Odsłania prawdziwy świat modelek. "Stoimy w linii i klient pokazuje palcem, która ma się przebrać, a która wyjść"
Co przychodzi nam do głowy, gdy myślimy o modelkach? Na pewno nie to, o czym opowie film dokumentalny "Go&See" Julii Kuzki, która uruchomiła zbiórkę pieniędzy, żeby dotarł on do jak największej grupy odbiorców. – Widzisz piękną, szczupłą dziewczynę, która zarabia dużo pieniędzy. A tak naprawdę wstydzi się swojego ciała, więc to, na co patrzysz, jest iluzją – mówi.
25.03.2021 12:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: Kiedy byłam dzieckiem, oglądałam dość popularną wtedy telenowelę dokumentalną "Modelki". Pokazywała kulisy ich pracy i życia. Co się takiego zmieniło w branży, że postanowiłaś zrobić o tym film?
Julia Kuzka, modelka, aktorka, reżyserka filmu "Go & See": Dziś wygląda to zupełnie inaczej niż 5 lat temu, a co dopiero 10 czy 20. W modzie bardzo ważne są teraz social media – opierają się na niej i na takim sieciówkowo-konsumpcjonistycznym pędzie. Wcześniej nie musiałyśmy mieć konta na Instagramie czy swoich stron internetowych. Było nas też mniej. W tej chwili każda dziewczyna może zgłosić się do agencji. W tej chwili, gdy przychodzimy na casting, musimy podawać liczbę followersów, żeby być w ogóle braną pod uwagę.
Jaki jest próg?
Np. 10 tys. i jak któraś ma mniej, nie może uczestniczyć w castingu, bo nie zrobi klientowi reklamy... A więc jak widzisz, 5–10 lat to bardzo dużo czasu dla mody...
"Co mają do powiedzenia dziewczyny, których nikt nigdy nie pyta o zdanie?" – czytam w opisie twojego dokumentu. No właśnie, powiedz, co?
Ja myślę przede wszystkim o tym, co one mają do pokazania. Nie chcę, żeby film był przegadany. Nie będą dużo mówiły, ale my im cały czas towarzyszymy. Jest blisko, intymnie – one są naszymi oczami na sytuacje, które dla nich są normalne, ale dla nas, osób z zewnątrz, nie. Dziewczyny, które pracują od 13. roku życia, wychowały się w takim świecie, gdzie traktuje się je w określony sposób. I to jest bardzo przykre, bo są przyzwyczajane do tego, że będą oceniane po wyglądzie.
Zobacz też: Kobiety ze Srebrenicy przeszły przez piekło. "Nikt nie stawia pomników tym, którzy przeżyli"
Czego jeszcze nie wiemy?
Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to sam fakt, że 13-letnia dziewczyna, która jest jeszcze w podstawówce, leci sama do Tokio na dwa miesiące. Bez żadnej opieki. Ja w tym wieku jeszcze oglądałam bajki. A te dziewczyny latają pracować tak daleko. Są spuszczone ze smyczy, uczą się dorosłości i na początek robią sobie tylko makaron z jajkiem na obiad. Nikt nie zrobił o tym filmu.
Wcześniej pokazywano tylko, że albo moda jest bardzo zła, albo jest cudowna, bo przecież zarabia się w niej olbrzymie pieniądze. I rodzice, podpisując kontrakt córce, myślą, że dostaje ogromną szansę, ale tak naprawdę nie wiedzą, co ona tam będzie robiła.
Jak pitchowałam [pitching - prezentacja pomysł na film lub serial - red.] ten film, jeden producent powiedział mi, że nie interesują go 5-gwiazdkowe hotele modelek. I ja takich hoteli nigdy nie widziałam, pracując na kontrakcie. My potrafimy żyć w sześć w jednym pokoju, na trzypiętrowych łóżkach. To jest szkoła przetrwania dla bardzo młodych dziewczyn, które nie chodzą do szkoły, tylko tam pracują i mają zarabiać pieniądze.
Mówisz o braku opieki, a ja od razu myślę o sytuacjach, kiedy taką dziewczynę ktoś może skrzywdzić.
Nie zrobiłam tego filmu, by wywołać kontrowersje. Wierzę w inteligencję widza, ale rzeczywiście najtrudniejszy temat, jaki poruszamy, to kluby w Japonii. Nie jest to bezpieczne miejsce dla młodych modelek, w tym sensie, że nie potrafią się obronić. Bywają niedojrzałe, nieodpowiedzialne. Ale dla klubu fakt, że pojawi się w nim modelka, oznacza większy prestiż. Czasem nawet płacą dziewczynom, żeby się pojawiły, bo Japończyk prędzej wtedy taki klub odwiedzi. Są żywą reklamą, mając 14-15 lat. Agencje tego zabraniają, dziewczyny robią to na własną rękę.
One teoretycznie nie muszą tam nic robić… I chociaż Japończycy na co dzień nie pozwalają sobie na kontakt cielesny, więc bardzo rzadko dochodzi do sytuacji molestowania, to w klubach bywa inaczej.
Natomiast w moim filmie tylko to sygnalizuję, skupiam się na stricte biologicznych, fizycznych problemach, które spotykają dziewczyny.
To znaczy?
Chciałam pokazać, jak to jest, kiedy dziewczyna coś zje i ma wzdęty brzuch, ale jest modelką i reklamuje kostiumy kąpielowe. Co wtedy czuje? Nikt się dotąd nad tym nie zastanawiał. A dla dziewczyny to za każdym razem ogromny stres. Tak jak wtedy, gdy ma okres i boi się czy czegoś nie poplami. To takie małe rzeczy dnia codziennego, które stwarzają problem w jej głowie.
Każdego dnia pisze do mnie mnóstwo dziewczyn z pytaniem, jak zostać modelką. Nie wiedzą, że życie modelki składa się nie tylko z pracy, ale i z castingów, na których spędza 10 godzin dziennie. Agencja przed wyjazdem nie będzie cię przecież tym straszyła, bo chce żebyś zarobiła dla niej pieniądze. Nie zamierzam tutaj generalizować, widz sam zdecyduje, czy moda jest OK, czy nie. Będzie miał z czego wyciągnąć wnioski.
Zobaczy, że młode dziewczyny wyjeżdżają dla pieniędzy, podbudowania ego…
Dla sławy. To też chciałabym ująć. To jest bardzo zachodnie podejście. One myślą, że będą wyżej w hierarchii przez to, że są modelkami, że jadą po wielkie pieniądze, po followersów, po tę całą otoczkę. I my wszyscy w tym uczestniczymy. To nie jest tylko problem tych dziewczyn, ale i nas jako społeczeństwa.
Szczerze mówiąc, kiedy patrzę na modelki z Instagrama, od razu czuję się gorsza.
Robiąc dokumentację i przeprowadzając wywiady, zrozumiałam, że wcześniej nie spotkałam tak niepewnych siebie dziewczyn. One mają ogromne kompleksy. W Japonii castingi wyglądają tak, że stoimy w linii i klient pokazuje palcem, która ma się przebrać, a która ma wyjść. Każdego dnia jesteś wielokrotnie odrzucana ze względu na swój wygląd – nic nie powiesz w trakcie castingu, bo Japończyk cię nie zrozumie, bo nie mówi po angielsku.
Co chcesz przez to powiedzieć?
Widzisz piękną, szczupłą dziewczynę, która zarabia dużo pieniędzy, a tak naprawdę wstydzi się swojego ciała, więc to, na co patrzysz, jest iluzją.
Wrażliwe, młode dziewczyny mają bardzo ciężko. I w tym systemie cierpią najbardziej. Później często wiąże się to z tym, że pewne tematy przerabiają na terapii. Zaburzenia odżywiania też są, ale nie chciałabym tego zrzucać na modę, bo wiele moich rówieśniczek ma takie myśli.
Powiedz mi, czy robiąc film o modelkach, sama czegoś nie przerobiłaś?
On jest dla mnie jedną wielką terapią. Tworzę go z serca, bo czuję, że to historia, którą muszę opowiedzieć, również dla siebie. Kiedy pracowałam, miałam wiele pytań. Czy to jest tego warte? Czy jest zdrowe? Czy ja bym chciała, żeby moja córka, siostra, przyjaciółka były modelkami? I zaczęłam te pytania zadawać innym dziewczynom. Tak powstała pierwsza dokumentacja. Wróciłam z nią po trzech miesiącach z Tokio i pomyślałam, że chcę z nią coś zrobić, choćby jakieś krótkie formy i pokazać to komuś.
Część dziewczyn wie, że to ciężka praca, ale wolą lecieć do Tokio i być modelką, niż np. pracować na kasie. Weronika, czyli główna bohaterka filmu, robi to dla rodziny, nie zna innego sposobu, by w tak krótkim czasie zarobić takie pieniądze. Inne dziewczyny są wdzięczne, że mogą podróżować, że zarabiają i są ustawione.
Myślisz, że pokazując je, wpłyniesz na branżę?
Z reżyserskiej strony chcę pokazać system, który wymaga zmiany – po prostu. I to, że dziewczyny nie mają żadnej opieki – prawnej, psychologicznej, że nie ma ustaw, które by je chroniły. 13-latka w Azji może pracować 18 godzin, bo moda nie jest wciąż egzekwowana przez prawo. Jeśli będzie, te dziewczyny przestaną pracować. Dziś pracują dlatego, że są chude, ich ciała im na to pozwalają – mają wąskie biodra, wąską talię, mały biust. Takie dziewczyny najłatwiej się ubiera.
Moda męska wygląda zupełnie inaczej. Mężczyźni też później zaczynają, bo jednak łatwiej jest zrobić 13-latkę na 20-latkę. W Tokio 13-latki często "robią" suknie ślubne. Japończyk nie rozróżnia wieku. Pamiętam taką scenę: Jestem tam, jest kwiecień, do mieszkania wraca 14-letnia koleżanka z Polski i mówi, że te suknie są tak strasznie ciężkie, że już kręgosłup ją boli. Chodziłam wtedy do gimnazjum, mogłyśmy być w tym czasie np. na matematyce, a ona pozuje w sukni ślubnej… Wydaje się to absurdalne, ale w Japonii tak właśnie jest.
Link do zbiórki znajdziecie tutaj