Odeta Moro z praniem i dzieckiem na Mazurach
Odeta Moro często dzieli się szczegółami ze swojego życia. Od tygodnia fani dziennikarki żyją sprawą zepsutej pralki. Kłopot jest niemały – zapracowana mama nie zdążyła "ogarnąć" zakupu nowego sprzętu, więc na weekend u swojej mamy zabrała nie tylko małego Lwa, ale i stertę prania.
41-letnia Odeta Moro swoją pozycję w mediach społecznościowych buduje na normalności. Opowiada o wpadkach przy pracy, jeździe na motorze w deszczu (i białej koszulce), macierzyństwie, codzienności. A codzienność Odety jest ostatnio trochę... przybrudzona.
Zobacz także: Odeta Moro nie chciała partnera na sali porodowej
Odeta Moro poprosiła o radę
Wszystko dlatego, że gwieździe zepsuła się pralka. O fakcie poinformowała fanów na Instagramie i poprosiła o polecenia, jaki model pralko-suszarki wybrać. Taki odwrotny influencing, bo z reguły to gwiazdy i blogerzy polecają produkty swoim fanom.
Poleceń musiało spłynąć sporo, bo Odeta nadal nie wybrała tej jedynej. Efekt? Natychmiastowe odmłodzenie - z małym dzieckiem, partnerem i torbą brudnych ubrań Odeta wybrała się w podróż do mamy. Jak za studenckich czasów.
Odeta Moro i mały Lew
Gdy dojechała na miejsce, brudy zapewne wylądowały w maminej pralce, a dziennikarka poświęcić uwagę swojemu synkowi. Mały Lew raczkuje wzorowo, co mama uwieczniła na Instagramie. Tylko patrzeć, jak pojawią się filmiki ze wspinaczki po schodach. Miejmy nadzieję, że do tego czasu pralka zostanie wybrana, bo raczkujący malec to fabryka brudnych ubranek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl