Piers Morgan o Meghan Markle i księciu Harrym. "Niech już przestaną jęczeć"
"Nowa książka o Meghan i Harrym tylko potwierdza, że są najbardziej głuchymi, obłudnymi, narcystycznymi, jęczącymi bachorami - I że większość historii, które pisała o nich "kłamliwa" prasa, była w 100 proc. prawdziwa! – tak w nowym felietonie Piers Morgan miażdży byłą parę książęcą.
27.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"'Gdzie jest pozytyw?', jęczy książę Harry, 'Dlaczego wszyscy są tacy nieszczęśliwi i źli?'.
Z przykrością muszę powiedzieć, że roześmiałem się głośno, kiedy przeczytałem ten wers z nowej książki 'Finding Freedom', której autorzy twierdzą, że jest PRAWDZIWĄ opowieścią o tym, dlaczego Harry i jego żona Meghan opuścili rodzinę królewską i Wielką Brytanię" – zaczyna swoją tyradę nieprzepadający za nimi dziennikarz i były przyjaciel Markle.
"Trudno teraz wyobrazić sobie kogoś w życiu publicznym, bardziej nieubłaganie nieszczęśliwego, wściekłego i negatywnego niż książę i księżna Sussex. Ledwie tydzień mija bez narzekania na coś lub pozywania ludzi. Stali się seryjnymi ofiarami, chcącymi przedstawić siebie jako najbardziej udręczony ludzi na ziemi. Jednak im bardziej narzekają, podczas gdy reszta świata zmaga się z prawdziwym piekłem najgorszej pandemii od 100 lat, tym bardziej pokazują się jako para przerażająco zgorzkniałych, oszałamiająco obsesyjnych na własnym punkcie pośmiewisk (…). Już sam tytuł książki sprawił, że potrząsnąłem głową" – dodaje Piers Morgan.
Zobacz także
Piers Morgan o Meghan i Harrym
Dziennikarz zauważa, że tytuł książki nawiązuje do autobiografii Nelsona Mandeli "Long Walk To Freedom", która jest jedną z najważniejszych książek, "jakie kiedykolwiek napisano o odzyskaniu wolności". Dla Morgana porównywanie Mandeli i Sussexów jest jednak "kiepskim żartem". "Przez 18 ze swoich 27 lat spędzonych za kratami, najbardziej kultowy przywódca RPA przebywał w betonowej celi o wymiarach 8 na 7 stóp na wyspie Robben, gdzie spał tylko na słomianej macie. Miał żelazne wiadro na toaletę, cienkie koce na łóżku i mógł spotkać się z jedną osobą na rok. Nie mógł nawet uczestniczyć w pogrzebach swojej matki i syna" – wyjaśnia oburzony postawą Sussexów ich naczelny antyfan.
Meghan i Harry – "Finding Freedom"
Książka "Finding Freedom: Harry, Meghan and the Making of a Modern Royal Family" została napisana przez królewskich obserwatorów, Omida Scobie i Carolyn Durand, nazywanych "cheerleaderkami" księcia i księżnej Sussex. "Każdego dnia Mandela pracował w kamieniołomie wapna, tłukąc kamienie, gdy pilnowali go uzbrojeni strażnicy.Tak więc wolność, której doświadczył, kiedy w końcu wyszedł z więzienia, była bardzo realna i emocjonalna. Doświadczenie Harry'ego i Meghan w niewoli było nieco mniej uciążliwe" – wyśmiewa ich Morgan. I dodaje, że mieli wszystko, czego dusza zapragnie, ale to wszystko najwyraźniej było dla nich niczym.
"Urażeni serią wymyślonych krzywd ze strony innych członków rodziny królewskiej i dworzan oraz powtarzającą się krytyką mediów dotyczącą hipokryzji opartej na ich niezaprzeczalnie obłudnym zachowaniu, zaczęli postrzegać to pozłacane życie w niewyobrażalnym luksusie i przywilejach jako 'więzienie'" – uderza w parę dziennikarz.
"W ich oczach stali się Nelsonem Mandelą" – ironizuje.
W styczniu poinformowali, że muszą się uwolnić, ale według Morgana to wciąż im nie wystarczyło. "W przeciwieństwie do Mandeli, który wyszedł ze swojego bardzo prawdziwego więzienia z wielkim optymizmem, zadziwiającym brakiem goryczy i intensywnym pragnieniem zjednoczenia, a nie dzielenia, Sussexowie wydają się teraz jeszcze bardziej nieszczęśliwi niż byli wcześniej i chcą wywołać jak najwięcej podziałów" – ocenia ostro.
Dla Morgana jasnym jest, że Meghan i Harry mieli wpływ na książkę, bo chcieli, żebyśmy zrozumieli, jak źle ich potraktowano i byśmy im współczuli. "W rzeczywistości stało się odwrotnie. Fragmenty opublikowane w różnych gazetach tylko pokazały, jak żałośnie użalali się nad sobą Harry i Meghan" – śmieje się krytyk Sussexów. I na tym nie kończy – pisze jeszcze, że sama skala ich narcyzmu jest zdumiewająca, a "sednem tego jest jeden fakt: naprawdę nie mogli zrozumieć, dlaczego William i Kate, przyszły król i królowa, zostali potraktowani w sposób uprzywilejowany".
Piers Morgan o Meghan
Nie jest tajemnicą, że Morgan i Markle znali się zanim aktorka została dziewczyną Harry'ego. Odrzuciła kolegę zaraz potem, gdy książę poszedł z nią na randkę. Można odczuć, że dziennikarz nie wybaczył tego księżnej w słowach: "Jej hipokryzja jest oszałamiająca" czy "żyje urojeniami".
Najciekawsze jest jednak zakończenie felietonu Piersa . "Myślę, że większość z nas chciałaby teraz uwolnić się od nieustannie negatywnego, żałosnego, gniewnego jęku tej śmiesznej pary". Sądzicie, że Sussexowie zareagują?