Blisko ludzi„Parę razy przerażenie w oczach miałam”. Samotna mama w tirze

„Parę razy przerażenie w oczach miałam”. Samotna mama w tirze

„Parę razy przerażenie w oczach miałam”. Samotna mama w tirze
Źródło zdjęć: © mat. prasowe Discovery Channel
Magdalena Drozdek
12.09.2016 12:57, aktualizacja: 12.09.2016 14:49

Któregoś dnia Agata widziała, jak z ciężarówki służby portowe wyciągnęły 20 imigrantów. Wśród nich była dziewczyna w zaawansowanej ciąży. Nie miała pewnie 20 lat. Desperacko chciała znaleźć sobie miejsce w świecie. Agata Orłowska pracuje jako kierowca ciężarówek. Jak wygląda jej codzienność? Dlaczego zawsze ma przy sobie zdjęcie córeczki?

Magdalena Drozdek: Najczęściej trafiają ci się trasy po Polsce czy raczej te zagraniczne? W trakcie programu „Polscy Truckersi 2” jeździłaś m.in. do Francji.
Agata Orłowska: Do Anglii, przez kanał La Manche.
Wydawałoby się, że ta praca nie wiąże się z niczym niebezpiecznym. Ale pewnie mało w tym prawdy.
Po drodze miałam zawsze dwa porty. Dunkierka, gdzie podobno od jakiegoś czasu zaczynają się dziać dziwne rzeczy, i port w Calais, który był największą katastrofą. Wiecznie była tam zadyma. Wiecznie były problemy z imigrantami. Port cały czas zablokowany, mnóstwo ciężarówek dookoła, opóźnienia z promami.
Kierowcy z Polski opowiadali, że niektórzy imigranci próbują podróżować z nimi na gapę. To jakieś odosobnione przypadki? *
Nie, ja takie sytuacje widziałam na własne oczy. Już w porcie, po przejechaniu tych wszystkich bramek, widziałam, jak służby chodziły z psami i obwąchiwały poustawiane na parkingu ciężarówki. Pamiętam, jak któregoś razu od kierowcy z Rumunii z naczepy wyciągnęli chyba z 10 imigrantów. Ja jeżdżąc z chłodnią, miałam dodatkowo dwie skrzynie po bokach. I stamtąd też mi kiedyś wyciągnęli ze czterech. Widziałam nawet, jak tam wchodzą. Kiedy coś dzieje się w porcie, to służby kierują wszystkie ciężarówki na osobny parking. Droga do niego jest trudna, ciasna, kierowcy mijają się dokładnie lusterko w lusterko. Na tej drodze właśnie często wskakują imigranci. Na miejscu nie musiałam wychodzić, machałam ręką w stronę tych skrzyń i służby wiedziały już, o co chodzi.
*
W naczepach chowali się głównie mężczyźni?

Widziałam nawet kobiety w ciąży. To były młode dziewuchy, dzieci też były. Kiedy jeździłam jeszcze dla poprzedniej firmy do Anglii, to któregoś razu miałam na dachu jednego pasażera na gapę. Na początku nie wiedziałam, o co chodzi. Coś waliło mi w dach. Bałam się zatrzymać na parkingu, bo kto wie, co mogłoby się stać. Jak zjechać na parking, to tylko taki, gdzie będzie dużo ludzi. Ale akurat wymijała mnie policja. Włączyłam awaryjne światła, miałam nadzieję, że się zorientują. No i się zorientowali. Zjechali na mój pas i zatrzymali samochód. Pytają się, co się stało. Wskazałam im tylko ręką dach, bo po francusku to nie bardzo potrafię mówić. Oni już wiedzieli, co się dzieje. Ściągnęli jednego z dachu – to był mały chłopiec. Miał może z 11 lat. Żal mi się go zrobiło. Taki mały, a tak się tuła z desperatami.
To wróćmy do tych kobiet.
Była taka jedna historia. Dojechałam do portu, wysiadłam z tira i chciałam się przejść do sklepu. Musiałam przecisnąć się przez ciężarówki. I w którymś momencie natknęłam się na służbę portową, która kazała mi się zatrzymać, bo akurat ich pies coś zwęszył. Gdzieś tam między tymi ciężarówkami ukryci byli imigranci. Z 20 ich było. To właśnie wtedy pierwszy raz widziałam wśród nich kobietę w ciąży. Młodziutka dziewczyna, nie wiem, ile mogła mieć lat. Pewnie nie więcej niż 20. Taki brzuch już duży miała, jakby w każdej chwili mogła urodzić. W takich warunkach. A jeszcze zdecydowała się wciskać do tej ciężarówki.

Obraz
© mat. prasowe Discovery Channel

Dużo mówiło się ostatnio o karach dla kierowców i firm, które przewożą imigrantów. Uzbierało się tego ponad milion złotych. To w jakiej sytuacji jesteście karani? *
We Francji wygląda to tak, że jeśli w którejś ciężarówce znajdą się imigranci, to są wyciągani i zabierani przez służby. I jest w sumie po sprawie. Inaczej to wygląda, jeśli taki imigrant dostanie się do Anglii. Nie raz było tak, że kierowca z tyłu widział, że przed nim dzieje się coś dziwnego. Imigranci rozcinali plandeki i wyskakiwali tuż po przekroczeniu granicy. I gdy kierowca zadzwonił na policję, to ten, który przywiózł imigranta, musiał za to odpowiedzieć. A kary finansowe nie były niskie. O ile dobrze pamiętam, to było 5 tys. funtów.
*
Program, w którym bierzesz udział, pokazuje, że praca kierowcy to nie tylko jeżdżenie z punktu A do punktu B. *
Parę razy przerażenie w oczach miałam. Któregoś razu musiałam zatankować w drodze powrotnej z Anglii. Zjechałam na parking, tam grupa imigrantów chciała zapakować się do mojej ciężarówki. Nie było sensu wdawać się z nimi w dyskusję. Później chciałam obejść samochód i sprawdzić, czy czegoś nie uszkodzili. Ktoś rzucił się na mnie z nożem. Dobrze, że obok stał kierowca z Hiszpanii. W ostatniej chwili złapał mnie z tyłu za bluzkę i odciągnął. Życie mi uratował. Wrócić przecież musiałam. Gdzieś w porcie we Francji zatrzymała mnie policja. Widzieli, że pewnie mam dodatkowych pasażerów. Poprosili, żebym otworzyła drzwi naczepy i szybko się odsunęła. Wyskoczyło ich ze środka przynajmniej kilku. Ktoś z nożem, reszta z patykami. Policja ich wszystkich obezwładniła. Wyglądało to jak w filmie akcji. Kiedy wróciłam do Polski, to od razu szefowi powiedziałam, że ja do Anglii już więcej nie jadę. Uspokoił mnie jednak, bo obiecał, że specjalnie dla mnie znajdzie bezpieczniejsze miejsce do tankowania na przyszłość.
*
Dużo kobiet spotkałaś w tej pracy?

We Francji tylko dwie. W Anglii nie miałam takiej okazji. Raz na granicy polsko-niemieckiej spotkałam jedną babeczkę, to na postoju urządziłyśmy sobie takie pogaduchy, że następnego dnia nie mogłyśmy wstać. Moja koleżanka też ostatnio zrobiła prawo jazdy i zaczęła pracować jako kierowca.
A łatwo wam w tym zawodzie?
To zależy od przewożonego towaru. Kiedy jeździłam chłodnią, to tam nic trudnego nie było. Trzeba było tylko otworzyć drzwi, podjechać pod rampę, odjechać, zamknąć drzwi i ustawić temperaturę i to wszystko. Na cysternach dziewczyny jeżdżą – tam trzeba tylko uważać, bo przez płyny w środku łatwo można ciężarówkę przewrócić. Najciężej to na plandece. Tam jest dużo więcej roboty.

Obraz
© mat. prasowe Discovery Channel

Co słyszy najczęściej 25-latka za kierownicą?
Na parkingach to starałam się nawet nie wychodzić. W trasie często przez radio słyszałam, jak komentują, że na takim i takim kilometrze jedzie baba. „Za gary byś się wzięła, a nie za kierownicę się pchasz” – mówili. Raz ktoś zapytał mnie, czy jak mam pauzę, to nie dorabiam na boku. Takich kierowców na szczęście jest coraz mniej.
Podobno z czekoladą jeździłaś. To chyba kosztowny towar.
Bardzo specyficzny. Jeżeli imigrant wszedłby do samochodu, i nieważne, że ta czekolada jest zapakowana, hermetycznie zamknięta, to automatycznie cały towar jest do utylizacji. Rzadko zdarza się, że cały ładunek idzie na straty.
Słyszałaś kiedyś, że to nie praca dla ciebie?
Mama mi to mówiła. Powtarzała, że to nie praca dla dziewczyn, że powinnam sobie coś innego znaleźć. Ale z drugiej strony cieszy się, że ma taką odważną córkę. No i moja siostra – jak dowiedziała się, że prawo jazdy zrobiłam, to była w szoku.
*Tata namówił cię, żebyś została kierowcą? *
Nie namawiał, ale zaszczepił to we mnie. Gdy byłam dzieckiem, często jeździłam z ojcem w różne miejsca i wkręciłam się w ten klimat. Tata tłumaczył mi przepisy. Dlaczego w nocy na autostradzie mrugasz światłami? Dlaczego niektórym ciężarówkom ustępujesz pierwszeństwa? Wszystko mi wytłumaczył i jakoś to się rozkręciło. Wiedział, że mam zapał do dużych samochodów, więc po latach pomógł mi zrobić prawo jazdy.

Obraz
© mat. prasowe Discovery Channel

W domu czeka na ciebie córeczka. Łatwo wam się było rozstawać? *
Natalka w sierpniu skończyła 4 latka. Nigdy nie było mi łatwo ją zostawiać. Szczególnie czułam to na tych długich pauzach. Gdzieś przy sobie zawsze miałam jej zdjęcie. Rozmawiałyśmy, a kiedy się rozłączałam, od razu zaczynałam płakać. Najgorsze i tak były momenty wyjazdu. Zostawiałam ją u mamy, musiałam się z nią pożegnać. „Mama, ale zaraz wrócisz?” – pytała, „Tak, tak, zaraz wrócę, coś ładnego ci przywiozę” – odpowiadałam jej, a ona na to „dobra, to ja czekam”. Wychodziłam za drzwi i od razu w płacz. To były naprawdę ciężkie momenty. Zmieniłam firmę, żebyśmy mogły być częściej razem. Teraz jeżdżę już tylko po Polsce. Fajnie było podróżować dalej, poznawać ludzi, ale z drugiej strony, jak się już zamykałam w tej kabinie, to było ciężko nawet zasnąć z nadmiaru emocji.
*
A nie chciałaś robić czegoś innego?

Jak już coś, to tylko kierownica. Nie widzę się w innym zawodzie. Pracowałam już na produkcji, w sklepie, w ochronie nawet. W żadnej pracy długo nie mogłam wytrzymać, bo mi to nie pasowało. Męczyłam się. Tu człowiek aż z chęcią idzie. Dzień szybko zleci…
Marzysz o tym, żeby w przyszłości cały czas jeździć?
Tak, ale chciałabym też chociaż raz pojechać w trasę z ładunkami ponadgabarytowymi. To jest dopiero sztuka, żeby coś takiego poprowadzić. Weźmy na przykład 30-metrowe śmigło od wiatraka albo jeszcze większe konstrukcje, że ciężarówka, która to przewozi, zajmuje dwa pasy. Na autostradzie to jeszcze łatwizna, ale dostać się na nią? Ronda, miasta i miasteczka trzeba pokonać, żeby na tę autostradę się dostać.
A normalnie to ktoś odpowiedziałby, że marzy mu się rodzina, dom i podróżowanie.
Też chciałabym wybrać się gdzieś na jakieś fajne wakacje. Do Egiptu to może nie, bo za gorąco, ale gdzieś nad ocean, pod palmy. Drinki z parasolką i leżaczki.
Samolotem czy samochodem?
Oj, samolotem. Ja już wtedy to bym wolała odpocząć.

Agata Orłowska jest bohaterką programu „Polscy Truckersi 2”, który pokazuje kulisy pracy polskich kierowców ciężarówek. Program emitowany jest co czwartek o godz. 22.00 na Discovery Channel

Zobacz też:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (40)
Zobacz także