Ojciec, po którym słuch zaginął. Rozdzielone rodzeństwo. Dorota i Katarzyna szukają swoich bliskich
Bohaterki naszego reportażu postanowiły odnaleźć swoich krewnych, z którymi nie mają kontaktu od lat. – Mogłabym obwiniać po kolei mamę, tatę, babcię. Tylko niewiele to pomoże w poszukiwaniach – mówi Katarzyna, która szuka swoich braci. Dorota, która wychowywała się bez ojca, przyznaje, że nie czuje już żalu. – Chciałabym stanąć z nim twarzą w twarz.
– Znalezienie biologicznych rodziców czy innych krewnych może okazać się bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Na pewno będzie czasochłonne – mówi na wstępie adwokat Magdalena Łopatowska-Mikołajczyk z Kancelarii MŁM. – Rozpoczynając poszukiwania, musimy się na pewno nastawić, że być może nie uda nam się dotrzeć do swoich korzeni.
Mimo to Dorota i Katarzyna nie ustają w poszukiwaniach.
Szukam taty
Nazywam się Dorota Adamus, z domu Kusińska, urodzona 6 czerwca 1975 roku. Szukam swojego biologicznego ojca. Nazywa się Stanisław Kusiński, syn Kazimierza Kusińskiego. Nie znam całej daty jego urodzenia, wiem tylko, że rok 1948 lub 1949. Ojciec urodzony w Zawierciu, do 1975 roku zamieszkały przy ul. Cmentarnej. Później przeprowadził się do Gryfina, pracował w stoczni.
Zostawił moją mamę, gdy była w 8. miesiącu ciąży, 2 miesiące przed ślubem. Pamiętam go jak przez mgłę, ostatni raz widziałam go, gdy miałam 6, może 7 lat… Przyjechał, ale nie chciałam się z nim widzieć. Był bardzo wysoki, 201 cm wzrostu. W wojsku był podhalańczykiem, nosił kapelusz z piórkiem i pelerynę. Grał na perkusji.
Zobacz także: Czy czeka nas fala rozwodów? Psycholog Maria Rotkiel tłumaczy, jak wpływa na nas epidemia koronawirusa
Mama podała go kiedyś do sądu o alimenty, z których się nie wywiązywał, może zapłacił ze dwa razy, bo znalazłam przekaz pocztowy z poczty w Gryfinie. Sprawy w sądzie o alimenty odbywały się tu, w moim rodzinnym Zawierciu. Jestem jego jedyną córką. Z tego, co wiem, więcej dzieci nie miał. Mama mówiła, że miał żonę, a z nią adoptował syna z domu dziecka. Nie wiem, czy ojciec jeszcze żyje, ale postanowiłam go odnaleźć.
Moja mama wiedziałaby więcej, ale niestety zmarła. Teraz sama jestem mamą, mam 14-letnie dziecko. Syn pyta o dziadka, tym bardziej że mój mąż 3 lata temu zginął tragicznie. I syn nie ma żadnych dziadków. Chciałabym, żeby się poznali. A i ja chciałabym się z nim spotkać, stanąć twarzą w twarz. Chyba w końcu do tego dojrzałam. Przez te wszystkie lata czułam żal. Teraz już nie.
Szukam braci
Nazywam się Katarzyna Herbec i razem z siostrą szukamy naszych braci bliźniaków. Damian i Marcin, urodzeni 18 września 1979 roku w Kluczborku, choć co do tej daty są pewne wątpliwości. Tylko rocznik się zgadza. Nazwisko braci przed adopcją – Antochów.
Wszystkich nas było dziewięcioro. Kiedy moje starsze rodzeństwo trafiło do domu dziecka, mnie nie było jeszcze na świecie, więc wiem tylko tyle, ile mi opowiadali. Tato miał niestety kłopoty z prawem i trafił do więzienia na dwa lata. Moja matka nigdy nie była zbyt odpowiedzialną osobą i korzystając z nieobecności taty, mówiąc wprost, bawiła się w najlepsze z innym facetem, zostawiając pięcioro mojego rodzeństwa z babcią – swoją mamą – która była głuchoniema i mimo chęci nie potrafiła się nimi zająć. Ktoś życzliwy zgłosił sprawę, gdzie trzeba, i cała piątka trafiła do domu dziecka. Pozostała czwórka, w tym ja, urodziła się później.
Bliźniacy, których szukam, mieli ok. 2 lat, gdy zabrano ich do Domu Dziecka w Bogacicy (woj. opolskie), a starszą trójkę do innego domu dziecka. Matka podobno odwiedzała bliźniaki w DD, ale widocznie nie starała się wystarczająco, żeby ich odzyskać. Szczerze mówiąc, wydaje mi się nawet, że było jej na rękę, że szybko znalazła się rodzina, która chciała adoptować bliźniaków. Po około roku pobytu w DD moi bracia zostali adoptowani. Od tamtej pory nikt nie wie, co się z nimi działo, gdzie zamieszkali, czy zmienili nazwisko. Nic, dosłownie nic…
Starsza trójka mojego rodzeństwa, o ile dobrze pamiętam, wyszła z domu dziecka po tym, jak tata wrócił i zrobił, co mógł, żeby ich stamtąd zabrać. Mama zrzekła się praw do bliźniaków i tu pojawia się największy problem. My, jako rodzeństwo, nie możemy uzyskać żadnych informacji o bliźniakach, jedynie oni mogą mieć wgląd do informacji o nas – o ile w ogóle wiedzą, że są adoptowani.
Mogłabym obwiniać po kolei mamę, tatę, babcię. Tylko niewiele to pomoże w ich odnalezieniu. Bardzo proszę o pomoc.
Poszukiwania biologicznych krewnych: od czego zacząć?
Adwokat Magdalena Łopatowska-Mikołajczyk z Kancelarii MŁM tłumaczy, że najłatwiejszym sposobem na rozpoczęcie poszukiwań naszych biologicznych krewnych jest dowiedzenie się (np. od rodziców adopcyjnych) szczegółów dotyczących naszego pochodzenia, takich jak dane rodziców biologicznych lub ich miejsce zamieszkania. Pomóc mogą również informacje dotyczące postępowania sądowego, w którym toczyła się procedura adopcyjna, czy dane ośrodka, który pośredniczył w procedurze adopcyjnej.
Jeśli jednak nie mamy możliwości poznania szczegółów adopcji, pierwszym krokiem jest wystąpienie do Urzędu Stanu Cywilnego o udostępnienie zupełnego aktu urodzenia. Powinny się w nim znajdować dane rodziców biologicznych (co najmniej kobiety, która urodziła dziecko) oraz dane o postępowaniu sądowym dotyczące adopcji.
Mając już dane postępowania sądowego, można wystąpić z wnioskiem o udostępnienie akt postępowania i odnaleźć w nich pełne dane matki, w tym jej PESEL oraz adres zamieszkania. – W zależności od czasu, który upłynął od daty zakończenia postępowania, może się okazać, że akta zostały przekazane do archiwum państwowego. Na szczęście jednak akta spraw adopcyjnych nie podlegają niszczeniu po okresie przechowywania ich w sądzie – wyjaśnia Łopatowska-Mikołajczyk.
Jeśli nie uda nam się dotrzeć do akt sądowych lub informacje w nich będą niewystarczające, można spróbować otrzymać informacje z ośrodka adopcyjnego pośredniczącego w adopcji lub ze szpitala, w którym urodziło się dziecko.
Dobrym źródłem informacji są księgi parafialne, które mogą zawierać informacje na temat rodziców (imiona, nazwiska, daty urodzenia, wykonywany przez nich zawód oraz informacje o innych członkach rodziny, np. dziadkach, chrzestnych, rodzeństwie). – Należy jednak pamiętać, że przeszkodą w uzyskaniu danych rodziców biologicznych mogą być przepisy o ochronie danych osobowych – zaznacza adwokat.
Mając dane osobowe matki, możemy wystąpić do Centralnego Biura Adresowego prowadzonego przez MSWiA z wnioskiem o uzyskanie aktualnego adresu zameldowania rodziców. Jeśli jesteśmy w stanie zawęzić poszukiwania do określonego terytorium, można wystąpić o dane do gminnej ewidencji ludności.
Zdecydowanie trudniejsze jest odnalezienie biologicznego rodzeństwa. Jeżeli również zostali adoptowani, mają zupełnie nową tożsamość, a cała procedura jest objęta tzw. tajemnicą adopcji, do której rodzeństwo nie może uzyskać dostępu. Pozostają zatem poszukiwania nieformalne (w parafii, w szpitalu lub w ośrodkach adopcyjnych).
– Proces poszukiwania danych rodziców biologicznych, w przeciwieństwie do poszukiwania rodzeństwa, nie wydaje się trudny. Należy jednak pamiętać, że jeśli matka porzuciła dziecko w szpitalu (nie podając prawdziwych danych) lub w oknie życia, w żadnych z akt nie będzie informacji o biologicznych rodzicach. Odnalezienie rodziców może też okazać się niemożliwe, jeżeli doszło do nielegalnej adopcji – sumuje Magdalena Łopatowska-Mikołajczyk.