Blisko ludziObudźcie się i bądźcie jak Amerykanki. Nikt za was tego nie zrobi

Obudźcie się i bądźcie jak Amerykanki. Nikt za was tego nie zrobi

Obudźcie się i bądźcie jak Amerykanki. Nikt za was tego nie zrobi
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Lidia Pustelnik
29.01.2018 11:01, aktualizacja: 20.08.2018 15:30

W czasie, gdy cały świat odrabia ważną lekcję, polskie gwiazdy są daleko w tyle. Kilka złośliwych aluzji do działań partii rządzącej nie sprawi, że kobietom w Polsce będzie żyło się lepiej. Kobiety, dziewczyny, obudźcie się. Weźcie przykład z Amerykanek – one wiedzą, jak wspólnie walczyć o to, co ma wpływ na nasze życie.

Kolejna światowa impreza – rozdanie nagród Grammy – stała się okazją do powiedzenia przez kobiety – piosenkarki, dziennikarki, aktywistki, czegoś bardzo ważnego: koniec z przemocą, molestowaniem seksualnym, z godzeniem się na to, że zarabiamy mniej, bo tak się złożyło, że nie mamy chromosomu Y.

Tym razem, by wyrazić swoje poparcie dla akcji, gwiazdy zdecydowały się na przyniesienie ze sobą białych róż. Miały je ze sobą między innymi Miley Cyrus, Sam Smith, Camila Cabello, Joe Jonas czy prowadzący galę James Corden. Lorde poszła o krok dalej i przypięła do sukni manifest – fragment tekstu współczesnej artystki Jenny Holzer pt. "Inflammatory Essays". "Nasze czasy są nie do zniesienia!" – czytamy.

Mocne słowa, które mówią wprost: miarka się przebrała. Przez lata wiele z nas godziłyśmy się na życie w strasznych okolicznościach. Teraz przyszedł czas na obalenie oprawców. Pociągnięcie do odpowiedzialności nie tylko pojedynczych osób – Weinsteina, Larry'ego Nassara, Terry'ego Richardsona. Przeciwstawienie się mężom bijącym żony i dzieci. Pracodawcom odmawiającym podwyżki kobiecie. Wreszcie zauważyłyśmy, że opresyjny jest cały system, który pod pozorem "opieki" mówi nam, jak mamy żyć, co robić z własnym ciałem i jak się ubierać. Przykład "Czarnego Protestu" i kolejnych, coraz mniej licznych manifestacji pokazuje, że – jakkolwiek są one ważne i potrzebne – to wciąż za mało. Potrzebujemy popularnych twarzy, które będą zagrzewać nas do walki.

Nieśmiałe, złośliwe przytyki do obecnej władzy, jakimi raczyli nas prowadzący i goście podczas gali rozdania Paszportów "Polityki", to o wiele za mało. Takie niewielkie aluzje ze strony Grażyny Torbickiej czy Macieja Stuhra, podnoszą nas na duchu. Jednak kilka żarcików z mównicy nie sprawi, że lekarze przestaną odmawiać kobietom na porodówkach leków przeciwbólowych albo lokalna społeczność przestanie przeklinać kobietę, która dokonała aborcji.

Mamy wspaniałe, zaangażowane, utalentowane gwiazdy, które już tyle razy udowadniały, że mają jasno określone poglądy i chcą powiedzieć kobietom, że są z nimi. Krystyna Janda, Maja Ostaszewska, Anja Rubik. Przed nami bal Doskonałość Roku "Twojego Stylu" – co zamierzacie wówczas zrobić? Czy ograniczycie się znów do aluzji i żartów, czy postaracie zmobilizować środowisko, wykonać mocny gest solidarności. Nie muszą to być czarne stroje albo kwiaty – to może być cokolwiek. Cokolwiek co sprawi, że my wszyscy będziemy wiedzieć, że sprzeciwiacie się molestowaniu i przemocy, że wy też chcielibyście żyć w Polsce, w której szanuje się kobiety. To jest nam potrzebne, bo wyznacza kierunek w codziennej walce o lepsze jutro.

Po rozdaniu nagród Grammy, które odbyło się w niedzielę 28 stycznia, a wcześniej gali Złotych Globów, na Zachodzie nie do pomyślenia jest jakakolwiek wielka impreza, w czasie której artyści i celebryci nie wyrażają głośno swojej opinii na temat molestowania seksualnego, aborcji, równouprawnienia, zrównania płac czy "szklanego sufitu". Nie jest dla nich wiedzą tajemną stara prawda, że gest często znaczy więcej niż milion słów. Na Złote Globy gwiazdy solidarnie ubierały się w czerń i przyprowadziły ze sobą znane aktywistki. Meryl Streep pokazała się z Ai-jen Poo, Emma Watson pozowała z Marai Larasi, a Emma Stone z Billie Jean King. I naprawdę trudno sobie wyobrazić, by w na gali pod hasłem "Time's Up" ("Czas minął"), przeciwstawiającej się molestowaniu i gorszemu traktowaniu aktorek w Hollywood, Oprah Winfrey wygłosiła przemówienie o pogodzie, a nie o tym, co boli i dotyka ją i jej koleżanki.

Polska nie jest samotną wyspą. Problemy, które mają Amerykanki, spotykają również Polki. Marsze poparcia dla praw kobiet to nie fanaberia feministek. Polskie gwiazdy powinny to zauważyć. My wszystkie powinnyśmy zdać sobie z tego sprawę. Maszerujące przez Waszyngton w 1963 roku aktywistki doskonale zdawały sobie sprawę, że nikt za nie nie wywalczy praw pracowniczych. Weźmy z nich przykład.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (124)
Zobacz także