Olivia de Havilland zagrała Melanie w "Przeminęło z wiatrem". Dożyła 104 urodzin, dziś obchodziłaby kolejne
W filmie wszech czasów zagrała łagodną, eteryczną, wręcz świętą kobietę. Choć była niezwykle kulturalna i cechowała ją elegancja, potrafiła walczyć o swoje, jak lwica. W Hollywood krążą też legendy o jej konflikcie z również sławną i utalentowaną siostrą, Joan Fontaine.
Olivia de Havilland urodziła się 1 lipca 1916 r. w Tokio. Ona i siostra miłość do aktorstwa wyssały z mlekiem matki. Zrealizowały też jej marzenie o wielkiej karierze. Po rozwodzie z mężem, Lilian Ruse, matka dziewczynek przeprowadziła się do słonecznej Kalifornii ponieważ młodsza z sióstr, Joan miała problemy zdrowotne. Tam nowy partner matki zabronił Olivii kontynuowania gry aktorskiej. Postawił ultimatum, albo wspólne mieszkanie i rezygnacja z aktorstwa, albo wyprowadzka. De Havilland wybrała marzenia.
Wielka kariera
Z Melanie z "Przeminęło z wiatrem" Olivia miała niewiele wspólnego. Owszem, była dostojna, kobieca, ale na pewno nie cicha i niepozorna. Kiedy dostała do ręki scenariusz, od razu wiedziała jednak, że to postać, w którą chciałaby się wcielić – złożona i niezwykle ciekawa.
Mówiła: "Melanie była inna. Miała bardzo kobiecy charakter, a takie cechy były wtedy zagrożone. Z każdym pokoleniem mieliśmy coraz mniej takich kobiet, a moim zdaniem należało utrzymać ten obraz przy życiu. Dlatego tak bardzo zależało mi na tej roli. Ona zawsze myślała o drugiej osobie, była kochająca, dobroduszna, a przy tym bardzo szczęśliwa".
Konflikt z siostrą
Otrzymując ostatniego Oscara, de Havilland miała 34 lata. Zaczęła otrzymywać coraz mniej ambitnych ról, w prasie brukowej rozpisywano się natomiast o jej konflikcie z siostrą Joan Fontaine. Donoszono, że panie się nienawidzą. Podobno rzeczywiście nie były blisko. Od najmłodszych lat miała panować między nimi zazdrość i rywalizacja.
Siostry były różne, miały różnych znajomych, a gdy Joan pojawiła się w Los Angeles, stała się zagrożeniem. Choć młodsza, wyprzedzała Olivię we wszystkim – pierwsza wyszła za mąż, pierwsza została matką, wreszcie ją pierwszą nagrodzono Oscarem. Zażartowała kiedyś: "Jeśli umrę przed siostrą, pewnie będzie wściekła, bo w tym również ją ubiegłam" – podaje "Plejada".
Fontaine odeszła w 2013 r., mając 96 lat. Olivia de Havilland zmarła w niedzielę z przyczyn naturalnych w swojej rezydencji w Paryżu w 26 lipca 2020 roku.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl