Nowożeńcy opowiadają o ataku nożownika. Uratował ich "Anioł Stróż"
To miał być najpiękniejszy dzień w ich życiu, ale omal nie zakończył się tragedią. Nikola miała wyjść za mąż za Sebastiana, gdy nagle zaatakował ich nożownik. Para ledwo uszła z życiem, pomógł im Bóg i tajemniczy "Anioł Stróż".
20.03.2018 | aktual.: 20.03.2018 16:22
Na początku marca w Centrum Chrześcijańskim Winnica w Rybniku doszło do ataku nożownika. Ofiarami okazała się 20-letnia Nikola i 25-letni Sebastian Szemszur. Para młoda została zaatakowana podczas składania roty przysięgi. Nożownikiem okazał się 23-letni Jonatan B., który był nieszcześliwie zakochany w kobiecie.
- Jesteśmy wdzięczni Bogu za to, że możemy tutaj być, no bo naprawdę było blisko. W moim przypadku nawet 5 milimetrów – powiedział Sebastian Szemszur tydzień po ataku w "Dzień Dobry TVN". Pan młody został dźgnięty w szyję, natomiast jego wybranka otrzymała kilka ciosów w okolice ramienia. - Myślałem, że dostałem uderzenie z pieści – wyznał mężczyzna. Dodał, że dopiero po chwili, gdy ludzie zaczęli krzyczeć, zorientował się, co się dzieje.
Goście na miejsce wezwali policję i pogotowie. Podczas czekania na służby ratunkowe koło Centrum Chrześcijańskiego Winnica pojawił się "Anioł Stróż". Tajemniczy mężczyzna, który był najprawdopodobniej lekarzem, wbiegł do budynku, dotknął Sebastiana w szyję, powiedział mu, że nic mu nie będzie. Zaczął udzielać pomocy Nikoli. - Do dzisiaj nie wiemy (kto to był - red.), dlatego lubimy o nim rozmawiać, bo chcemy (się) dowiedzieć. Jeśli się nie dowiemy, to mamy jasną sytuację jak dla nas – stwierdziła Nikola.
Nikola i Sebastian w szpitalu przeszli operacje. Każda z nich trwała ok. 1,5 godziny. Para późnym wieczorem w szpitalu wzięła ślub. - Dziękuję personelowi szpitala, że pomogli to zorganizować - wyznał Sebastian.
Ślepo zakochany
Nożownik został zatrzymany przez gości podczas próby ucieczki. - Był to nasz znajomy, znaliśmy go od wielu lat – wyznała Nikola w programie. Dodała, że mężczyzny unikała, a gdy nękania się pogarszały, to dwa razy udała się na policję, aby to zgłosić. – To było coś na zasadzie stalkingu i nękania – wyznała 20-latka. Powiedziała, że do zeznań w końcu nie doszło, ponieważ policja chciała zabezpieczyć jej telefon, a ona nie mogła w danej chwili go zostawić. Groźby jednak ustały i po raz trzeci kobieta nie udała się na policję.
Prokuratura postawiła Jonatanowi B. zarzut usiłowania podwójnego zabójstwa. – W tym momencie znajduje się w zakładzie karnym. Jest odizolowany – dodał Sebastian. Na swoim profilu na Facebooku mężczyzna napisał, że błogosławi całą rodzinę tego biednego chłopaka. "Niech to świadectwo pokaże wszystkim, że Bóg jest Potężny i że na prawdę nas Kocha i chroni (...). Niech Bóg Was pokrzepia i chroni" - dodał w poście Sebastian.