Mandat dla właścicieli psów. Sąsiad może zgłosić
Uciążliwe, głośne szczekanie psa w nocy potrafi skutecznie odebrać spokój i sen sąsiadom. Co można zrobić w takiej sytuacji i jakie konsekwencje mogą grozić właścicielowi czworonoga?
Kilka miesięcy temu dziennikarz i aktywista Damian Maliszewski nagłośnił w mediach społecznościowych ten problem. Jego sąsiadka wyjechała na trzy tygodnie, zostawiając w mieszkaniu psa. Zwierzę co prawda było wyprowadzane przez osoby z zewnątrz, ale większość dnia spędzało samo, szczekając i wyjąc bez przerwy.
Maliszewski podkreślał, że taka sytuacja jest uciążliwa nie tylko dla niego, ale i dla całej wspólnoty. "Pies całymi dniami siedzi sam, szczeka i wyje. Straż Miejska robi wielką łaskę, że przyjmuje zgłoszenia. Mówią, żeby z powództwa cywilnego pozwać sąsiadkę. Czy naprawdę nie ma w tym kraju prawa, które chroni nie tylko te samotne zwierzęta, ale spokój sąsiadów? Jestem wykończony i oburzony, że organizacje pro zwierzęce i posłowie, którzy tak walczą o zwierzęta, nie są w stanie uregulować tej kwestii. Nie jestem w stanie pracować, zdrzemnąć się, odpocząć. Sąsiadka nie odpowiada na wiadomości" – napisał na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Psy Karoliny Pisarek i Rogera Salli "zdemolowały" im dom. Modelka zdradza, że jej pupile są pod opieką behawiorystki
Co mówi prawo?
Tymczasem prawo przewiduje sankcje za takie sytuacje. Art. 51.§1 Kodeksu wykroczeń jasno mówi, że zakłócanie spokoju hałasem, może skończyć się mandatem, ograniczeniem wolności, a nawet aresztem. "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Z kolei przepisy kodeksu cywilnego wskazują, że właściciel nieruchomości nie może korzystać z niej w sposób, który utrudnia życie innym mieszkańcom.
Policja może ukarać osobę zakłócającą ciszę mandatem w wysokości od 20 zł do nawet 5 tys. zł. Jeśli sprawca nie przyjmie grzywny, sprawa trafia do sądu. W skrajnych przypadkach, gdy hałas jest wyjątkowo uporczywy, możliwe są także surowsze sankcje. Sprawa poruszona przez Damiana Maliszewskiego pokazuje lukę w egzekwowaniu prawa i brak skutecznych rozwiązań w podobnych przypadkach. Dziennikarz apeluje o większą odpowiedzialność właścicieli zwierząt i realne przepisy, które zabezpieczą zarówno komfort życia sąsiadów, jak i dobro zwierząt pozostawianych samych sobie.