Ostra jazda w polskim kinie.
Młodzi dochodzą do głosu, paląc za sobą mosty.
05.09.2006 | aktual.: 05.09.2006 15:07
Xawery Żuławski robił "Chaos" pięć lat, więc automatycznie pojawiły się obawy, że film nie będzie spójny, i tak na dobrą sprawę, to nie jest, ale paradoksalnie jest to jego największa zaleta. "Chaos" jest chaotyczny i o to chyba reżyserowi chodziło, a nawet jeśli tego nie zaplanował, to po prostu przez przypadek osiągnął doskonały efekt. W końcu produkcja opowiada o wchodzeniu w dorosłość ludzi młodych, o szukaniu dla siebie miejsca, o problemach pokolenia urodzonego na początku lat 80., które przecież charakteryzuje się właśnie życiową niestabilnością i bliżej mu do bałaganu oraz nieporządku niż jakiejkolwiek spójności.
"Chaos" to historia trzech braci, z których każdy wybiera inny sposób na życie. Jeden jest prawnikiem, drugi gangsterem, a trzeci anarchistą. Ich drogi się na chwilę łączą, by po jakimś czasie rozminąć i znowu połączyć. Kłócą się i krzywdzą, ale w końcu i tak w ich kontaktach górą jest braterska miłość. Xawery Żuławski to polski Abel Ferrara, z takim samym podejściem do narracji, korzystaniem ze zbliżonych zabiegów formalnych czy nawet podobnym przedstawianiem symboli. "Chaos" to dwugodzinny test dla percepcji widza. Test, który ma sens, znaczenie i nie okazuje się pretensjonalnym bełkotem, jakich ostatnio coraz więcej w kinach. Poza tym, ta długo oczekiwana polska produkcja jest świetnie zrealizowana. Przepiękne i świetnie oświetlone zdjęcia, wyjątkowo udany teledyskowy montaż oraz - co jest totalnym zaskoczeniem - parę oryginalnych pomysłów na kompozycję niektórych scen i samą scenografię. Nie jest to film doskonały, ale wybija się spośród innych swoją wyjątkową treścią i nowatorską formą.
Babosz Dobosz
CHAOS
Dramat; Polska 2006; dystr. SPI; reż. i scen.: Xawery Żuławski; występują: Marcin Brzozowski, Sławoj Jędrzejewski, Grzegorz Borek (Bolec), Maria Strzelecka, Magdalena Cielecka, Borys Szyc, Paweł Wilczak