Ostatnie zdjęcie męża Racewicz. Chwilę później zginął

Joanna Racewicz była żoną Pawła Janeczka, oficera Biura Ochrony Rządu, który zginął w katastrofie smoleńskiej. W 13. rocznicę tragedii dziennikarka opublikowała ostatnie zdjęcie męża i poruszające wspomnienie.

Joanna Racewicz wspomina męża zmarłego w katastrofie smoleńskiej
Joanna Racewicz wspomina męża zmarłego w katastrofie smoleńskiej
Źródło zdjęć: © AKPA

Joanna Racewicz jest jedną z najbardziej znanych polskich dziennikarek. Jej mężem był Paweł Janeczek, porucznik Biura Ochrony Rządu, który zginął tragicznie w katastrofie Tu-154 w Smoleńsku. Pośmiertnie został awansowany na stopień kapitana BOR.

Była prezenterka "Panoramy" nieraz wspominała męża w wywiadach. - Codziennie z nim rozmawiam. Patrzę na jego zdjęcia wiszące w domu. Czasem wkładam koszulę Pawła. Zwłaszcza jedną, specjalnie niepraną, która ciągle nim pachnie. Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię - opowiadała w rocznicę katastrofy w "Fakcie".

Joanna Racewicz wspomina męża. Zginął w katastrofie smoleńskiej

Racewicz opublikowała na swoim instagramowym profilu wpis, w którym wspomina tragicznie zmarłego męża. "Ostatnie zdjęcie na ostatnich schodach. Kolejnych już nie będzie. Zatrzymany czas. Ostatnie odzyskane wspomnienie" - pisze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gorzkie słowa Nowackiej pod adresem Macierewicza

Dziennikarka ujawniła, że tamtego dnia mąż spodziewał się szybko wrócić do domu, jak wspomina, na kolację. "Krótki lot. Tylko wizyta. Rocznica w Katyniu. Na miejscu rzędy krzeseł i parasolki przy oparciach. Zastygły na zawsze obraz" - czytamy.

Paweł Janeczek zamienił się z kolegą. "Zamiana na wagę życia"

Od katastrofy smoleńskiej minęło już trzynaście lat. Racewicz wspomina jednak, że chociaż z jednej strony jest to "wieczność", ze śmiercią ukochanego nie da się oswoić. "Myślałam - dość, żeby złapać oddech. Przywyknąć. Oswoić. Ale to złudne. Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć. Żłobi koleiny w znanej drodze. Oddala ukochany głos. Zapomina dotyk skóry. Śmierć boli zawsze. Strata jest koszmarem. Jakby lekarz otwierając serce zapomniał o znieczuleniu. Jeśli pomnożona przez wysokie narodowe C, wzięta na bagnet wojny plemion - tnie do kości. Nie można schować się przed werblem" - opisuje dziennikarka.

Wyjaśnia też, że to nie Janeczek miał być tamtego dnia na pokładzie tupolewa, jednak zamienił się z kolegą. Ocalały cudem mężczyzna dziesięć dni później niósł trumnę z tragicznie zmarłym oficerem. "Zamiana na wagę życia" - pisze Racewicz i dodaje: "Dziękuję Ci. Za wszystko".

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (142)