Ostatnie zdjęcie męża Racewicz. Chwilę później zginął
Joanna Racewicz była żoną Pawła Janeczka, oficera Biura Ochrony Rządu, który zginął w katastrofie smoleńskiej. W 13. rocznicę tragedii dziennikarka opublikowała ostatnie zdjęcie męża i poruszające wspomnienie.
10.04.2023 | aktual.: 10.04.2023 14:48
Joanna Racewicz jest jedną z najbardziej znanych polskich dziennikarek. Jej mężem był Paweł Janeczek, porucznik Biura Ochrony Rządu, który zginął tragicznie w katastrofie Tu-154 w Smoleńsku. Pośmiertnie został awansowany na stopień kapitana BOR.
Była prezenterka "Panoramy" nieraz wspominała męża w wywiadach. - Codziennie z nim rozmawiam. Patrzę na jego zdjęcia wiszące w domu. Czasem wkładam koszulę Pawła. Zwłaszcza jedną, specjalnie niepraną, która ciągle nim pachnie. Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię - opowiadała w rocznicę katastrofy w "Fakcie".
Joanna Racewicz wspomina męża. Zginął w katastrofie smoleńskiej
Racewicz opublikowała na swoim instagramowym profilu wpis, w którym wspomina tragicznie zmarłego męża. "Ostatnie zdjęcie na ostatnich schodach. Kolejnych już nie będzie. Zatrzymany czas. Ostatnie odzyskane wspomnienie" - pisze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarka ujawniła, że tamtego dnia mąż spodziewał się szybko wrócić do domu, jak wspomina, na kolację. "Krótki lot. Tylko wizyta. Rocznica w Katyniu. Na miejscu rzędy krzeseł i parasolki przy oparciach. Zastygły na zawsze obraz" - czytamy.
Paweł Janeczek zamienił się z kolegą. "Zamiana na wagę życia"
Od katastrofy smoleńskiej minęło już trzynaście lat. Racewicz wspomina jednak, że chociaż z jednej strony jest to "wieczność", ze śmiercią ukochanego nie da się oswoić. "Myślałam - dość, żeby złapać oddech. Przywyknąć. Oswoić. Ale to złudne. Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć. Żłobi koleiny w znanej drodze. Oddala ukochany głos. Zapomina dotyk skóry. Śmierć boli zawsze. Strata jest koszmarem. Jakby lekarz otwierając serce zapomniał o znieczuleniu. Jeśli pomnożona przez wysokie narodowe C, wzięta na bagnet wojny plemion - tnie do kości. Nie można schować się przed werblem" - opisuje dziennikarka.
Wyjaśnia też, że to nie Janeczek miał być tamtego dnia na pokładzie tupolewa, jednak zamienił się z kolegą. Ocalały cudem mężczyzna dziesięć dni później niósł trumnę z tragicznie zmarłym oficerem. "Zamiana na wagę życia" - pisze Racewicz i dodaje: "Dziękuję Ci. Za wszystko".
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl