Pierwszy Dzień Kobiet w Polsce nie był początkiem ich praw
93 lata temu, 24 marca 1924 roku, z inicjatywy Centralnego Wydziału Kobiecego Polskiej Partii Socjalistycznej po raz pierwszy zorganizowano w Polsce obchody Dnia Kobiet.
08.03.2017 | aktual.: 08.03.2017 10:02
Święto Kobiet miało wówczas już swoją 15-letnia historię. 9 lutego 1909 roku ustanowiła je w USA Socjalistyczna Partii Ameryki. Rok później mieszkanki Stanów Zjednoczonych świętowały już 8 marca.
Ruchome święto, niezmienne zasady
Skąd więc wzięły się obchody pierwszego w Polsce Dnia Kobiet 24 marca? Nie wiadomo. Święto to, choć szybko stało się popularne w całym świecie i w rozmaitych kulturach, nie miało początkowo ściśle określonej daty. Może właśnie dlatego, obok Dnia Kobiet, wprowadzono pojęcie Miesiąca Kobiet, który rozpoczyna się 8 marca, a trwa aż do 7 kwietnia.
Niezależnie jednak od daty obchodów, która przecież nie ma w sumie większego znaczenia, wspólna jest idea Święta Kobiet. Zrodziło się ono, i trwa nadal, z potrzeby ich równouprawnienia. Na początku chodziło przede wszystkim o prawa polityczne. W Polsce nie było z tym źle. W 1924 roku nasz kraj należał do jednych z nielicznych państw w świecie, w którym panie miały prawa wyborcze. Wprowadzono je zaraz po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.
Panie w Sejmie dały popalić
W wydanym 28 listopada tegoż roku dekrecie Józefa Piłsudskiego, stwierdzono wyraźnie, że „Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel Państwa bez różnicy płci”. Kobiety uzyskały nie tylko czynne, ale także bierne prawo wyborcze. O tym, że panie mogły kandydować do polskiego parlamentu, mówił kolejny, po już cytowanym, artykuł: „Wybierani do Sejmu są wszyscy obywatele (ki) państwa posiadający czynne prawa wyborcze”.
W 1919 roku, w pierwszym ustawodawczym Sejmie II Rzeczypospolitej znalazło się osiem pań. Były to: Gabriela Balicka, Jadwiga Dziubińska, Irena Kosmowska, Maria Moczydłowska, Zofia Moraczewska, Anna Piasecka, Zofia Sokolnicka i Franciszka Wilczkowiakowa. W annałach sejmowych zachowało się wystąpienie posłanki Marii Moczydłowskiej, która jako pierwsza parlamentarzystka zabrała głos w legislatywie odrodzonej Rzeczypospolitej. 33-letnia Moczydłowska (najmłodsza wśród posłanek), nauczycielka i działaczka Narodowego Zjednoczenia Ludowego, postulowała wprowadzenie kar administracyjnych za nielegalną produkcję alkoholu.
(fot. Eastnews)
Rok później posłance zabrakło zaledwie jednego głosu, by Sejm uchwalił projekt opracowanej przez nią ustawy, która miała wprowadzić w Polsce pełną prohibicję. Aktywne były także inne parlamentarzystki. To właśnie najstarsza w tym gronie, 52-letnia Justyna Budzińska-Tylicka, socjalistka, była spiritus movens Piłsudskiego przy redagowaniu dekretu o przyznaniu Polkom tych samych praw politycznych, które mieli mężczyźni.
Jej koleżanka z ław sejmowych, 40-letnia Irena Kosmowska z PSL „Wyzwolenie”, zanim została wybrana do Sejmu była już wiceministrem w rządzie ludowym Ignacego Daszyńskiego. Zajmowała się w nim sprawami społecznymi i zagadnieniami pracy.
Wyprzedziliśmy Wielką Brytanię i Francję
W czasach, gdy Kosmowska była wiceministrem, a potem zasiadała w Sejmie, tylko w nielicznych krajach Europy panie mogły robić podobne kariery. W 1918 roku prawa wyborcze kobiety miały, poza Polską, na naszym kontynencie jeszcze tylko mieszkanki: państw skandynawskich (poza Szwecją, gdzie wprowadzono je w 1921 roku), państw bałtyckich, Rosji, Ukrainy, Białorusi, Niemiec i Austrii. Pełne prawa wyborcze dla kobiet w Wielkiej Brytanii wprowadzono dopiero w 1928 roku, a we Francji jeszcze później – bo w 1944 roku. W Szwajcarii panie mogą głosować od 1971 roku, a w Lichtensteinie prawa wyborcze uzyskały w 1984 roku (dziesięć lat później od arabskiej Jordanii).
Dzisiaj, gdy w Polsce premierem po raz trzeci jest kobieta, a do największych polityków w dziejach Wielkiej Brytanii zalicza się Margaret Thatcher, trudno sobie wyobrazić, że jeszcze niespełna sto lat wcześniej, mało kto rozważał nie tylko „obdarowanie” ich prawami wyborczymi, ale nawet niechętnie widziano panie pragnące zdobyć wyższe wykształcenie.
A w Polsce? Konstytucja Polski z 1921 roku odrzuciła możliwość dyskryminacji z powodu płci. Uchyliła także możliwość ograniczenia mężatek w sprawowaniu czynności prawnych. Warto w tym miejscu zauważyć, że w Anglii do 1965 roku kobieta nie mogła podjąć pracy bez zgody męża, ani także otworzyć bez jego akceptacji własnego rachunku bankowego.