Nowe życie Chelsea Manning. Jedna z najbardziej kontrowersyjnych historii ostatnich lat
- Zawsze chciałam być kobietą - przyznaje dzisiaj Chelsea Manning. Jeszcze kilka lat temu w dowodzie miała wpisane: Bradley Manning. Była żołnierzem amerykańskiej armii, analitykiem wywiadu, bohaterem najgłośniejszego skandalu ostatnich lat - wycieku poufnych danych, które opublikował portal WikiLeaks. Dzisiaj, już jako kobieta, publikuje zdjęcia pizzy na Instagramie i opowiada o swoim prywatnym życiu.
Miał wtedy 5 lat. Któregoś wieczora podszedł do taty, menadżera w dużej korporacji informatycznej, i wyznał, że chce być dziewczynką. Ojciec wygłosił Bradleyowi wtedy mowę o tym, jak ważne jest bycie odpowiedzialnym mężczyzną i dał sobie z problemami syna spokój. Chłopiec zakradał się do sypialni siostry i przymierzał jej ubrania. Siadał przed ogromnym lustrem i robił sobie makijaż. Powolnym ruchem nakładał pomadkę na usta, pudrował policzki. W pośpiechu zmazywał wszystko ręcznikiem, kiedy tylko usłyszał, że ktoś wchodzi po schodach.
- Chciałam być taka, jak siostra i żyć tak jak ona - wspomina dzisiaj Chelsea Manning na łamach "New York Times Magazine".
Jak opowiada, o swojej orientacji powiedziała po raz pierwszy koledze w podstawówce. On ją zrozumiał, ale inni rówieśnicy już nie. - Wracałam do domu i płakałam godzinami. Jeśli tata był akurat w domu, lubił powtarzać: "Przestań ryczeć i zachowuj się jak prawdziwy mężczyzna. Wróć tam i przywal temu dzieciakowi, który cię dręczy, prosto w twarz" - mówi Manning.
Dzisiaj Chelsea Manning nie przejmuje się hejtem, jaki się na nią wylewa. Otwarcie opowiada o tym, jak wyglądało jej dzieciństwo, walka o swoją prawdziwą płeć i o tym, jak to się stało, że zwykły żołnierz wywiadu stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci na całym świecie. Chelsea Manning ma dziś nowe życie - zupełnie inne od tego poprzedniego.
Lady Gaga strażniczką danych
Bradley Manning, żołnierz amerykańskiego wywiadu wojskowego w Iraku, w 2010 r. ujawnił za pośrednictwem WikiLeaks setki tysięcy tajnych dokumentów wojskowych i dyplomatycznych.
Wynosił je na płytach z muzyką Lady Gagi. Miał nieograniczony dostęp do tajnych danych dzięki Sieci Przesyłowej Tajnych Protokołów Dyplomatycznych. Wnosił nośniki do bazy, kasował je i w ich miejsce zapisywał skompresowane tajne dokumenty.
Wpadł, bo o swojej działalności poinformował byłego szeregowca Adriana Lamo. Ten nie miał zamiaru zachować tej informacji dla siebie - doniósł na Manninga amerykańskim władzom. Zatrzymano go w maju 2010 roku. Został zdegradowany i skazany na 35 lat więzienia za ujawnienie tajemnic wojskowych i naruszenie ustawy o szpiegostwie.
W wyniku przecieku zdekonspirowano wielu współpracowników USA na Bliskim Wschodzie. Jak poinformowali oskarżyciele Manninga, ujawnione przez niego dane znaleziono m.in. w komputerze należącym do wroga numer jeden USA - Osamy Bin Ladena.
Dlaczego właściwie zadecydował się przekazywać informacje? Podczas procesu zeznał, że skłoniło go do tego szczególnie jedno wydarzenie - gdy obejrzał film nakręcony kamerą helikoptera latającego nad Bagdadem. Na nagraniu widać, jak piloci zabijają grupę mężczyzn, wśród których byli dziennikarze agencji Reuters. Potem zabili pasażerów busa, który przyjechał pomóc postrzelonym. Nagrano nie tylko masakrę cywili, ale też wesołe komentarze wojskowych.
To był pierwszy materiał, który opublikował WikiLeaks. Niedługo później na portalu pojawiło się jeszcze 700 tys. raportów, które skompromitowały amerykańską dyplomację. Politycy z całego świata znajdowali w mediach własne słowa wypowiedziane w amerykańskich ambasadach.
Wróg nr 1
Historia nie skończyła się na wyroku sądu. Wręcz przeciwnie - dopiero wtedy nabrała tempa. W więzieniu Manning oświadczył, że zawsze czuł się kobietą, zmienił imię na Chelsea i poddał się terapii hormonalnej. Zaledwie trzy dni przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa, prezydent Barack Obama skrócił wyrok do 7 lat. Ustępujący gospodarz Białego Domu uzasadniał swoją decyzję okrutnymi warunkami odbywania kary w męskim więzieniu. Tylko w ubiegłym roku Manning podjęła dwie próby samobójcze, głodziła się.
- Tak jak zbyt wielu innych ludzi, a w szczególności transseksualne kobiety, Chelsea Manning musiała przetrwać niewyobrażalne akty przemocy w ciągu siedmiu lat w więzieniu - powiedział jej adwokat Chase Strangio.
Koszmar zaczął się właściwie jeszcze przed procesem. Była trzymana w izolatce, rozbierano ją do naga i zostawiano tak na całą noc bez poduszki czy koca. Nadużycia były tak ogromne, że sprawą zainteresowali się obrońcy praw człowieka. Philip J. Crowley z biura spraw publicznych amerykańskiego Departamentu Stanu mówi wtedy o "absurdalnych, bezproduktywnych i głupich" działaniach strażników. Niedługo później musiał podać się do dymisji.
W więzieniu Manning spędziła w sumie 7 lat. Wyszła na wolność 17 maja 2017 roku.
Jak informują amerykańskie media, pozostanie żołnierzem służby czynnej aż do rozpatrzenia apelacji wniesionej przed sądem wojskowym. Zgodnie z prawem zostanie też przydzielona do jakiejś jednostki. Szczegółów przydziału nie ujawniono ze względów bezpieczeństwa. Biuro rzecznika armii USA poinformowało, że Manning nie będzie otrzymywać żołdu, jednak zachowa prawa do bezpłatnej opieki medycznej.
- Były dwa światy. Ten w Ameryce i ten, który widziałam w Iraku. Chciałam pokazać ludziom to, co ja widziałam - mówi dziś dziennikarzowi "New York Times Magazine". - Zrobiłam to, bo widziałam, jak Amerykanie ignorują działania na froncie. Nikt nie wiedział, co tam się działo. Myślałam, że może coś zmienię - dodaje.
Mamo, nie umieraj
O działaniach Manning i jej wpływie na politykę międzynarodową jest już coraz ciszej. Głośno jest wciąż natomiast o jej zmianie płci i nowym życiu. Ona sama tylko podsyca tę dyskusję. Chętnie opowiada o swoim dzieciństwie i życiu "w ukryciu". Dorastała przecież w środowisku, w którym osoby o innej orientacji nie były akceptowane.
Nawet rodzice nie potrafili jej wesprzeć. Mieli swoje problemy. Orientacją syna nie mieli czasu się przejmować. Ojciec przyjeżdżał do domu tylko po to, by zapłacić rachunki. Matka miała problem z alkoholem i nie potrafiła zająć się dziećmi. Rodzice się rozwiedli. Niedługo później matka próbowała popełnić samobójstwo. Bradley razem z siostrą uratowali jej życie. W porę zawiozły ją do szpitala. Chłopiec trzymał matkę w ramionach całą drogę, by upewnić się, że jeszcze oddycha. Rodzinne problemy ciągnęły się latami. Rodzice o orientacji syna nigdy nie mieli szansy porozmawiać. Matka Manning zmarła, ojciec założył nową rodzinę. Jemu została już tylko armia.
Chelsea bez wątpienia jest jedną z najbardziej fascynujących postaci z pierwszych stron gazet. Dlaczego? Powodów można by wymienić kilka. Bo właściwie jak to się stało, że dość konserwatywna społeczność amerykańskich żołnierzy przyjęła w swoje szeregi transwestytę?
Zaciągnął się zaraz po ukończeniu szkoły. Przyjaciele wspominają, że po to, by opłacić studia. Ona sama po latach przyznała, że miała nadzieję, że armia ją "naprawi", że nie będzie już chciała być kobietą.
W wojsku była jeszcze bardziej samotna niż wcześniej. W 2008 roku poznała Tylera Watkinsa, studenta psychologii z Brandeis University. To był jej pierwszy poważny związek. To właśnie Watkins przedstawił ją kolegom-hakerom, którzy podzielili się z nią umiejętnościami. Tylko oni ją rozumieli. Koledzy z wojska z kolei lubili wobec niej stosować przemoc.
W listopadzie 2009 roku Manning napisał do psychologa z jednostki, że czuje się kobietą i chce przejść operację zmiany płci. W 2011 roku psycholog zwierzył się dziennikarzowi "New York Magazine", że szeregowy przechodził wtedy kryzys właśnie ze względu na problemy z określeniem swojej orientacji, a przy tym nie zgadzał się na okrucieństwo, które widział podczas wojny.
Obowiązująca od lat polityka "Don’t ask, don’t tell" ("Nie pytaj, nie mów") zabraniała każdemu, kto "demonstruje skłonność lub zamiar zaangażowania się w aktywność homoseksualną" odbywania służby w Siłach Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, gdyż "wytworzyłoby to niemożliwe do zaakceptowania ryzyko zagrażające wysokim standardom morale, porządku i dyscypliny oraz jedności formacji, które są podstawą potencjału wojska".
Pracowała ciężej niż pozostali żołnierze. Miała więcej zmian. W grudniu 2009 roku coraz częściej przeżywała załamania nerwowe na oczach kolegów. Wtedy już zbierała poufne informacje. Miesiąc przed tym, jak WikiLeaks opublikowało pierwsze nagranie, Manning wstawiała na swój profil na Facebooku posty o tym, że czuje się "beznadziejnie samotna".
Teraz coś się zmieniło? Trudno powiedzieć. Chelsea żyje dziś jako kobieta. Prowadzi konto na Instagramie, jest zapraszana do telewizji. Planuje wydać książkę. Prawa do publikacji jej wspomnień już wykupiono.