O tym, jak robić zakupy w Ikea. I się nie rozwieść
Wyprawa do Ikea to kamień milowy w każdym związku z jako takim stażem. Radzę docenić wagę tego doświadczenia, bo jeśli wyjdziecie z niego zwycięsko, nie złamie was już nic.
Parę lat temu, wraz z mężem, nie mając jeszcze samochodu, odważyliśmy wybrać się do Ikea po ''kilka rzeczy do domu''. Nie chodzi nawet o to, że był to zły pomysł. Po prostu niemożliwy do szybkiego i sprawnego zrealizowania. Moja pierwsza rada jest więc taka:
Jeśli macie taką możliwość, jedźcie tam samochodem
Może wydawać wam się, że potrzebujecie tylko zestawu szklanek, koca i dwóch ręczników, ale po to moglibyście skoczyć do zwykłego hipemarketu, prawda? My kobiety szukamy więc pretekstu i (podświadomie przynajmniej) wiemy, że wyjście do Ikea ma charakter rytuału, który polega na dorzuceniu do podstawowej listy zakupów ze dwóch latarenek, ramki na zdjęcia, hurtowej ilości świeczek, rośliny doniczkowej i zjedzenia na koniec tego wszystkiego paru klopsików. Chyba, że naprawdę zamierzacie kupić tylko trzy rzeczy. Podczas naszego pierwszego wspólnego wypadu do Ikea, tuż po przeprowadzce do Warszawy, naiwnie stwierdziliśmy, że starczy nam rąk do kupienia garnków, patelni i świecznika. Rąk starczyło (ledwo), cierpliwości i nerwów już zdecydowanie nie. O ile nie chcecie więc wracać objuczeni niebieskimi torbami zatłoczonym autobusem i ryzykować tym samym kruchy żywot nowo zakupionych kieliszków do wina, opróżnijcie bagażnik i w drogę! Czas na kolejny punkt.
Wybierzcie się tam rano, najlepiej w środku tygodnia
Za pierwszym feralnym razem wybraliśmy się w sobotę, w okolicach godziny 13, w kurtkach, bez planu, listy zakupów i jak już wspomniałam wcześniej - autobusem. To gotowy przepis na kłótnię. W okolicach działu z oświetleniem dopadł nas już poważny kryzys i różne zdania na temat tego, czy powinniśmy spróbować przewieźć samemu niewielki stolik, czy przyjechać po niego innym razem. W dodatku byliśmy głodni, a od restauracyji dzieliły nas jeszcze atrakcje w postaci wyboru rondelka, śmietnika i sztućców. W dziale z drobnymi dekoracjami mojego męża już w ogóle nie obchodziło, jaki rodzaj świec zapachowych wybiorę, a ja chciałam się całkowicie poddać, kiedy okazało się, że tego nieszczęsnego stolika nie ma w oznaczonym miejscu w magazynie. Oszczędźcie sobie tego wszystkiego i wybierzcie jakikolwiek inny dzień niż sobota lub niedziela handlowa. Unikniecie tłumów i kolejki do klopsików. Atmosfera jest lepsza, spokojniejsza i sprzyja trzeźwemu myśleniu. Warto wygospodarować sobie odpowiednią ilość czasu. Dzięki temu zamiast trzech latarenek kupicie tylko jedną, którą dawno widziałyście już u siebie na toaletce. Pamiętajcie, że wasi faceci naprawdę wierzą w to, że kupicie tylko to, po co przyszliście. Znacznie łatwiej będzie przekonać ich do kompletu nowych poduszek w salonie, jeśli nie będą cały czas zerkać na zegarek, niepokojąc się, że nie zdążą na mecz. Wybierając się po bardziej konkretne gabarytowo rzeczy, będziecie mogli na spokojnie sprawdzić, czy wymarzony fotel jest tak wygodny i miękki, jak tego oczekujecie. A skoro jesteśmy już przy katalogu, to...
Przynajmniej spróbujcie zaplanować swoje zakupy
Nadprogramowa świeczka czy uroczy bibelot nie zrujnuje domowego budżetu, jeśli główna lista wydatków nie wymknie się spod kontroli, a o to nietrudno. W przeciwnym razie, podobnie jak ja, skończycie z ilością drobiazgów o równowartości wymarzonej toaletki, której zakup cały czas odkładałyście. Warto przejrzeć wcześniej ofertę i sprawdzić, czy do szafki w kuchni zmieszczą się kolejne cztery kubki. Mój mąż często zauważa, że ''nie mamy na coś miejsca'' i zwykle przyznaje mu rację. Wasze mieszkanie, dom, pokój to ograniczona przestrzeń i o ile nie planujecie wygrać konkursu na bożonarodzenową iluminację, może się okazać, że kolejny łańcuch lampek jest zbędny. Na wszelki wypadek miejscie przy sobie miarkę. W zależności od tego, co zamierzacie kupić, koniecznie zmierzcie pokoje, odległości między meblami, pościele i poduszki, na które zamierzacie kupić poszewki. To uchroni przed zupełnie nietrafionymi zakupami. Chyba, że chcecie przemeblowywać cały pokój, żeby ulokować gdzieś nową komodę. No i pamiętajcie, że często...
Warto zaoszczędzić
To oczywiście opcjonalne, ale warto założyć sobie kartę klienta. Dla jej posiadaczy zawsze dostępne są jakieś zniżki. Często dotyczą one typowych ''bestsellerów'', użytecznych, popularnych przedmiotów. Czasem rabaty obejmują np. konkretne grupy produktów: np. sofy, meble kuchenne, szafy. Jeśli akurat urządzacie mieszkanie, taki rabat daje spore oszczędnosci. Ikea ma w ofercie często podobne produkty w różnej ofercie cenowej, w zależności od tego, z czego zostały wykonane. Marzy wam się kredens w stylu retro, ale ten drewniany jest drogi? Poszukajcie podobnego ze sklejki. Dedykowany organizer na biurko czy toaletkę z powodzeniem zastąpić może osłonka na doniczkę czy pojemnik na sztućce z przedziałkami, a kapę na łóżko - wyjątkowo ładny, ale tańszy pled. Wystarczy użyć wyobraźni albo przejrzeć pomysły na Pintereście. Jeśli jedno z was nie jest przekonane do sofy czy szafki pod telewizor, nie kupujcie jej wcale, poszukajcie w innych sklepach. Nie rozpalicie domowego ogniska w przestrzeni, gdzie któreś z was będzie się wzdrygać na widok znienawidzonej kanapy. Jeśli zaś wśród waszych łupów znajdzie się coś, co wymaga skręcenia, to...
Złóżcie to wspólnie
Czytałam kiedyś artykuł o parach, które przez nieudany wypad do szwedzkiego giganta nabawiły się w swoim związku poważnego kryzysu. To raczej skrajna sytuacja, ale rzeczywiście - tłumy, nerwowa atmosfera, dźwiganie nieporęcznych pudeł, kłótnia o to, jak powinien wyglądać nowy stół czy kanapa - to wszystko nie sprzyja dobrej atmosferze. Może specjaliści marki o tym wiedzą i dlatego zwykle na instrukcjach widnieje sugestia, żeby daną rzecz skręcać wspólnie, ''na pogodzenie''? W każdym razie - warto. Będzie szybciej, sprawniej i raźniej. A potem usiądźcie na nowej sofie, zapalcie zapachową świeczkę, nalejcie wina do nowego kielszka lub zróbcie sobie herbaty w nowych kubkach. Już po wszystkim, zasłużyliście na relaks!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl