę świetnie.
Rozświetlający krem pod oczy Eye Love Bright Eyes
Rozświetlający krem pod oczy testowałam w dni, kiedy nie nakładałam potem makijażu. Chciałam mieć w ten sposób możliwość dokładnego zaobserwowania mojej skóry. Konsystencja kremu Eye Love Bright Eyes jest już znacznie gęstsza. Rozprowadzałam go pod oczami delikatnie wklepując. Z pewnością nie wchłaniał się tak szybko, jak krem z filtrem.
Za drugim razem testowania kremu zauważyłam na palcach mieniące się drobinki. Z pewnością to one wpływają dodatkowo na efekt rozświetlenia. A jeśli już o nim mowa, to nie widać go od razu. Zaraz po nasmarowaniu skóry miałam wrażenie, że moje cienie pod oczami są wręcz uwypuklone. Zupełnie inny efekt był widoczny już po około godzinie. Jednak największe zdziwienie przyszło po kilku godzinach pracy i patrzenia się w ekran komputera. Czułam, że moje oczy są już bardzo zmęczone. Jednak w lustrze zobaczyłam, że wyglądają świeżo, a cienie pod oczami są znacznie zniwelowane.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl